Ostatnio media żyją sprawą sędziego Igora Tulei. Sędzia Tuleya zgodził się na wprowadzenie dziennikarzy na salę rozpraw. Prokuratura uznała, że ujawnił tajemnice ze śledztwa i chce mu postawić zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła sędziemu Tulei immunitet sędziowski, który z kolei przywrócił mu sąd apelacyjny. Teraz prokuratura chce mu postawić zarzuty, ale sędzia Tuleya nie stawia się dobrowolnie na wezwania. Mamy istny kociokwik. Kto ma rację.
Niewątpliwie sprawa ma głównie wyraz polityczny. Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce pokazać na przykładzie sędziego Tulei, co grozi sędziom, którzy się będą sprzeciwiać reformie wymiaru sprawiedliwości w jego wykonaniu. Sędzia Tuleya się buntuje, bo uważa, że prokuratura realizuje cele polityczne i łamie prawo robiąc mu sprawę. Niewątpliwie sędzia Tuleya ma dużo racji, ale… unikając zarzutów prokuratury pokazuje, że się ich boi. Czy przypadkiem jednak nie ma sporo za uszami.
Sprawa sędziego Tulei to bez dwóch zdań sprawa polityczna. O co chodzi prokuraturze, nie wiadomo. Czy o zastraszenie sędziów? Rozprawa jest jawna dla publiczności. Wyłączenie jawności może się odbyć decyzją sądu ze względu na ważny interes państwowy lub interes strony. W sprawie o którą chodzi jawność nie była wyłączona. Na jawnej rozprawie publiczność może słuchać wszystkich dowodów, o których się mówi na rozprawie. A zatem sędzia Tuleya wyrażając zgodę na obecność na rozprawie dziennikarzy nie… ujawnił żadnej tajemnicy służbowej. Ale… sędzia Tuleya powinien przyjąć zarzuty, sprawa powinna iść do sądu, a na rozprawie Tuleya jako prawnik łatwo udowodni swoją niewinność i skompromituje polityczną prokuraturę. Chyba że … Tuleya boi się sądu, bo sam ma jednak sporo za uszami. Może być też, że prokuratura postawi mu zarzuty, ale sprawa nigdy nie trafi do sądu, bo nie będzie ku temu podstawy. Samo postawienie zarzutu sprawi, by do niewygodnego sędziego… przyczepiło się trochę g…. Sprawa jest śmierdząca i… myśl obywatelu, kto tu z kogo robi tata wariata!!!
Mój Św. Pamięci tato, znany i bardzo dobry radca prawny przez swoje życie walczył z głupotą sędziów. Mówił, że polscy sędziowie są niedouczeni i spolegliwi wobec władzy i że największą krzywdę polskiemu wymiarowi sprawiedliwości zrobiła premier Suchocka, kiedy wprowadziła nieusuwalność sędziów i prokuratorów ze stanowiska, nota bene miał to być wyraz demokratyzacji wymiaru sprawiedliwości, a doprowadził do tego, że… tępy sędzia mógł tylko awansować wyżej. Od kiedy upowszechnił się internet, mój tato walczył w internecie piętnując przejawy głupoty sędziów w orzekaniu. Mój tato nie żyje, a Prawo i Sprawiedliwość wygrała wybory obiecując społeczeństwu, że zreformuje polskie sądownictwo. Niestety, reforma poszła w złym kierunku. Zbigniew Ziobro pod pozorem reformy wymiaru sprawiedliwości próbuje podporządkować sądownictwo władzy politycznej. Reforma Ziobry robi z sędziego urzędnika podporządkowanego władzy politycznej…
Sędzia to wolny zawód, ale specyficzny zawód, bo zaufania publicznego. Sędziowie zawodowi i ławnicy decydują często o ludzkim życiu. To Najwyższa instancja. Tylko czy tak powinno być. Wszak to Bóg jest Najwyższą Instancją. Człowiek może tylko rozsądzać spory starając się poznać wolę Bożą. Czy to jest możliwe? Wszak człowiek to istota omylna!
Obecnie obowiązujące kodeksy, postępowania karnego i cywilnego wprowadziły kontradyktoryjny proces. Na wzór amerykański spór trwa między dwiema stronami, w procesie cywilnym to powód i pozwany, w procesie karnym to oskarżyciel / w imieniu państwa prokurator i w imieniu pokrzywdzonego przestępstwem oskarżyciel posiłkowy/ i oskarżony i to strony są obowiązane udowodnić swoje stanowisko. Zasada kontradyktoryjności na wzór amerykański dzisiaj często prowadzi do absurdu. Polski sąd bowiem to nie sąd amerykański!!! W polskim procesie zachowano pewne mechanizmy działania sądu z urzędu. Sąd może dopuścić dowód nie zawnioskowany przez strony. W zasadzie jednak rola sądu polega na ocenie dowodów i wyrokowaniu. W sądzie karnym na wymierzeniu kary. O sędziowskim wymiarze kary mówi art. 53 kodeksu karnego. Wg. niego sąd wymierza karę wg. swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc by jej dolegliwość nie przekroczyła stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze kary, które ma osiągnąć wobec oskarżonego, a także potrzeby w zakresie świadomości prawnej społeczeństwa. Sędzia orzekając kieruje się tylko ustawami i swoim doświadczeniem życiowym. W żadnym wypadku sędzia nie może kierować się swoimi poglądami politycznymi ani naciskami tłumu. Ustawa o sędziach mówi, że sędziowie nie mogą należeć do partii politycznych ani tworzyć związków zawodowych. Czy zatem władza sądownicza powinna być kontrolowana przez władzę polityczną?
Gwarantem niezależności sędziów jest mianowanie ich przez prezydenta. Niestety, praktyka ostatnich lat wskazuje, że w Polsce rodzi się zła sytuacja. Ostatni prezydenci nie są już prezydentami wszystkich Polaków. Zostali nominowani przez określoną partię polityczną i nie kryją swoich sympatii do niej. Ma to także wpływ na nominacje sędziowskie. Dowodem na to jest jak w poprzedniej kadencji prezydent Andrzej Duda blokował nominacje kilku sędziów, bo przedstawiła je Krajowa Rada Sądownicza, która była solą w oku obecnej władzy. Nowa Krajowa Rada Sądownicza wybrana po reformie jest z kolei solą w oku obecnej opozycji. Konflikt jest tak ostry, że… Sąd Najwyższy uchwalił niekonstytucyjność otworzonej wg. nowego ustawodawstwa nowej izby Sądu Najwyższego, Izby Dyscyplinarnej.
Prawdą jest, by w demokratycznym państwie był trójpodział władz i niezależność sądownictwa nie może być zależności sądownictwa od władzy politycznej. Druga prawda to jednak, że władze w tym władza sądownicza nie mogą być sobiepańskie. Trójpodział władz polega na tym, że trzy władze są niezależne od siebie, ale wzajemnie się kontrolują. Nieporozumieniem jest wybieranie władz sądowniczych przez ministra sprawiedliwości, tak jak powinno być rozdzielone stanowisko Prokuratora Generalnego od stanowiska ministra sprawiedliwości. Obecne uzależnienie prokuratury od władzy politycznej i realizowanie przez prokuraturę celów politycznych dobitnie o tym świadczy. Także nieporozumieniem jest wybieranie organów sądowych przez sejm. Dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie systemu niemieckiego, w którym KRS wybiera specjalna rada złożona z przedstawicieli prezydenta, senatu, sejmu, sędziów i przedstawicieli samorządów prawniczych. Różne są pomysły na reformę sądownictwa i nikt nie zaprzecza, że reforma jest konieczna. Musi być jednak przeprowadzona z głową.
Sędzia czy ławnik to nie jest zwykły zawód. To przede wszystkim nie jest urzędnik. Sędziowie i ławnicy decydują o życiu ludzi i muszą odpowiadać za swoje decyzje. Mój tato zwykł mawiać: pomyłki lekarskie leżą na cmentarzu, a co z pomyłkami sądów? Przykładem może być sprawa Tomasza Komendy. Przesiedział niewinnie osiemnaście lat, bo… sąd okazał się urzędnikiem i poszedł na łatwiznę, nie chciało mu się zweryfikować dowodów przedstawionych przez prokuraturę. A kto by odpowiadał, gdyby była kara śmierci i Komendę na nią skazano, a wyrok wykonano. Czy w nas – społeczeństwie zostałby niesmak?
Sędziowie, ławnicy to specjalny zawód i wymaga specjalnego traktowania, ale to… nie święte krowy. Sędziowie powinni być dobrze wykształceni prawniczo, mieć dużą wiedzę i dużą inteligencję emocjonalną i mądrość życiową. Do tego powinna dążyć reforma sądownictwa. Ja jako praktyk prawa bardzo bym tego pragnęła. Przykro mi, kiedy po wyroku na sali rozpraw rozlega się śmiech prostych ludzi. Przykro mi, kiedy słyszę na ulicy: nie pójdę do sądu, bo nie będzie mnie sądził zapijaczony kauzyperda. Nieskazitelność moralna sędziów i ławników – czy to idea fixe? Czy coś ze mną nie tak, że wymagam od sędziów wiedzy i uczciwości? Nie wymagam od nich więcej niż od siebie! Myślę, że nie wymagam za dużo… Co o mnie sądzicie?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
Muszę zrobić dopisek, bo mi przyszło coś ważnego do głowy już po napisaniu artykułu. Prezesów sądów okręgowych i apelacyjnych wg. reformy Ziobry powołuje Minister Sprawiedliwości, który jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym, czyli znaczy to, że organy sądowe powołuje prokurator, tzn, strona w procesie przed sądem. Piękny absurd!!!
Muszę się podzielić pewnym dowcipem, który wymyśliłam, bo aż mnie… klawiatura świerzbi, takie to śmieszne. – Mam nadzieję, że szef nie zrobi mi dyscyplinarki za ujawnienie informacji z dochodzenia. Na forum dyskusyjnym zadałam pytanie: Typujcie, jaką tajemnicę służbową ujawnił sędzia Tuleya na jawnej rozprawie, ja stawiam na to, że ujawnił personalia świadka incognito. Jedna pani zapytała, skąd mi przyszedł do głowy ten świadek incognito? Odpowiedziałam: Bo może jestem naiwna, ale trudno mi uwierzyć, by prokuratura była aż tak głupia.