Niedawno w dyskusji że znajomą znajoma mi powiedziała, że teraz to najlepiej mają ludzie bezdzietni. Nie warto rodzić dzieci, bo świat zmierza ku zagładzie: jak nie czeka nas wojna nuklearna to zmiany klimatyczne spowodują zniszczenie ludzkości na ziemi. Moja znajoma powiedziała, że żyjemy w Czasach Ostatecznych i… Armageddon już się zaczął. Czy zatem los ludzkości jest już przesądzony? Ja mówię, że jak ludzie przestaną rodzić dzieci, to… Armageddon murowany, bo starzy się wykruszą, a młodych już nie będzie. Czy przyszłość jest widziana w czarnych barwach czy jest jednak przyszłość dla ludzkości i na tej staruszce Ziemi jeszcze długo ludzkość się będzie odnawiać?
Dla mnie czasami Spełnionej Apokalipsy, tej z Apokalipsy Św. Jana był dwudziesty wiek, a ściślej czasy II Wojny Światowej i systemu komunistycznego. To dwudziesty wiek przyniósł broń zagłady – broń nuklearną. W 1980r nawet nie wiemy, jak blisko znaleźliśmy się wojny nuklearnej. Najpierw Związek Radziecki zaatakował Afganistan, a potem po demokratycznej odwilży w Polsce w sierpniu 1980r Stany Zjednoczone dostały wiadomość, że Związek Radziecki i wojska Układu Warszawskiego mają plany wkroczenia do Polski i uratowania starego systemu, czekają tylko na rozkaz. To gen. Jaruzelski obiecując władzom radzieckim, że sam zaprowadzi porządek w Polsce i wprowadził Stan Wojenny, zapobiegł inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Polskę. A moim zdaniem też uratował świat przed wojną nuklearną. Jednak najbliżej nuklearnego Armageddonu świat znalazł się w latach sześćdziesiątych podczas kryzysu kubańskiego. Zwykły zjadacz chleba nawet sobie nie wyobraża, jak świat był blisko zagłady. Radziecki podwodny okręt atomowy podpłynął pod wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Pociski nuklearne były już gotowe do odpalenia. Tylko mądrości ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Kennedy’ego zawdzięczamy, że guzik nie został naciśnięty.
Z tamtych czasach jeszcze jeden fakt , tym razem z dziedziny kultury zasługuje na wzmiankę. W czasach kryzysu kubańskiego na ekrany kim wszedł amerykański film pt. Ostatni Brzeg, który pokazał zagładę świata po wojnie nuklearnej i to, że po wojnie nuklearnej ludziom zostało… tylko zażyć truciznę, by nie umierać w mękach na chorobę popromienną, a ta dotknęła każdego, nikt się nie uchronił. Film pokazywano jednocześnie w telewizji amerykańskiej i radzieckiej. Widział go cały świat i być może on też wniósł cegiełkę, że przywódcy mocarstw się obudzili. W latach dziewięćdziesiątych telewizja pokazała uwspółcześnioną , nową wersję Ostatniego Brzegu. Także robił wrażenie. Na mnie zwłaszcza ostatnia scena, w której główny bohater – dowódca amerykańskiej łodzi podwodnej, wypłynął w ostatni rejs, by zatopić łódź i wraz z nią znaleźć żołnierską śmierć na dnie oceanu. Czy dzisiaj nie powinno się znowu pokazać tego filmu?
Trwa wojna na Ukrainie i… na świecie wraca Zimna Wojna. Przywódca Rosji państwa , które napadło na Ukrainę ,Władimir Putin, by trzymać w szachu Stany Zjednoczone i NATO pobrzękuje szabelką, wykorzystuje fakt, że Rosja jest mocarstwem nuklearnym i niefrasobliwie straszy użyciem na Ukrainie broni nuklearnej. Specjalista od polityki wschodniej powiedział, że nie jest ważne, czy Putin blefuje czy nie, ważne jest, by Zachód uznał, że nie blefuje. Putin to wytrawny pokerzysta, nie świr, jak go chcą widzieć zachodni publicyści i w grze blefuje z twarzą bez żadnych emocji. Czy wygra? Nie wiadomo! Wytrawni pokerzyści też przegrywają. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych liczą się, że Rosja na Ukrainie może użyć broni nuklearnej. Jeden z amerykańskich generałów NATO powiedział nawet, że w razie użycia Przez Rosję na Ukrainie broni nuklearnej niektórzy sojusznicy Ukrainy w NATO mogą odpowiedzieć fizycznie, a to może wmieszać NATO. Francja jednak kategorycznie, że w wypadku użycia przez Rosję na Ukrainie broni jądrowej nie planuje odpowiedzi bronią nuklearną. Ja też uważam, że w takim wypadku nowe sankcje na Rosję będą bardzo dotkliwe, ale to będą tylko sankcje ekonomiczne. Wszyscy przywódcy dopóki mają instynkt samozachowawczy wiedzą, że obecna wojna światowa to wojna nuklearna, a w wojnie nuklearnej nie ma zwycięzców i pokonanych. To zagłada ludzkości! I to całej, bo nawet Biden i Putin też w końcu będą musieli wyleźć z tego bunkra! I ja uważam, że Rosja na Ukrainie nie użyje broni jądrowej jak chce zająć Donbas, bo na co jej teren skażony promieniotwórczo. A jak użyje, to, kurna! niech wieją wiatry zachodnie i skażenie pójdzie do nich… na Moskwę! Putin straszy, by trzymać Amerykanów w szachu, ale już samo straszenie bronią nuklearną jest nieodpowiedzialne.
Moja koleżanka mnie pocieszyła, że Putin nie użyje broni nuklearnej na kraj, którego część chce przyłączyć do Rosji. Jeśliby chciał uderzyć w Amerykę, a ta wojna to de facto wojna o wpływy między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, Ukraina to tylko pionek i poligon, to wystarczyłoby by rosyjska łódź podwodna podpłynęła w pobliże wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, odpaliła pod wodą bombę nuklearną, powstanie takie tsunami, że… Armageddon murowany.
Obecne czasy uważane są za niepewne i znowu do głosu dochodzą znane przepowiednie o Końcu Świata. Wielu uważa, że przepowiednie się na naszych oczach spełniają. Ostatnio czytałam biblijną Przepowiednię Królowej Saby. Pisze, że ostatnim papieżem będzie papież o imieniu Piotr i nastąpi Sąd Ostateczny. Jednak przepowiednia królowej Saby nie mówi o zagładzie życia na Ziemi, zostawia nadzieję. Mówi, że większość ludzi zginie, ale zostaną nieliczni, wybrani przez Boga, którzy odbudują życie na Ziemi w szczęściu i miłości Bożej.
Inna przepowiednia – chrześcijańska i miarodajna dla chrześcijan, Apokalipsa Św. Jana mówi o ostatecznym starciu Boga z Szatanem i zwycięstwie Boga, którego wynikiem będzie ponowne przyjście Jezusa Chrystusa na Ziemię. Ostateczne starcie Boga z Szatanem mają poprzedzić Czterej Jeźdźcy Apokalipsy, czyli Zaraza, Wojna, Głód i Śmierć. Moja koleżanka mówi, że to już się dzieje. Strach przed Apokalipsą wziął się z błędnego rozumienia Apokalipsy Św. Jana, jakie się ukształtowało przez wieki. I wszystkie przepowiednie znanych wizjonerów, które są oparte na tej Apokalipsie, począwszy od Nostradamusa, Sybilli, a skończywszy na Babie Wanga mówią o końcu świata i zagładzie życia na Ziemi. Tymczasem Apokalipsa Św. Jana nie mówi o zagładzie życia na ziemi. To tekst literacki i operuje symboliką i mówi o Ostatecznym Starciu Boga z Szatanem i zwycięstwie Boga, uwieńczonym ponownym przyjściem Chrystusa na Ziemię. To nie będzie koniec życia na Ziemi, to będzie Odrodzenie życia. Chrystus ma sądzić żywych i umarłych, czyli ma się odbyć Sąd Ostateczny. Czy to już się nie dzieje? A może Chrystus już jest, tylko ludzkość jeszcze nie dojrzała, by go poznać. Źli ludzie już są strącani w otchłanie piekieł, to piekło dla żyjących to ich sumienie. Najgorsze piekło, gorsze od baśniowego kotła i smoły. Być może Władimir Putin już został osądzony i cierpi męki piekielne. Ludzie dobrzy, wybrani przez Boga, którzy rozpoznają Chrystusa będą mieli Raj. Tu na Ziemi pod tym Niebem. Doczekamy tego szczęścia?
Dlatego ja uważam, że warto żyć, warto rodzić dzieci! Być może przyszłe pokolenia będą oglądać Chrystusa. Na początku lat dziewięćdziesiątych było powiedzenie: Przeżyliśmy Komunę, przeżyjemy i kropidło! Polak jest silny: przeżyje i kryzys gospodarczy i biedę i wojnę na Ukrainie. Wojna się kiedyś skończy. A jaki będzie świat po niej?
Bo będzie na pewno! Dlatego film „Ostatni Brzeg” powinno się znowu pokazać i… pokazywać do znudzenia. Bo nawet straszenie użyciem broni nuklearnej jest nieodpowiedzialnym złem.
Ja kiedyś powiedziałam, że zrzucenie bomb atomowych na japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki to było zło nie do wybaczenia i zabiło wielu niewinnych ludzi, ale było potrzebne. Dzięki temu ludzkość się dowiedziała, jaką zagładą jest broń nuklearna. I… dzięki temu do tej pory nikt jej nie użył. I mam nadzieję, że tak zawsze będzie. Życie przeminęło z wiatrem? Nie, wiatry przywieją nowe życie. To moja nadzieja, dla tych ludzi na Ukrainie, których dziś domem jest schron i piwnica. Walczmy o zdrowie psychiczne, bo je przede wszystkim rujnuje wojna. A dlaczego je mają tracić ludzie niewinni? Kara Boska jest dla tych, co wyrzekli się Boga. Znacie ich?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.