Niedawno na facebookowej grupie dyskusyjnej, ktoś zamieścił news o znalezieniu zagłodzonego niemowlęcia, leżącego na stercie śmieci, a obok leżała nieprzytomna matka – narkomanka, która przedawkowała. Ludzie na forum nie zostawili suchej nitki na tej matce, wpisy były wulgarne i obraźliwe w stosunku do niej. Napisałam wtedy, że dziecko prawdopodobnie było z wpadki, kiedy ta nastolatka prostytuowała się, by zdobyć pieniądze na działkę i tak kobieta nie czuła instynktu macierzyńskiego, a liczyła się tylko wola brania narkotyków. Jedna internautka wyzwała mnie od najgorszych i stwierdziła, że jestem kiepskim psychologiem, bo nie mam współczucia do uzależnionej i że empatia polega na rozczulaniu się nad każdym przypadkiem jednostkowo. Okazało się, że ta internautka jest leczącą się narkomanką.Czy terapeuta leczący narkomanów musi być dla nich miły i wyrozumiały?
W ośrodku leczenia narkomanów są różne przypadki. Justyna Z. trafiła do ośrodka z ulicy. Mieszkała razem z bezdomnymi w kanale ciepłowniczym. Jej życie kręciło się wokół uprawiania prostytucji na Dworcu Głównym we Wrocławiu i ćpaniu do utraty przytomności. Nieprzytomna z przedawkowania trafiła do szpitala. Szpitalny psycholog namówił ją na leczenie i tak trafiła na leczenie. Detoks. Ucieczka ze szpitala. Ponowne przedawkowanie i znowu trafienie do ośrodka. Tym razem detoks przeszła pomyślnie. Aktualnie jest na terapii psychologicznej i już opowiada o swoim nałogu. Pochodzi z rodziny dobrze usytuowanej. Jej ojciec jest znanym adwokatem, matka prokuratorem. Zajęci pracą nie interesowali się tym, co dzieje się w domu. Córka miała markowe ciuchy, wypasioną komórkę, drogi laptop, a wychowywała ją babcia. Piętnastoletniej Justynie rodzice pozwalali chodzić na imprezy i bawić się do późnej nocy. Na jednej domówce ktoś poczęstował ją jontem. Odlot był wspaniały. W szkole dano jej namiary na dilera, dał jej herę za darmo. Nawet nie wiedziała, kiedy się uzależniła. Wtedy diler zażądał zapłaty, ponoć miała dług nawet spory. Zaczęła okradać babcię, a potem by mieć na działkę wynosiła cenne przedmioty z domu. Pierwszy raz sprostytuowała się, by zdobyć na działkę, kiedy w galerii koleżanki powiedziały, że można znaleźć sponsora. Kiedy w ubikacji w galerii pierwszy raz zrobiła obcemu, staremu facetowi loda, wymiotowała do umywalki. Ale potrzebowała pieniędzy na narkotyki. Drugi raz już nie był zły, a potem już był pełny stosunek. Uciekła z domu. Przebywała z innymi narkomanami na melinie, a potem stoczyła się całkowicie, zamieszkała z bezdomnymi menelami w kanale ciepłowniczym i … tu ją znaleziono. Dziś jest w ośrodku już osiem miesięcy. Od pięciu jest czysta. Chce wrócić do domu i zacząć życie od nowa. Mówi, że skutecznie wyleczyła się z narkotyków. Uda jej się?
Choroby psychiczne mają trzy odgałęzienia. To depresja, psychozy i uzależnienia. Uzależnienie to nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego i fizycznego , który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności lub zażywania substancji chemicznej psychoaktywnej. Uzależnienia dzielimy na fizjologiczne i psychiczne. Uzależnienie fizjologiczne często prowadzi do uzależnienia psychicznego. Uzależnienie fizjologiczne to nabyta silna potrzeba stałego zażywania jakiejś substancji, odczuwana jako szereg dolegliwości fizycznych, np. bóle, biegunka, wymioty, drżenie mięśni, bezsenność i inne. Zaprzestanie jej zażywania prowadzi wystąpienia zespołu abstynenckiego, tzw. zespół z odstawienia. Silny zespół abstynencki w alkoholizmie prowadzi do silnej psychozy zwanej delirium tremens. Uzależnienie psychiczne to nabyta silna potrzeba stałego wykonywania jakiejś czynności lub zażywania jakiejś substancji, których niespełnienie nie prowadzi do silnych fizjologicznych następstw. Objawami uzależnienia psychologicznego może być między innymi: obsesja zażywania jakiś środków, osłabienie woli czy natręctwa. Uzależnienia są różne. Najbardziej znane to narkomania, alkoholizm, uzależnienie od leków, uzależnienie od hazardu, uzależnienie od gier komputerowych, od seksu, od zakupów, od pracy. Wszystkie uzależnienia są groźne, bo prowadzą do zaburzeń psychicznych, a te często do samobójstw, a najczęściej do stoczenia się człowieka pod margines życia. Uzależniony bardzo często wchodzi na drogę przestępstwa. Najgroźniejsze uzależnienia to jednak narkomania, alkoholizm i lekomania, bo oprócz zaburzeń psychicznych prowadzą do fizycznego wyniszczenia organizmu i do śmierci.
O narkomanii w Polsce i o tym jaki to jest wielki problem zaczęto mówić głośno na początku lat osiemdziesiątych za sprawą Marka Kotańskiego, który założył pierwszy w Polsce ośrodek leczenia narkomanów Monar. Moja wychowawczyni w Ogólniaku robiła nam wtedy pogadanki na temat zagrożeń, jakie niesie zażywanie używek. Mówiła nam wtedy: Trzymajcie się z dala od narkotyków, bo narkomania to… umarł w butach. W tamtym czasie nie było w Polsce dostępu do narkotyków twardych i miękkich. Popularny był robiony domowym sposobem „kompot makowy”, tzw. „polska hera” – straszna trucizna. Dodatkowo zaś pośród narkomanów szerzył się wirus HIF i AIDS, bo kompot makowy narkomani wstrzykiwali sobie w żyłę używając tych samych brudnych strzykawek. Ale czy profesjonalne narkotyki, jak heroina, kokaina czy uważane, że nie szkodzą narkotyki miękkie haszysz i marihuana są mniej szkodliwe? Też uzależniają! A kto się uzależni? Liczą się predyspozycje psychiczne człowieka do uzależnienia. Podatność na uzależnienie uwarunkowane też jest genetycznie. Dzieci narkomanów mają duże szanse, że niewinne zapalenie jonta z marihuaną na imprezie doprowadzi ich do uzależnienia. Jest też udowodnione, że uzależniają się jednostki wrażliwe i słabe psychicznie, które nie potrafią dać sobie rady z problemami w szkole czy w domu.
Cytowana na początku internautka, która zmaga się z narkomanią, miała rację. Nie wolno od razu młodego człowieka zażywającego narkotyki wyrzucić na śmietnik. Trzeba się go starać zrozumieć i nie generalizować, że każdy narkoman to przestępca. Prawdą jest jednak, że narkomania każdego młodego człowieka doprowadzi do stoczenia się. Terapeuta pracujący z narkomanami musi wykazać się empatią do swojego pacjenta, ale ta empatia nie znaczy, że musi być wobec niego przesadnie uprzejmy i kadzić mu. Trzeba pamiętać, że narkoman zanim uświadomi sobie swój nałóg, co jest wstępem do woli leczenia i wyjścia z nałogu, oszukuje sam siebie i terapeutę i doskonale manipuluje terapeutą. Terapeuta wobec narkomana musi być cierpliwy, rozumieć jego delikatną psychikę, ale jednocześnie musi być twardy w obcowaniu z nim. Pierwszy punkt do skutecznej terapii to wytworzenie w narkomanie woli do leczenia się. Ta wola musi być jednak wolą narkomana.
Jestem psychologiem, ale i prokuratorem. Ktoś mi zarzucił, że zawód prokuratora implikuje u mnie zachowanie psychologa i że nie jestem profesjonalna, bo nie mam empatii wobec narkomanów, gdyż… widzę ich jako przestępców. Ja uważam, że zawód prokuratora pomaga mi w pracy psychologa. Dzięki temu, że znam środowisko przestępcze, wiem do czego prowadzi narkomania i dzięki temu jestem bardziej empatyczna, by przekonać narkomana do leczenia. Udaje mi się to!
Żaden człowiek nie jest na starcie stracony! Każdemu człowiekowi należy dać drugą szansę. Chrystus nauczał: Kochaj bliźniego swego jak siebie samego! I to najpiękniejsze przykazanie chrześcijańskie sprawia, że stajemy się lepsi. Rozumiemy drugiego człowieka. Podamy mu więc pomocną dłoń. Także narkomanowi. Tym najbardziej ucieszymy Chrystusa, który w nas wierzy… I wierzyć będzie zawsze! Czy wiara chrześcijańska powinna zniknąć z nowoczesnego świata jako wyznający ciemnotę zabobon? Zastanówcie się nad tym? Ja uważam, że zniknąć powinno … powiedzenie: homo homini lupus. Narkoman też człowiek choć, kiedy znajdujemy go nieprzytomnego z zaćpania na śmietniku tego nie widać…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.