Sabina L. mówi, że doznała cudu! Sabina pochodziła z rodziny bardzo wierzącej i sama jest bardzo wierząca. Jej rodzice od wczesnego dzieciństwa przyzwyczaili ją do regularnego chodzenia do kościoła, na niedzielne msze, na msze Adwentowe, na nabożeństwa Wielkotygodniowe, na majowe nabożeństwa Maryjne. Kiedy była nastolatką, w tamtych czasach nastolatki się buntowały przeciw rodzicom i zamiast na religię czy na mszę chodziły do parku, ona nigdy nie opuściła religii i mszy, bo chodzenie nań wynikało z jej wewnętrznej potrzeby. Ślub brała kościelny i nawet jej do głowy nie przyszło, by zerwać małżeństwo złączone przez Boga na drodze rozwodu. Na szczęście dobrze trafiła i już dwadzieścia lat jest z mężem szczęśliwa. Zawsze regularnie chodziła i chodzi w pierwszy piątek miesiąca do spowiedzi. A kiedy się pokłóci w sklepie z ekspedientką, uważa, że to grzech, biegnie do spowiedzi i sumiennie wypełnia zadaną pokutę. Pięć lat temu… stwierdzono u niej raka trzustki. Rokowania raka trzustki są negatywne, bo trzustki nie można usunąć. Zastosowano u niej chemię, po której słabła z dnia na dzień, a rak się nie zmniejszał. Lekarz tylko kiwał głową. Sabina już się żegnała z życiem, a tak bardzo chciała żyć. Jej syn miał piętnaście lat, córka trzynaście, wnuk cztery. I nigdy nie zobaczy, jak pójdą na studia, nie ucieszy jej jak porobią kariery, jak wyjdą za mąż. Nie doczeka się kolejnych wnuków. Tak bardzo chciała żyć i nie godziła się z tym, że jej pisana jest śmierć. Żarliwie się modliła. Pojechała do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i długo się modliła przez obrazem Chrystusa Miłosiernego. Po powrocie do domu wzięła kolejną chemię i… stał się Cud. Kiedy po tygodniu zrobiła badania, okazało się, że rak się cofa. Wzięła jeszcze cztery chemie i po trzech miesiącach jej trzustka była czysta. Była zdrowa! Dziś pięć lat minęło od choroby, jest zdrowa i lekarz powiedział, że nie musi się już obawiać nawrotu choroby. Syn jest na drugim roku prawa, a córka za rok zdaje maturę. Najstarszy syn zrobił specjalizację z psychiatrii. Wiara Sabiny się pogłębiła – została Oblubienicą Chrystusa. Jest pielęgniarką i jeździ w rejony, gdzie ludzie umierają z chorób tropikalnych, by pomagając innym podziękować Chrystusowi za Cud życia. W lutym zeszłego roku zgłosiła się na ochotnika do Czerwonego Krzyża, by pomagać w walce z pandemią COVID-19. Skierowano ją do Bergamo we Włoszech. Czy wiara naprawdę leczy?
Niedawno zadałam na forum dyskusyjnym pytanie, dlaczego tzw. katolicy opluwają ateistów, a ateiści ze wszystkich swoich sił starają się ośmieszyć ludzi wierzących. Przecież człowiek wybiera sobie taki światopogląd, jaki uważa dla siebie za najlepszy i cechą ludzi inteligentnych jest tolerancja i szacunek dla wyborów bliźniego. Szczególnie mnie zainteresowała wypowiedź jednego internauty, który napisał, że to jest wojna. I miał rację: to … jest wojna o rząd dusz!
Ortodoksyjny katolicy uważają, że ateiści to… wyznawcy Szatana, a jeśli nie wyznawcy, to … ulegają jego namowom i błądzą. Szatan, czyli Lucyfer, od łac. Lux Feris, czyli Niosący Światło, to był Anioł, który się przeciwko Bogu zbuntował i przez Boga został strącony w ciemność. Od tego czasu jest królem ciemności, czyli piekieł i szczególnie upodobał sobie człowieka. Szatan jest inteligentny, ale nie może równać się z Bogiem, który jest Absolutem. Celem jego jest więc człowiek i spowodowanie, by upodobał sobie Zło i został odciągnięty od Boga. Szatan wie, że Bóg najbardziej kocha człowieka, którego stworzył na swój obraz i podobieństwo i że najbardziej boli Boga jak człowiek zboczy w kierunku zła. Zło podeptała Maria, a Chrystus pokonał Króla Ciemności i zbawił ludzkość przez swoją mękę i męczeńską śmierć. Nie znaczy to jednak, że… my ludzie jesteśmy już cacy i cokolwiek zgrzeszymy zostanie nam przez Chrystusa wybaczone i po śmierci znajdziemy się u Jego Boku w Raju. Wiele ludzi się mocno rozczaruje, kiedy kiedyś stanie przed Chrystusem tłumacząc się z życia…
Dlatego obecnie jesteśmy świadkami walki Dobra ze Złem, Boga z Szatanem. Ja wierzę, że zwycięży Bóg, choć obecnie świat jest skomplikowany i coraz więcej ludzi odchodzi od wiary. Z jakich przyczyn? Większość mówi, że jest rozczarowana wiarą. Czy jednak można być rozczarowanym wiarą, która szerzy dobro i potępia zło. Większość ludzi jest rozczarowana postępowaniem tzw. sług Bożych, czyli kleru. Na celowniku jest kler katolicki. Obecnie media nagłaśniają występki kleru katolickiego, pedofilię, homoseksualizm, sprzeniewierzanie się ślubom czystości przez utrzymywanie kochanek, które oficjalnie nazywa się gospodyniami, molestowaniem zakonnic w zakonach czy sprzeniewierzanie się ślubom ubóstwa przez czczenie Złotego Cielca pod postacią mamony. Ludzie to wiedzą i… coraz więcej deklaruje, że są ateistami. Choć moim zdaniem te deklaracje to efekt wyparcia wiary. Większość bowiem tzw. ateistów to po prostu wierzący, ale nie praktykujący. Sporo bowiem tych ludzi żyje bardziej z Dekalogiem niż ci co codziennie biegają na mszę. Szanują święta chrześcijańskie. A jeśli chodzi o chrzest i komunię dzieci mówią, że jak dorosną, to sami wybiorą w co chcą wierzyć. Czy zatem statystyczny katolik i statystyczny ateista to ci wzajemnie się opluwający po forach internetowych?
Oczywiście, że nie! Lepszą pożywką dla Szatana jest fałszywy katolik, którego wiara jest płytka, ograniczająca się do zewnętrznych oznak, takich jak noszenie obrazów po domach, chodzenie na kolanach po ulicach itp. niż zadeklarowany ateista. Choć w walce dobra ze złem Szatan wykorzystuje ateistów. Ortodoksyjni katolicy mówią, że obecne donosy medialne o nadużyciach katolickiego kleru to lewacka nagonka na religię katolicką, a ta nagonka jest… wodą na młyn zamysłów Szatana. Mnie taka logistyka oczywiście śmieszy. Kler katolicki w znacznej większości jaki jest… każdy widzi. I nie wyparcie jego nadużyć jest zwycięstwem religii. Przeciwnie, to dobrze, że się je ujawnia. Ujawnienie to walka o naprawę katolicyzmu. A do tego powinniśmy dążyć!
Ten cel przyświeca naszemu papieżowi Franciszkowi. Franciszek postanawia przywrócić pierwotną wersję katolicyzmu, czyli tę jaka była w czasach pierwszych chrześcijan. Franciszek walczy o zwycięstwo katolicyzmu, ale czyni to tak jak robił Chrystus, czyli miłością, wyciąga rękę w miłością do swoich wrogów. Jednocześnie w odpowiedzi na poczynania wrogów wzorem Chrystusa każe nadstawiać drugi policzek. Mnie się postawa Franciszka podoba i mam nadzieję, że jego wizja katolicyzmu zwycięży, a jednocześnie wiara zwycięży i znów w nowoczesnych zachodnich krajach kościoły się zapełnią. A… dzisiejszy ateista z dumą powie, że jest wierzący w Chrystusa.
Franciszek wydał walkę niezasłużonemu bogaceniu się kleru katolickiego, piętnuje bajońskie majątki hierarchów kościelnych. Chce aby wreszcie znikł z katolickiego kościoła obrazek wypasiony biskup rozsiadający się na tronie na Ołtarzu d… do Najświętszego Sakramentu. Uda mu się to? Na dzień dzisiejszy hierarchowie Kościoła Katolickiego bardzo nie lubią jak im się wymawia bogactwo. Franciszek ma przeciwko sobie ogromny opór w łonie Kościoła. Jego zaś zbrojnym ramieniem są usłużni świeccy politycy. Znany polski redaktor prawicowy powiedział, że papież Franciszek jest…. narzędziem Szatana.
Tymczasem czas pokaże, kto służy Szatanowi i czy… Szatan zwycięży.
Tymczasem wiara czyni cuda!!! I to nie tylko cuda dla małych ludzi, drobne cuda w życiu codziennym. Uzdrowienie. Kariera zawodowa. Założenie rodziny przez kobietę, której ludzie nie dawali na to szansy. Wiara czyni też wielkie cuda! Cud zwycięstwa wiary! Ponowne nadejście Jezusa Chrystusa! Jak wierzę, że w tym bardzo niedoskonałym świecie XXI wieku zdarzy się największy … cud. Ludzie się przekonają, że tylko wiara ich wyzwoli. Czekam na swój Cud – czy za swojego życia rozpoznam na ziemi Jezusa Chrystusa? Mam nadzieję, że tak. Mój największy Cud… Życie… A Wasz? Jak myślicie warto wierzyć w Cuda? Niech Wasza wiara da wam na to pytanie odpowiedź! Cud???
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.