Na film Patryka Vegi pt. „Polityka” szłam z mieszanymi uczuciami. Recenzje, jakie wysypały się po premierze nie zachęcały mnie do jego obejrzenia. Suchej nitki nie pozostawili na nim krytycy prawicowi i związani z Prawem i Sprawiedliwością, czemu się nawet nie dziwię: po tym jak go reklamowano zanim wszedł na ekrany. Jednak totalnie go skrytykowali jako kicz niewarty obejrzenia także krytycy opozycji. Nawet znany krytyk filmowy, którego bardzo lubię i szanuję Tomasz Raczek nie zostawił na nim suchej nitki. Dodatkowo kiedyś obejrzałam film Vegi „Niebezpieczne kobiety” i… nie miałam dobrej opinii o tym reżyserze. Poszłam więc z konieczności, aby poznać film, o którym tyle się mówi i myślała, że… się wynudzę. Obejrzałam i… nie żałuję, że poszłam. Film mi się podobał, moim zdaniem to najlepszy film, jaki Patryk Vega zrobił do tej pory. I wiem, niestety, dlaczego został tak zjechany przez wszystkich krytyków, z każdej strony politycznej…
Film „Polityka” Patryka Vegi jest zrobiony w stylu vegowskim, tzn. składa się z kilku pozornie ze sobą niezwiązanych scenek. Jednak to „niezwiązanie” może być mylące, trzeba uważnie się przyglądać obrazowi, bo sceny się ze sobą łączą bohaterami i następna wynika z poprzedniej. „Polityka” to film z kluczem, czyli film fikcyjny, w którym pod postaciami fikcyjnymi ukrywają się prawdziwe postacie i prawdziwe sytuacje. Film obejmuje cztery ostanie lata w Polsce, czyli rządy Prawa i Sprawiedliwości i siłą rzeczy nasuwa się, że film jest o pisie. Kończy się kampanią wyborczą i… wygrywa opozycja. Film zaczyna pusty kadr i napis: „Tu było miejsce na reklamę, ale się przestraszyli. Film składa się z sześciu scenek: Premier, Pupil, Prawdziwy Romans, Ojciec Dyrektor, Prezes, i ostania scenka pt. „Wszystko już było”. Każda kolejna scenka wynika z poprzedniej i wszystkie łączą się osobami prezesa i Ojca Dyrektora, którzy kierują polityką i kreują ją, czasami są dla siebie konkurencją. Pierwsza scenka „Premier” zaczyna się w domu rodzinnym na wsi typowej wiejskiej kobiety, która zajmowała się do tej pory gospodarstwem i mężem i która wypisz wymaluj przypomina Beatę Szydło. Otóż dowiaduje się ona, że zostaje premierem. Pokazana jest jej droga kariery, jak tworzono jej wizerunek publiczny i jej upadek po aferze z przyznaniem sobie nagród przez członków rządu. Druga scenka zatytułowana „Pupil” zaczyna się, kiedy Ojciec Dyrektor wymusza na premierze zatrudnienie w administracji rządowej wszystkich absolwentów swojej szkoły. Poznajemy absolwenta podczas randki z dziewczyną, czystą i niewinną też absolwentką szkoły ojca Dyrektora. Dziewczyna mu mówi, że… seks dopiero po ślubie. Dostaje propozycję pracy asystenta ministra obrony i to nasuwa się skojarzenie minister Macierewicz i jego asystent Misiewicz. Pokazane jest jak dawana coraz hojniej władza niszczy ambitnego chłopaka. Przelatuje panienki, ćpa narkotyki, nadużywa władzy, zwalnia z pracy żołnierza, który mu nie zasalutował, dostaje ordery, monetę mu biją. Kończy się jego kariera, kiedy wychodzi na jaw, że kradł. Scenka kończy się, kiedy go wiozą w kajdankach do więzienia i uwagą eskortującego policjanta: Co tu tak śmierdzi? Narobił w gacie! Następna scenka: „Prawdziwy romans” to sytuacja całkowicie fikcyjna. Przewodniczącego sejmowej komisji rodziny poznajemy, kiedy mówi dziennikarzowi o tym, że rodzina i wiara jest prawdziwą wartością, o którą on walczy, a następnie pokazany jest jego ognisty romans z piękną modelką, też absolwentką szkoły ojca Dyrektora. Jego kariera się kończy, kiedy daje się podpuścić ojcu Dyrektorowi, który mu obiecał pozycję lidera nowej partii. Prezes się dowiaduje… Następna scenka to „Ojciec Dyrektor” Ojciec dyrektor ma ambicję tworzenia polityki. Bohaterką scenki jest czysta i niewinna narzeczona Pupila. Ojciec dyrektor daje jej misję przeniknięcia do środowiska LGBT i urządzenia prowokacji, urodzin Stalina. Bohaterka zostaje dwa razy zgwałcona: przez członka LGBT i przez prawicowych chuliganów, którzy… atakują uroczystość urodzin Stalina. Następna scenka to „Prezes”. Pokazany jest prezes, w którym domyślamy się Jarosława Kaczyńskiego, jako schorowany dziadka, i romantyczny człowiek, który wspomina dzieciństwo i uczy swojego masażystę, młodego chłopaka puszczać kaczki na Wiśle. Jednocześnie przez cały film przewija się prezes jako grożny człowiek, który kreuje politykę, tworzy i niszczy ludzi. Scenka kończy się puentą z Wyzwolenia Stanisława Wyspiańskiego, słynną sceną z maskami. Prezes chcąc przedrzeć się przez tłum manifestantów przed sejmem wkłada maskę – siebie i zapytany przez dziennikarza wygłasza tyradę o obowiązku ojczyzny, zdrajcach i gorszym sorcie, a potem znika za drzwiami sejmowymi. Ostatnia scenka to ” Wszystko już było”. Bohaterem jest … ofiara wypadku z samochodem pani premier. Opozycja widzi w nim dobrego kandydata do sejmu, bo… ma nazwisko jak koordynator służb specjalnych. Bohater przedstawia liderowi partii swój program i mówi: Sam pisałem!. Lider drze kartkę i mówi, że program niepotrzebny, wystarczy chwytliwe hasło. ” A demokracja? ” – Pyta bohater. ” Ma pan pszczoły?” – Mam! – Ul napie… się z ulem i to jest demokracja! – Odpowiada lider. Opozycja wygrywa wybory. Bohater jako najstarszy poseł otwiera obrady sejmu. Posłowie śpią, ziewają, jedna je sałatkę. Prowadzący odbiera przysięgę posłów na Boga i Ojczyznę, a potem się odwraca i pokazuje posłom … goły zadek. Film kończy się sceną jak wszyscy posłowie stoją i śpiewają Hymn Polski ” Jeszcze Polska nie zginęła”. Zmieniła się partia rządząca i… nic się nie zmieniło. Dalej polska scena polityczna wygląda tak samo.
Może będę niemodna i wychylę się z ostatnio modnego trendu : kupą na Vegę!, a wiele osób określi mnie jako osobę mało inteligentną i mającą kiepski gust, ale mnie się film podobał. W filmie grała cała plejada znanych aktorów. Na szczególne podkreślenie zasługuje Andrzej Grabowski jako Jarosław Kaczyński. Świetnie zaznaczył osobowość prezesa, na pierwszy rzut oka stetryczały, zniedołężniały dziadżka, romantyczny i trochę zagubiony w brutalnym świecie polityki, nieśmiały człowiek, a w rzeczywistości silny i bezwzględny polityk, który wie czego chce i do czego dąży. Bardzo niebezpieczny dla tych, co go nie docenią i ujrzą w nim tylko zniedołężniałego dziadżkę. Świetny był Janusz Chabior w roli Antoniego Macierewicza, na podkreślenie zasługuje Daniel Olbrychski jako anonimowy, nieznany obywatel, którego partyjna kamaryla winduje na polityka. Dobrze też wypada Zbigniew Zamachowski jako ojciec Dyrektor. Na podkreślenie zasługuje także gra młodych aktorów. Świetnie zdali w tym filmie swój egzamin aktorski! Film nie jest dla prostego widza, jest dla wyrafinowanej intelektualnie publiczności. Zmusza do myślenia, operuje symboliką. Akcja jest zbudowana na prawdziwych powiedzonkach i zdarzeniach, świetnie wplecionych i komponujących się w narrację. Film jest satyrą na polską rzeczywistość polityczną. Uśmiałam się na nim, ale jest to śmiech przez łzy, kiedy uświadomimy sobie, że satyra pokazuje prawdę o polskiej scenie politycznej. Jest prostacka, wulgarną, rządzi nią pieniądz i żądza władzy i niszczy ludzi. I nie tylko polskiej… Dlatego ci z opozycji, którzy liczyli, że film przed wyborami zohydzi społeczeństwu pis i dzięki niemu pis przegra wybory, rozczarowali się. Film bowiem nie jest o konkretnej partii, a miejscami nawet wzbudza sympatię do polityków pisu. Znamienna jest scena, kiedy po wypadku rządowej limuzyny ochrona usuwa z miejsca wypadku premier, a premier krzyczy: tam jest ranny człowiek!. Podkreśla w dowcipny sposób inteligencję ministra Macierewicza, kiedy ten wyjaśnia swojemu pupilowi: Huius się pisze przez „ch”. W ciepłym świetle przedstawiony jest Jarosław Kaczyński. Zupełnie pozytywną bohaterką jest dziennikarka , absolwentka szkoły ojca Dyrektora, której powierzono prowokację kompromitującą środowisko LGBT. Film jest o polityce, jako takiej. doskonale portretuje polskie elity polityczne. W związku z tym, aby zmusić widza do myślenia operuje symboliką, choćby słynna scena z maskami z ” Wyzwolenia”, zawiera przejaskrawienia, wulgaryzmy sypią się często. Konkluzją filmu jest : Polityka to k… i niszczy ludzi. Czy zgadzacie się z tym?
Nie dziwi mnie, że film zbiera złe recenzje jak grzyby w wyniku dobrego urodzaju. Film ośmieszył i pokazał w krzywym zwierciadle polskie środowisko polityczne takie jakie jest. Chamskie, prostackie, walczące ze sobą jak dwa koguty o władzę i kochające wyłącznie mamonę i władzę, a Bóg Honor i Ojczyznę mające za nic. Jakie to wyświechtane slogany powtarzanie przez polityków wszelkich opcji, by zdobyć głosy ciemnego ludu! Film dowala każdej partii w Polsce i pisowi i opozycji i środowisku toruńskiemu oj. Rydzyka i środowisku LBGT. Wszyscy ujrzeli w krzywym zwierciadle siebie i… wszyscy się obrazili. Kiedyś znany człowiek powiedział, że Polakowi nie można powiedzieć prawdy o nim. On za prawdę może zabić! Ja bym to rozszerzyła na wszystkich ludzi. Człowiek nie jest masochistą, jest z natury narcyzem. Lubi jak go chwalą, nawet jeśli pochlebstwa są fałszywe, a nie lubi krytyki. Człowiek nie lubi się oglądać w krzywym zwierciadle. A gdy mu je podstawią pod nos… Nie dziwią mnie więc negatywne recenzje filmu, to , że żaden nawet wybitny krytyk filmowy jak Tomasz Raczek nie zauważa walorów artystycznych filmu. Hasło na dziś: Kupą na Vegę panowie szlachta!
Podejrzewam, że za granicą film także nie zbierze pozytywnych recenzji. Film jest o polityce. Mówi o politykach polskich, ale tak samo jest we wszystkich państwach. Polityka się pauperyzuje. Współczesną demokrację Vega określa trafnie używając trochę prostackiego i wulgarnego określenia: ” Demokracja to jest jak ul napier… się z ulem.” Przykre! Czy w miarę upływu lat dwudziestego pierwszego wieku polityka i demokracja będzie coraz gorsza. Ja jednak wierzę, że w końcu znajdzie się człowiek, który powie dość chamstwu i polityka wróci do dawnych czasów książąt i hrabiów. Elit, które całym życiem udowadniały, że są elitami przez duże „E”. Jestem tylko marzycielką i romantyczką?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.