W dniach 11 – 12 października 1943r. odbyła się pierwsza bitwa Pierwszej Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, zwana też chrztem bojowym armii polskiej sformowanej podczas II Wojny Światowej przy Armii Czerwonej na terenie Związku Radzieckiego. Bitwa odbyła się w pobliżu Miejscowości Lenino na wschodzie Białorusi nad rzeką Miereją. Za Komuny ta potyczka zbrojna była traktowana jako symbol tężyzny bojowej i odwagi graniczącej z brawurą polskiej armii. Ten dzień urósł do rangi symbolu i za Komuny był Dniem Wojska Polskiego. Dziś ta data jest zupełnie zapomniana. Być może niesłusznie? Bitwa pod Lenino była zwykłą potyczką zbrojną bez żadnego znaczenia militarnego, która niepotrzebnie pochłonęła wiele ofiar. Miała jednak znaczenie polityczne. Stalin po negocjacjach z polskimi komunistami zgodził się na sformowanie przy Armii Czerwonej polskich sił zbrojnych. Do formułującej się I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki zgłaszało się masę polskich ochotników i to przede wszystkim spośród mężczyzn zwalnianych z zesłania na Syberii. Ci u Stalina mieli odium niesłusznego szlacheckiego pochodzenia i buntowników. Stalin chciał się ich jak najszybciej pozbyć i przetrzebić. Rzucił ich więc do pierwszej walki na straceńczą placówkę. Polscy żołnierze jednak… sprawili mu niespodziankę. Wygrali, choć zostało to okupione dużymi stratami i na długo obniżyło wartość bojową I Dywizji. Dziś dnia 12 października nie obchodzi się już nic, ZBOWiD odszedł do historii. Ale wielu kombatantów armii polskiej u boku Armii Czerwonej jeszcze pozostało. Są też ich potomkowie, którzy kultywują pamięć ojców. Czy należy ich wysypać na śmietnik historii?
Teresa N. opowiada, że urodziła się w Oświęcimiu i cudem przeżyła ukrywana i potajemnie wykarmiona zupą z brukwi. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku zapisała się do ZBOWiDu. W ankiecie akcesyjnej podała, że jej ojciec zaciągnął się do Armii Berlinga przed Powstaniem Warszawskim i przeszedł szlak bojowy aż do Berlina, a matka , na którą ktoś doniósł, że jej mąż zaciągnął się do Wojska Polskiego została aresztowana przez Niemców i wywieziona do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Teresa N. z racji przynależności do ZBOWiDu miała liczne profity. Dostała bez kolejki mieszkanie i telefon. A kiedy załatwiła sobie rentę dostawała dodatek do renty. Ma też odznaczenia za ojca. W Dzień Wojska Polskiego, czyli 12 października była zapraszana na uroczyste apele do szkoły i pogadanki klasowe dla dzieci o swojej kombatanckiej przeszłości. Kiedy w Polsce upadła Komuna w 1990r, a potem zlikwidowano ZBOWiD usiłowała się zapisać do Stowarzyszenia Kombatantów jako… córka żołnierza Armii Krajowej. Kiedy jednak powiedziała, że jej ojciec walczył w Powstaniu Warszawskim w oddziale Parasola, a matka była łączniczką w tym Oddziale, komisja kwalifikacyjna zapytała ją: dlaczego w aktach ZBOWiDu pani ojciec figuruje jak żołnierz Armii Berlinga. Odpowiedziała, że… takie były czasy. Musiała skłamać, by nie prześladowano jej za przynależność ojca do AK. Nie dano jej jednak wiary! Dziś żyje na niskiej rencie, pobiera trzynastkę i czternastkę i… ma żal do władzy demokratycznej Polski, że ją tak potraktowała. Znajomym opowiada, jak bohaterska była jej rodzina, ale ludzie… pukają się w czoło. Czy tak się powinno traktować tych ludzi? A może powiedzenie: Bohaterowie są zmęczeni ma sens?
Kiedy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku byłam w podstawówce, pamiętam, że bardzo uroczyście obchodziło się Dzień Wojska polskiego, czyli 12 października. Były uroczyste apele w szkole, dzieci mówiły wierszyki o wojsku i patriotyzmie i śpiewały wojskowe piosenki, a w klasach były spotkania z kombatantami. Dom Kultury w Lubinie organizował uroczyste akademie. Śpiewano pieśni wojskowe, chór występował w strojach ludowych, a podczas akademii sekretarz PZPR wręczał odznaczenia kombatantom. Było to wszystko napuszone i nadęte oraz podszyte polityczną propagandą, ale nie da się ukryć, że kombatantów wtedy szanowano, a słowo „Patriotyzm” pisało się z dużej litery i miało znaczenie.
Dzisiaj kiedy mamy wolność i nie ma cenzury patriotyzm spowszedniał. nie ma już żadnego znaczenia. W Dniu Wojska Polskiego w Rocznicę Bitwy Warszawskiej ludzie kpią z oficjalnych obchodów z udziałem władz i zainteresowanie publiczności jest nikłe. A słowo „patriotyzm” zostało zawłaszczone przez prawicowo – nacjonalistycznych chuliganów, którzy patriotyzmem, narodem i ojczyzną wycierają sobie gębę i pod tymi hasłami biją kobiety na feministycznych protestach i manifestacjach. Władze przez wszystkie przypadki odmieniają słowa: wartości katolickie, naród i patriotyzm, lecz te dźwięki są puste jak dzban i nic za nimi nie stoi. Być może te wartości się zdewaluowały jeszcze w czasach komuny przez tworzenie fałszywych patriotycznych etosów? Dziś nikt nie potrafi albo nie chce ich wyprostować. Albo… może nikomu się to nie opłaca? Być może ktoś ma taki zamysł, by Naród był bez żadnych wartości wyższych zafiksowany na pogoni za świadczeniami socjalnymi? Jest takie powiedzenie: naród bez wartości jest niczym pusty dzban. Ginie! Czy komuś o to chodzi, gdy idzie o Polaków? „Gdzie tylko polskie serce po polsku mocno bije, tam nam ze sobą najmilej… Lata mijają, a ty się trzymasz… polska głupoto…” Polska głupoto?
Wiedeńska Wiktoria… Bitwa Warszawska… martyrologia Powstania Warszawskiego… Bitwa pod Lenino… Zdobycie Berlina… To nam jako Polakom kołacze się w głowie. Tym żyjemy. Pamiętamy. Chorujemy na pamięć. Żyjemy przeszłością. Tymczasem młodego pokolenia już to nie interesuje. Chcą robić karierę, gonią za pieniądzem. Chcą żyć lepiej i dostatniej. Czy nie rozumieją już słowa patriotyzm? „Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, a nie w uwiędły laurów liść z uporem stroić głowę. Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, na nich się jeszcze święty ogień żarzy i miłość ludzka stoi tam na straży. I wy winniście im cześć!” Bo co nam jako narodowi zostanie, kiedy zniszczymy swoje korzenie, swoją pamięć, swoich bohaterów?
Bohaterowie są zmęczeni… Prawdziwi bohaterowie czekają na swój czas… na naszą pamięć i szacunek… Oddamy im to? Pomyślmy o ludziach, którzy budowali nasz kraj w czasach kampanii wyborczej! Zastanówmy się, czy ich nie obrażamy kłócąc się o politykę i skacząc sobie do oczu! Ja wiem, że data 12 października jest dzisiaj niesłuszna. Jednak i o niej pamiętajmy! I ona nas czegoś nauczyła. I z niej wyciągnijmy wnioski! jakie? No właśnie… pamiętać o ludziach, którzy na to zasłużyli… A zasłużyli? Kiedyś była ludowa Ojczyzna, dziś Bóg Honor i Ojczyzna… Co na to Bóg? I on kochał swoją Ojczyznę i swój Naród. Jesteśmy Bogami?
Jest taka wojskowa piosenka: Za mundurem panny sznurem… Czy być wojskowym znaczy podobać się pannom. Niejeden staruszek – kombatant ma miłość młodych panien. Mój dziadek taki był. Jak się mówiło o kapitanie Klossie: Ach ten czar munduru! – Niemieckiego oficera!
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.