Kiedyś Edward Hulewicz śpiewał bardzo ładną piosenkę: ” Za zdrowie pań, za zdrowie, szampana pijmy aż do dna panowie!” Piosenka ta bardzo piękna i pięknie chwaląca wewnętrzne piękno kobiet była bardzo popularna za Komuny. Żaden Dzień Kobiet nie odbył się bez niej. Na każdym dancingu w Dzień Kobiet śpiewano tą piosenkę, a panie w objęciach swoich wybranków wdzięcznie wirowały w tańcu. Taniec esencja kobiecości…
Dzień Kobiet został ustalony przez Socjalistyczną Partię Ameryki dla uczczenia zamieszek i strajków Nowym Jorku. Pierwszy Dzień Kobiet odbył się w dniu 28 lutego 1909r, a 8 marca 1908r odbył się marsz 15 tys. pracownic zakładów włókienniczych w Nowym Jorku domagających się praw ekonomicznych i politycznych dla kobiet. Strajk został brutalnie stłumiony, były ofiary śmiertelne. W 1910r Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze ustaliła Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzony na całym świecie. Do rangi święta państwowego obchodzonego w dniu 8 marca podniósł go Związek Radziecki, a ustalił go Lenin na prośbę działaczki feministycznej Bolszewików Aleksandry Kołłontaj. W ZSRR Dzień Kobiet był świętem politycznym i peanami pochwalnymi na cześć propagandy komunistycznej dotyczącej równości kobiet. W tym też kierunku poszło to święto w PRLu. W Polsce Dzień Kobiet się przyjął, ale jest obchodzony jako święto prywatne, panowie w ten dzień wielbią swoje partnerki, dają im kwiaty i prezenty, są dla nich mili, wyręczają je w domu. Po przemianach ustrojowych na początku lat dziewięćdziesiątych próbowano zdegradować to święto mówiąc i … udowadniając, że to święto komunistyczne i trzeba je zmieść z powierzchni ziemi. Próbowano je zastąpić przeflancowanymi z gruntu amerykańskiego Walentynkami. Dzień Kobiet się jednak ostał, ma w Polsce wielu zwolenników, a sporo osób woli jej od komercyjnych Walentynek. Dziś jednak Dzień Kobiet w Polsce przypomina raczej starorzymskie święto Matronalia. Matronalia ku czci bogini Westy obchodzono w starożytnym Rzymie w pierwszym tygodniu marca. Było to święto obchodzone ku czci macierzyństwa i płodności. Z okazji tego święta rzymscy mężowie obdarowywali swoje żony prezentami i spełniali ich życzenia. Piękne święto! W Polsce Dzień Kobiet to już tradycja! Organizacje feministyczne próbują z niego zrobić święto polityczne. W dniu 8 marca organizują tradycyjne Manify, w których manifestuje się domaganie się równości praw kobiet. Obecnie Manify coraz bardziej zdominowane są przez domaganie się praw dla mniejszości seksualnych. Co to znaczy równe prawa dla kobiet?
Kobiety od połowy dziewiętnastego wieku walczyły o prawa, prawa ekonomiczne i polityczne i przez cały dwudziesty wiek stopniowo je sobie wywalczały. Pierwszym państwem w Europie, które nadało prawa wyborcze kobietom była Polska, a nadał je Józef Piłsudski w 1918r na prośbę swojej ukochanej żony i działaczki feministycznej Aleksandry Szczerbińskiej. Dziś prawa i równość kobiet tak weszły w krew, że nikogo nie dziwi: kobieta lekarz, kobieta inżynier, kobieta informatyk, kobieta dyrektor, a ostatnio coraz częściej kobiety premier i prezydent. Pierwszą kobietą premier w dwudziestym wieku była izraelska premier Golda Meir. I to bardzo dobra premier, która weszła do historii!!! Ruchy feministyczne jednak obecnie przeżywają renesans. Feministki twierdzą, że walczą o prawa kobiet.
Moja koleżanka tak skomentowała walkę o prawa kobiet jednej feministki – profesor uniwersytetu zresztą: Jeżeli ona twierdzi, że nie ma równych praw na uniwersytecie, to co powie o robotnicach. Chce równych praw, to niech nie pracuje na uczelni, a idzie nosić cegły na budowę, kierować traktorem. Kierować traktorem i nosić cegły – przeżywam deja vu…
Sama jestem profesorem uniwersytetu i muszę stwierdzić, że moje zarobki są takie same, a nawet wyższe niż moich kolegów mężczyzn. Moje zarobki zwiększają publikacje. Konkuruję o sławę i uznanie z moimi kolegami mężczyznami i nawet wygrywam. Czy w Polsce nie ma równości kobiet?
Pamiętam, kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych starałam się o aplikację prokuratorską, to preferowano mężczyzn. Ja się dostałam, ale już na poza etatową. Są zawody, w których preferuje się mężczyzn. To prokuratorzy, chirurdzy, informatycy, inżynierowie – budowlańcy, ale tu chodzi po prostu o to, że do niektórych zawodów kobiety nie mają predyspozycji psychicznych i fizycznych. Po prostu się nie nadają. Nie wyobrażam sobie kobiety na traktorze… Trzeba się z tym pogodzić, że Bóg stworzył dwie płcie i każda z nich ma w gestii inną dziedzinę życia.
Sejm polski uchwalił parytety wyborcze. Kobiety mają zagwarantowane miejsca na listach wyborczych. W obecnych wyborach do euro parlamentu kobiety nawet kandydują z jedynek i to… w partiach, które twierdzą, że wyznają religię katolicką.
O wierze chrześcijańskiej jej wrogowie mówią, że jest szowinistyczna i gardzi kobietami. To nieprawda. Nie ma bardziej feministycznej religii niż chrześcijaństwo. Podniosło ono wysoko rangę kobiety przez to, że Maria urodziła Syna Bożego, A Maria Magdalena była towarzyszką życia Jezusa. Maria – matka Jezusa została w Panteonie Niebieskim postawiona na równi z Trójcą Świętą. Jej kult kwitnie na całym świecie. Marię Magdalenę wywyższył Chrystus dając jej zaszczyt ujrzenia go po Zmartwychwstaniu. To Marię Magdalenę Chrystus dla Apostołów uczynił swoją zastępczynią. Historia uważa Marię Magdalenę za pierwszą feministkę. I to feministkę nie w karykaturalnym znaczeniu jak chcą wojujące feministki, a pięknym. Chrześcijaństwo gloryfikuje kobietę, czego można chcieć więcej?
W dziewiętnastym wieku Bolesław Prus napisał, że są damy i kobiety. Mężczyźni nie lubią feministek. Mówią o nich pogardliwie, że są strasznie brzydkie i stąd ich walka z… pięknymi kobietami. Tymczasem każda kobieta chce być damą. Marzy, by mężczyzna całował ją z czcią w rękę, otwierał przed nią drzwi, podawał jej płaszcz, nie klął przy niej. Feministki też!
Dzień Kobiet – panowie przynosząc kwiaty swojej ukochanej partnerce pomyślcie o niej jak o damie. I Niech toast : ” Za zdrowie pań, za zdrowie!” będzie szczery!!! Kobieta przegląda się w oczach mężczyzny jak w lustrze. Każda kobieta jest damą, kiedy ma swojego mężczyznę. Feministki tracą wtedy rację bytu…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
Chciałam jeszcze dodać a propos walk o prawa kobiet, że doprowadzone są one dzisiaj do takich absurdów, że feministki serwują nam takie koszmarki stylistyczne jak pani magistra, pani ministra czy pani psycholożka.