Rodzina to podstawowa komórka społeczna, to nie zwykły slogan, ale najprawdziwszy fakt. Rodzina jest podstawową komórką społeczną i bardzo ważną komórką społeczną w każdym państwie, w każdym systemie politycznym i czy to komunizm czy państwo demokratyczne powinna podlegać jednakiej ochronie. Na dobrze funkcjonującej rodzinie buduje się całe państwo, dobrze funkcjonująca rodzina to wychowanie przyszłych pokoleń, które będą miały za zadanie budować dobre i dobrze funkcjonujące państwo. Każde państwo dba o rodziny, bo wie, czym one są dla państwa i każde państwo… ma pełną gębę frazesów o rodzinie. Ideologia jest piękna, a jaka jest praktyka w zakresie działalności państw, by rodziny dobrze funkcjonowały? Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy występuje tzw. wyścig szczurów i jest przez władzę popierany…
O funkcjonowaniu rodziny w czasach wyścigu szczurów opowiada angielski film pt. „Nie ma nas w domu.”
Bohaterem filmu jest przeciętna angielska rodzina, małżeństwo Ricky i Abbe i ich dwójka dzieci: nastoletni syn i jedenastoletnia córka. Głowę rodziny Rickiego poznajemy, kiedy na początku filmu rozmawia w sprawie pracy. Zatrudnia się w firmie rozwożącej paczki pocztowe. Dowiadujemy się, że to nie ma być praca na umowę o pracę, ale Ricky ma założyć własną firmę, a swój koszt kupić samochód i być zawsze do dyspozycji pracodawcy. Od współpracownika dostaje plastikową butelkę i mówi mu, że to pojemnik na mocz. Ricki się zgadza. Potem poznajemy rodzinę Ricky’ego i dowiadujemy się, że wzięli kredyt na własny dom, ale bank zbankrutował, stracili pieniądze i zostali z długami. Ricky zgodził się podjąć każdą pracę, aby umożliwić spełnienie marzeń rodziny. Jego żona Abbe pracuje jako opiekunka społeczna i godzi się sprzedać swój samochód, którym jeździ do pracy, by mąż mógł kupić samochód potrzebny mu do pracy. Widzimy więc zwykły dzień rodziny. Dzieci chodzą do szkoły, rodzice do pracy, do wieczora nie ma nikogo w domu. Abby wychowuje dzieci przez telefon dzwoniąc do nich między wizytą u jednej podopiecznej i drugiej. I… zaczynają się kłopoty z synem. Szesnastoletni syn ma hobby, maluje graffiti. Zaczyna opuszczać zajęcia szkolne. Matka nie ma czasu, by iść do szkoły, kiedy ją wzywa nauczyciel. Syn zostaje zawieszony. Potem zostaje złapany na kradzieży farby w sklepie. Z posterunku odbiera go Ricky, ale przez to musi opuścić dzień pracy i dostaje karę pieniężną. Zaczynają się konflikty z synem. Córka zaczyna się moczyć w nocy. Ricky zabiera za karę synowi komórkę, a potem się okazuje, że zginęły mu klucze od samochodu i nie może jechać do pracy. Dostaje kolejną karę pieniężną. O zabranie kluczy posądza syna, dochodzi między nimi do kłótni i Ricky uderza syna w twarz. Ten ucieka z domu. Do wzięcia kluczy przyznaje się matce jedenastoletnia córka, bo mówi, że chciałaby by w domu było jak dawniej. Ricky rozwozi paczki. Pokazane jest jak załatwia się do butelki. Napadają go chuligani. Pobili go i oblali jego własnym moczem i ukradli towar, który roznosił. Do ciężko pobitego Ricky’ego przebywającego w szpitalu dzwoni szef i mówi, że musi pokryć straty i zapłacić 1000 funtów. Abbe nie wytrzymuje, odbiera mężowi telefon i ubliża szefowi. Ostatnia scena to ciężko pobity i widzący na jedno oko Ricky wstaje rano i idzie do samochodu. Cała rodzina chce go zatrzymać, ale on mówi: „Mamy długi i muszę pracować” i jedzie. W ostatniej scenie pokazane jest zbliżenie prowadzącego samochód Ricky’ego z jednym okiem spuchniętym i… film się kończy. Czy realizacja marzeń o lepszym życiu i posiadaniu pieniędzy ponad wszystko?
Film „Nie ma nas w domu” to bardzo dobry film, mnie się podobał. Należy do gatunku angielskiego kina społecznego. Reżyser filmu ma lewicowe poglądy, film więc zawiera lewicujące sceny. Niektórzy krytykujący reżysera mówią, że film zawiera lewackie spojrzenie na życie i jako taki jest niewiarygodny. Jako przykład lewackiego spojrzenia podają to jak bohater jest wykorzystywany przez pracodawcę i mówią, że nie ma to żadnego odbicia w rzeczywistości. Praca bowiem jest i to nie tylko Polska, ale i cała Europa Zachodnia boryka się z dużym popytem pracy, a małą podażą. Pracodawcy szukają pracowników, bo nie ma chętnych do pracy. Rządy tzw. nowoczesnych państw rozbuchały socjal i ludzie wolą siedzieć na zasiłku niż pracować. I to wielu ludzi nazywa lewackim społeczeństwem zniszczonym przez lewacką władzę. A praca jest! Jak bohater filmu jest wykorzystywany w firmie roznoszącej przesyłki to może iść pracować gdzie indziej, nawet do McDonalda. Jednakże lewackie spojrzenie na sens tego filmu to wielkie uproszczenie! Bohater jest rzeczywiście nielitościwie wykorzystywany przez pracodawcę, ale w filmie nie chodzi o… pokazanie wyzysku człowieka przez człowieka. Praca, która absorbuje wszystkie siły bohatera jest tu wybrana dlatego, by na jej tle lepiej się uwidocznił prawdziwy problem, który porusza film. A ten problem to… problem rodziny i wartości, które wybierają ludzie. Co ważniejsze: praca czy rodzina? Film bardzo pięknie pokazuje ten problem. Jest to problem wszystkich rozwiniętych państw, Polski też i problem wszystkich zawodów, nie tylko rozwozicieli paczek.
Od kiedy w Polsce zaczęliśmy budować kapitalizm, wzięliśmy udział w wyścigu szczurów. Praca stała się dla nas sensem życia, a pieniądze największą wartością. Zaczęliśmy gonić za sukcesem zawodowym, za większymi pieniędzmi, sensem życia stała się dla nas ośmiopokojowa willa poza miastem, wypasiony samochód, wczasy na Karaibach. Wszystko to zaś kosztem rodziny. Rodziców nie ma w domu od ósmej rano do ósmej wieczór, a kiedy wracają są zmęczeni i zostawiają dzieci same sobie. Wychowuje się jak w filmie dzieci przez telefon. Wieczorami zostawia je się samopas i grają do trzeciej w nocy na komputerze. Nie widzi się, kiedy zaczynają się kłopoty z dziećmi. Kiedy się okazuje, że czternastoletnia córka zajdzie w ciążę, piętnastoletni syn zażywa dopalacze, a szesnastoletni nadużywa alkoholu i wchodzi w konflikt z prawem, to… ma się pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Bo my przecież ciężko pracujemy, wypruwamy sobie żyły, by dzieciom było lepiej i by się spełniały ich marzenia. W ten sposób zatraca się wartości, jakie powinno się wyznawać w życiu.
Dotyczy to wszystkich i roznosiciela paczek i prawnika i lekarza i managera. Z tymże u biednych dzieci wychowuje ulica, u bogatych niania. Człowiek powinien znać swoją hierarchię wartości w życiu. Sens życia to nie willa, wypasiona fura, wczasy na Kanarach, sens życia to szczęśliwa rodzina, jeśli się ją założy. Szczęśliwa rodzina to wspólne wyjście na mecz z nastoletnim synem, to rozmowa z trzynastoletnią córką o jej pierwszej miłości. szczęśliwa rodzina to nie najnowszy model toyoty dla osiemnastoletniego syna, a spędzanie z nim czasu, rozmowy z nim, to spotkania rodzinne, to wspólne wyjazdy na wczasy i w polskie Tatry, a nie na Kanary, by pochwalić się znajomym.
W życiu człowieka ważne są wartości, a wartości to ich właściwa hierarchia w życiu. Wartości materialne są ważne, ale ważniejsze są te duchowe. Duchowe zaś to szczęśliwa, rozumiejąca się rodzina, w której wszyscy się rozumieją i wspierają. Jeśli ktoś wybierze pracę, to powinien wiedzieć, że szczęście daje nie praca dla pieniędzy, a praca rozbudzająca nas intelektualnie, praca, która poszerza nasze horyzonty, która daje nam satysfakcję emocjonalną. Czy można pogodzić rodzinę z pracą?
Kiedy urodziły się moje pierwsze dzieci, ja i mąż pracowaliśmy i dzieci cały dzień były z nianią. Przychodziła do nas pielęgniarka środowiskowa i kiedy zobaczyła, że dzieci są z nianią, a ja leczę się na chorobę dwubiegunową, powiedziała, że napisze wniosek do sądu rodzinnego o pozbawienie mnie władzy rodzicielskiej. Mój mąż… wyrzucił ją z domu, a ja zmieniłam przychodnię, do której chodziłam do pediatry. Dziś moje pierworodne bliźniaki studiują na pierwszym roku prawa. Mój mąż mówi, że je bardzo dobrze wychowałam i jestem bardzo dobrą mamą. Przy tym realizuję się w pracy. Jestem spełniona i jako mama i jako pracownik. Czy jestem wyjątkiem?
Obecny polski rząd Prawa i Sprawiedliwości troszczy się o rodziny. To katolicki rząd i realizuje katolicką wizję rodziny. Nadchodzi kryzys i rząd powiedział, że nie będzie już rozdawnictwa socjalnego, ale będzie duchowo wspierał rodziny. Mamy więc karty wielkiej rodziny, które dają darmowe wstępy do muzeum, teatru, kina, zoo, na basen. To wszystko po to, by motywować rodziny, aby były razem i zawiązywały się więzi rodzinne. „Nie ma nas w domu” czy to sens rodziny chrześcijańskiej?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.