Siarka od zarania dziejów kojarzy nam się z piekłem. Mówi się, piekło śmierdzi siarką. Siarkowodór to gaz, który związany jest z fekaliami. Ulatnia się z kanalizacji, Jest zmorą miejskich kanałów i nieszczelnych rur kanalizacyjnych.. Jest szkodliwy dla zdrowia, a w dużym stężeniu może nawet doprowadzić do śmierci. Jest on zmorą starych pokomunistycznych budynków, które są eksploatowane , a od zarania , czyli od ich wybudowania rury są nie remontowane, gdyż mieszkańcy oszczędzają na kosztach. A stare rury korodują , tracą szczelność i się rozsypują. W najłagodniejszych przypadkach mogą grozić zalaniem mieszkania sąsiada z powodu pęknięcia rury odprowadzających wodę, a w skrajnych nawet wybuchem w budynku z powodu ulatniającego się gazu, w tym gazów z kanalizacji.
Tekla K. kupiła mieszkanie – kawalerkę w w czterokondygnacyjnym bloku, pochodzącym jeszcze z czasów Gomułki. Swoje mieszkanie wyremontowała i unowocześniła. Jest w porządku i najwyższych standardów. Jeszcze w nim na stałe nie mieszka, ale co tydzień przychodzi i zauważyła , że z muszli klozetowej w łazience wydobywa się nieprzyjemny zapach. Tekla zamontowała w łazience czujnik gazu i czadu. Kiedy spuszcza wodę w muszli, czujnik jej się włącza i zaczyna wyć. Była kontrola gazowa i sprawdzała, u niej wszystko w porządku. Nad nią piętro wyżej w tym samym pionie znajduje się od dziesięciu lat pustostan. Jest to mieszkanie po zmarłym pijaczku. Była w nim melina i mieszkanie nie było remontowane od początku, czyli od lat sześćdziesiątych. Rury kanalizacyjne są skorodowane, pewnie się może i rozpadły i to jest przyczyna wyziewów w łazience u Tekli. Kiedy Tekla remontowała swoje mieszkanie, ekipa remontowa powiedziała, że miała rurę kanalizacyjną przegryzioną przez szczura. Mieszkanie piętro wyżej po zmarłym lokatorze należy do miasta. Tekla interweniowała. Dowiedziała się pół roku temu, że mieszkanie nad nią idzie na przetarg. Niestety, od tej pory nic się nie dzieje. Właściciel nie przychodzi, nie konserwuje swojego stanu posiadania, a mieszkanie niszczeje. Pewnie tej rudery nikt nie chce kupić, ale czy ma stać pustostan i niszczeć aż zaleje sąsiadów albo siarkowodór z jego skorodowanych rur kanalizacyjnych zatruje mieszkańców?
Sytuacja mieszkaniowa w Polsce jaka jest , każdy widzi! Młodzi nie wyprowadzają się od rodziców, nie zakładają rodzin, bo ich nie stać na kupno mieszkania. A mogą liczyć tylko na kupno, bo mieszkań komunalnych i socjalnych się wcale nie buduje. Tymczasem w ostatnich latach mieszkania deweloperskie mocno skoczyły w górę. Mogą liczyć tylko na mieszkania z drugiej ręki w pokomunistycznych blokowcach. Te zaś są w większości w … stanie technicznym pod zdechłym azorkiem, w większości bez windy. A poza tym przez nieuczciwych handlarzy mieszkaniami są odpicowane na pozór i sprzedawane za horrendalne pieniądze jako apartamentowce. Tymczasem takie kawalerki jak Tekli K kupują zwykle samotni emeryci, którzy nie dysponują wielkimi pieniędzmi. Każdy rząd w obietnicach wyborczych obiecywał ileś tam mieszkań komunalnych czy kredyt za zero procent na mieszkania. Tymczasem po wyborach obietnice się jakoś rozmywają, a młodym pozostaje… kredyt we frankach do spłacenia.
Tymczasem w mieście stoją pustostany i niszczeją. W moim mieście Lubinie jest takich ok. 100.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy miasto pozbywało się zasobów komunalnych, prezydent Lubina zaoferował wykup mieszkań mieszkańcom ich po korzystnych cenach wraz z kupnem obligacji mieszkaniowych. Pozbyto się w ten sposób sporo zasobów mieszkaniowych. Dziś niedobitki mieszkań komunalnych po śmierci ich najemców stoją jako pustostan i niszczeją. A szkoda!
Kiedy Jezus Chrystus nauczał, nie bał się, że nie będzie miał gdzie mieszkać. Miał matkę i zawsze gdzieś mógł wrócić. dziś młody na starcie, gdy założy rodzinę, a nie ma pieniędzy, to mu pozostaje… kartonowe pudło.
W Stanie Wojennym Jerzy Urban kpiąc z Ameryki wysłał 100 śpiworów dla bezdomnych w Nowym Jorku. Polacy kpiąc z Urbana zamieścili ogłoszenie w gazecie: ” Zamienię M3 w Warszawie na śpiwór w Nowym Jorku. Dziś młody marzy o M3, a co ma? Wyziewy z Piekła…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.