Kiedyś w wierszu Władysław Broniewski napisał: „Nie głaskało mnie życie po głowie, nie pijałem ptasiego mleka, tak wyrasta się na człowieka.” Za moich czasów, kiedy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, była w podstawówce, o uczniu, który robił błędy ortograficzne albo dukał, kiedy mu kazano czytać na głos, mówiło się leń patentowany. Zaś o uczniu, który nie mógł usiedzieć w ławce i przeszkadzał nauczycielce w prowadzeniu lekcji mówiło się łobuz i chuligan i obniżało stopień ze sprawowania. Dziś uczeń w szkole to świętość, a nauczyciel nie ma prawa na niego podnieść głosu. Kiedy zaś ma problemy z nauką, to nie stawia mu się miernego, a zaraz diagnozuje dysgrafię, dysleksję albo ADHD i kieruje takie ucznia na terapię do psychologa. Czy te jednostki chorobowe z zakresu psychiatrii dziecięcej nie są dziś nadużywane?
Artur R. był w przedszkolu dzieckiem zamkniętym w sobie, był małomówny, stronił od innych dzieci i płakał, kiedy wychowawczyni kazała mu brać udział w zabawach zbiorowych. Kiedy poszedł do pierwszej klasy, zaczęły się z nim problemy. Nie potrafił usiedzieć spokojnie w ławce. przerywał nauczycielce, kiedy prowadziła lekcje. Bez pytania wstawał z ławki i spacerował po klasie nie reagując przy tym na wezwania nauczycielki by usiadł w ławce. Nie potrafił się skupić, a wezwany do odpowiedzi milczał, by nie potrafił powtórzyć pytania, które mu zadała nauczycielka. Szkolny pedagog powiedział rodzicom, by zaprowadzili go do psychologa, bo takie zachowanie nie jest normalne. Psycholog dziecięca, do którego zaprowadzili Artura rodzice, stwierdził, że Artur ma ADHD dziecięce i zalecił, aby go nie strofować, nad jego wybrykami przechodzić do porządku dziennego i nie wolno stosować wobec niego nakazów i zakazów. I tak Arturek rósł sobie w przeświadczeniu, że mu wszystko wolno i że nikt mu nie zwróci uwagi. Pani psycholog zaskoczyła, że z jej terapią jest coś nie tak, jak w czwartej klasie podstawówki podczas terapii Arturek… dał jej w twarz. Dziś Artur R. ma siedemnaście lat i… zakończył swoją edukację. Zachorował na schizofrenię.
ADHD dziecięce to zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Charakteryzuje się hiperaktywnością, nadpobudliwością ruchową i emocjonalną, impulsywnością, a także zaburzeniami koncentracji i nieumiejętnością skupienia uwagi. ADHD dziecięce to ciężka choroba neurologiczna wieku dziecięcego, która najczęściej pojawia się, kiedy dziecko zaczyna chodzić do szkoły i ma obowiązek skupić swoją uwagę na jednym i długo siedzieć w jednym miejscu, dzieci z ADHD bowiem tego nie potrafią. Dziecko z ADHD wymaga leczenia psychiatrycznego, to nie jest fanaberia i jak niektórzy twierdzą rozbuchany temperament. Nadpobudliwe zachowanie dziecka z ADHD jest objawem choroby. ADHD leczy się psychoterapią, najczęściej w formie behawioralnej, czyli bezpośrednią rozmową terapeuty z dzieckiem na temat jego myśli i zachowania w danej chwili bez odniesienia do przeszłości. Ciężkie przypadki ADHD dziecięcego leczy się farmakoterapią, a najcięższe wymagają leczenia szpitalnego. Psychiatrzy dziecięcy u trzynastolatków z ADHD czasami stosują leki przeciwpsychotyczne na schizofrenię w małych dawkach. Takie dziecko powinno być zawsze pod opieką lekarza psychiatry. ADHD u starszych nastolatków przechodzi w schizofrenię. 70% tych co zachorowali na schizofrenię w wieku szesnastu lat ma w wywiadzie okresu dzieciństwa stwierdzone ADHD dziecięce. Psychiatryczna opieka dziecięca jest ważną dziedziną medycyny. Niestety, u nas w Polsce ona kuleje. W województwie mazowieckim może zostać tylko jeden szpital psychiatryczny dla dzieci na całe województwo, bo szpital w Warszawie bankrutuje i grozi mu zamknięcie. Szpital ten jest bardzo potrzebny, choć metody leczenia małych pacjentów wykonywane w nim, daleko odbiegają od nowoczesności. W Lubinie / woj. dolnośląskie/ jest w planach budowa centrum psychiatrii dziecięcej. Ma to być ośrodek dziennego pobyty, ale z oddziałami szpitalnymi. Centrum będzie prywatne, ale już trwają rozmowy z NFZ w sprawie refundacji.
Kiedy ja w wieku trzynastu lat stawiałam pierwsze kroki w zawodzie dziennikarza, redaktor naczelny regionalnej gazety w Lubinie, nota bene mój wujek miał koncepcję, że aby zostać dobrym dziennikarzem, trzeba przejść twardą szkołę życia. Na moich oczach darł przynoszone przeze mnie teksty i mówił, że nie nadaję się na dziennikarza, wysyłał mnie na wywiady z ludźmi, którzy słynęli z tego, że nie lubią dziennikarzy. Ja… wywiady przynosiłam, choć kosztowało mnie to sporo stresu. Także mój tato uważał, że szkoła to nie tylko nauka logów i izmów, a także szkoła życia i wychodził z założenia, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Kiedy więc miałam w szkole problem z koleżankami, nigdy nie szedł do szkoły załatwiać sprawy z nauczycielką. Wychodził z założenia, że mam w swoich sprawach sama dać sobie radę. I ja… mogę napisać o sobie jak Broniewski: ” Nie głaskało mnie życie po głowie i wyrosłam na człowieka.” To ze w życiu osiągnęłam sukces i że spełniłam się jako dziennikarz i w innych moich zawodach zawdzięczam twardej szkole mojego wujka i mojego ojca. I choć często zaciskałam zęby z bólu, to wszędzie się pchałam i odnosiłam sukcesy. Nawet do śpiewania, choć nie mam słuchu i głosu i kiedy aplikowałam do chóru kościelnego, to proboszcz się śmiał, że teraz ostatni szczur mu z kościoła ucieknie. Dzięki ” twardej szkole życia” osiągnęłam w życiu sukces, ale też drogo zapłaciłam za niego. Gwałt na dziecięcej psychice pozostawia ślady. Zachorowałam na chorobę dwubiegunową. Jednak zażywam regularnie leki i normalnie żyję. Choroba nie przeszkadza mi w realizacji marzeń i odnoszeniu sukcesów zawodowych.
Dzisiejsza metoda wychowywania dzieci jest zupełnie inna niż za moich czasów. Dzisiaj psychologowie uważają, że dziecko ma mieć szczęśliwe i niewinne dzieciństwo i ma być trzymane z dala od brutalności życia, a dzieciństwo przeznacza się na zabawę. Konsekwencją takiego zapatrywania jest całkowity zakaz kar cielesnych wobec dziecka / jak rodzic dziecko uderzy, dziecko ma prawo zgłosić to nawet na policję/. Wielu psychologów uważa, że zakazana jest metoda wychowywania dzieci metodą kija i marchewki. Stosowanie bowiem kar zabija osobowość dziecka. Dlatego obecnie propagowane jest i popularne tzw. partnerskie wychowanie, które polega na tym, że rodzic jest najlepszym przyjacielem i powiernikiem dziecka. Czy nowoczesne wychowanie powoduje, że dziecko jest zdrowsze psychicznie?
Niestety! Statystyki są nieubłagane. Pomimo bezstresowego partnerskiego wychowania, pomimo, że z najbłahszym problemem wychowawczym, nawet jak dziecko załapie w szkole dwie jedynki pod rząd, rodzic leci z dzieckiem do psychologa, wśród dzieci i młodzieży dramatycznie wzrasta ilość problemów psychiatrycznych. Wiele dzieci cierpi na ADHD, na dysleksję, dysgrafię, ma psychologiczne problemy z nauką, a nawet pośród trzynastolatków już się diagnozuje schizofrenię dziecięcą. Co może być przyczyną problemów psychicznych u dzieci?
Życie!!! Wszechogarniający konsumpcjonizm i konformizm. Dzieci mają wszystko podane na tacy, o nic nie muszą się starać i uważają, że im się wszystko należy. Słowo : ” Nie dostaniesz!” nie istnieje dzisiaj w słowniku dziecka i szlaban na komputer za przyniesioną jedynkę urasta do rangi… zaburzenia psychiatrycznego. Poza tym dzisiejsi rodzice starają się, by ich dziecko miało beztroskie dzieciństwo. Dosłownie usuwają pył z ich drogi. Kiedy córka pokłóci się z koleżankami, bo na nie doniesie nauczycielce i koleżanki potraktują ją ostracyzmem jak koleżanki Georginę Vitoy w filmie ” Abigail” , zbulwersowany rodzic leci ze skargą do nauczycielki i robi w szkole aferę zamiast pozwolić, by córka sama załatwiła sprawę z koleżankami. To niestety, nie przygotowuje dziecka do życia, które jest brutalne i dla nikogo nie zawiera taryfy ulgowej. Najmniejszy problem w życiu, z którym się zetknie dziecko doby konsumpcjonizmu staje się problemem ponad siły i powoduje zaburzenia psychiczne, a nawet stres. Także molestowanie seksualne przedszkolaka może skutkować u dziecka zaburzeniami ADHD. Molestowanie seksualne to najohydniejsze przestępstwo na dziecku, bo to gwałt na psychice dziecka. Jak obecnie covid wywołuje w organizmie burzę cytokinową, tak tak w rozwijającym się młodym organizmie dziecka, które było molestowane dochodzi do burzy w psyche dziecka. Dziecko staje się małomówne, chorobliwie nieśmiałe, wycofane z życia, to z czasem narasta i może w dorosłym życiu rodzić poważne problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie, niemożliwością założenia rodziny, kłopoty ze swoją seksualnością, a nawet z tożsamością płciową, a kończy to się poważną chorobą psychiczną. Kiedyś Zygmunt Freud, który zajmował się uwarunkowaniem chorób psychicznych przez zaburzenia seksualne, stwierdził, że 70% chorych na nerwice psychotyczne / schizofrenia/ było molestowane w dzieciństwie. I jak w tym codziennym szumie informacji, w codziennych sytuacjach stresogennych, czyli codziennym życiu w konsumpcjonizmie dziecko ma być zdrowe psychicznie? Czy w zakresie zaburzeń psychicznych u dzieci przyszłość nie kształtuje się w różowych barwach? Oby nie!!!
Sielskie dzieciństwo czy twarda szkoła życia? Pytanie, które zadaje sobie każdy rodzic i… szuka na nie odpowiedzi. Dziecko zrobić może każdy i każdy ma do niego prawo, bo to nie jest trudne i zawiera trochę przyjemności. Jednak wychowanie dziecka to ciężka praca i już nie każdy się do tego nadaje. Czy zatem są ludzie, którzy… powinni zrezygnować z posiadania dzieci. Wychowanie wartościowego dla społeczeństwa młodego człowieka i zdrowego psychicznie człowieka to nasz sukces. Choroba psychiczna naszego dziecka to nasza klęska. Postępujmy z dziećmi tak, byśmy mogli z dumą popatrzeć na siebie w lustrze, gdy nasze dziecko jest dorosłe? Trudne? Intuicja nam powie, jak wychowywać nasze dziecko… Warto na niej polegać? Chyba tak? Zacznijmy więc wychowanie dziecka od wyrzucenia do śmieci opasłego traktatu o wychowaniu dzieci znanej psychologicznej sławy? Czy ta sława miała w ogóle dzieci? Np. Jan Jakub Rousseau, który był w zakresie wychowania dzieci guru dla wielu arystokratek, w tym dla … naszej Izabeli Czartoryskiej…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.