Chodzę sobie po moim mieście i wszystko oglądam. te same domy, te same ulice, te same mosty, te same drzewa, a jednak … jakby inne niż czterdzieści lat temu, w latach mojego dzieciństwa. Niejeden człowiek tęskni do przeszłości. Chciałby cofnąć się w czasie, znaleźć w ukochanych miejscach swojego dzieciństwa. Być może naprawić błędy, które kiedyś popełnił. Chciałby cofnąć się w czasie, by zacząć życie od nowa, by uzbrojony w wiedzę i doświadczenie, jakie ma obecnie zacząć życie od nowa. Czy coś w jego życiu się zmieni? Czy na bazie przeszłości można budować przyszłość? Czy da się zapomnieć o przeszłości?
O takich dziwnych dylematach opowiada piękny włoski film „Nostalgia”.
Bohaterem filmu „Nostalgia”. jest Felice Lasco, mężczyzna, który czterdzieści lat temu opuścił Neapol , wyjechał do Kairu i tam się ożenił. Teraz przyjeżdża do Neapolu. Film zaczyna się w momencie, kiedy Felice wysiada w Neapolu z samolotu i udaje się do pensjonatu. Na drugi dzień zwiedza Neapol, chodzi po ulicach i na nowo odkrywa Neapol z dzieciństwa. Idzie do kościoła i tam się spowiada księdzu, od tej pory rodzi się jego przyjaźń z księdzem. Felice w dzieciństwie razem z kolegą napadł na czyjś dom i zabili właściciela i Felice musiał uciekać z kraju. Teraz chce odszukać kolegę i przeprosić go, że tamten kiedyś musiał wziąć na siebie jego winę i poszedł do więzienia. Kolega został szefem neapolitańskiej mafii. Felice chodzi po Neapolu, odwiedza katakumby, w końcu spotyka się z kolegą. Rozchodzą się. Felice idzie do kościoła i rozmawia z księdzem i zamierza wyjechać z powrotem do Egiptu. Wychodzi z kościoła. Nadjeżdża mafia. Dochodzi do strzelaniny. Felice ginie. Ostatnie spojrzenie na Neapol. Koniec.
Film „Nostalgia” to film nieokreślonego gatunku. Ni to film obyczajowy, ni to film sensacyjny, ni to psychologiczny. To typowy film nostalgiczny, należący do tzw. kina ambitnego, film z górnej półki. To nie jest film dla każdego, raczej nie dla widza szukającego w kinie rozrywki, to film dla widza wyrafinowanego. Wyrafinowana uczta dla wyższego intelektu. Ale widz przeciętny, gdy trafi przypadkowo na ten film, też znajdzie coś dla siebie. To piękne widoki Neapolu. Ten film to jakby mapa Neapolu, jakby zwiedzanie go z przewodnikiem, którym jest bohater filmu. Widzimy więc wąskie kręte uliczki Neapolu, jego kościoły. Zwiedzamy katakumby. To prawdziwa uczta podróżnicza dla lubiącego podróżować i zwiedzać różne kraje. Ten film to wspaniały poglądowy materiał dla starego i znanego przysłowia: Zobaczyć Neapol i umrzeć.” Bohater filmu bowiem po czterdziestu latach zobaczył ponownie Neapol i… rzeczywiście umarł. Film jest statyczny, ale ta statyczność ma swój cel. Bo film to prawdziwa nostalgia, a nostalgia to powrót do przeszłości i jest statyczna. Cały film jest przenośnią. Opowiada o powrocie do dzieciństwa, do dawnych lat. Neapol w filmie to dzieciństwo bohatera. Zobaczyć Neapol i … umrzeć to ujrzeć jak iluzjonie swoją przeszłość, swoje dzieciństwo. Wszystko, co było staje przed oczami przed końcem życia. Czy warto to ujrzeć ponownie? Film zostawia niedosyt po obejrzeniu, bo się zastanawiamy, czy warto wracać wspomnieniami do przeszłości? Czy czy ten powrót odbywa się zawsze przed śmiercią? Może jednak warto wspominać i żyć dalej. Wspomnienia ukochanych miejsc przeszłości nas budują i dają siłę na przyszłość. Warto wspominać? Nie warto wspominać? Z tym pytaniem zostawia nas film! Choć film jest ciężki i nieco niezrozumiały, to polecam go mimo wszystko każdemu. Nie wyniesiecie z niego tylko… pustej torebki po popcornie i pustej butelki po pepsi!!!
Mój szef, znany lekarz psychiatra zapytał mnie zdziwiony, skąd w Lubinie wzięło się tyle osób z Zespołem Stresu Pourazowego. Kiedy mu odpowiedziałam, że to zapewne chodzi o Ukraińców i trudno się dziwić, powiedział mi, że nie tylko. Dodam, że mój szef nie pochodzi z Lubina i o tym, co wydarzyło się w mieście w 1982r. dowiedział się z oficjalnej prasy, zafałszowanej i przeinaczonej.
Zespół Stresu Pourazowego zwany w skrócie ZSP to zaburzenie psychiczne będące formą reakcji na skrajne stresujące wydarzenie / traumę/, które przekracza zdolności danej osoby do radzenia sobie i adaptacji. Takimi traumatycznymi wydarzeniami mogą być przykładowo: działania wojenne, katastrofy, kataklizmy żywiołowe, wypadki komunikacyjne i inne. Typowe objawy ZSP to: napięcie lękowe, uczucie wyczerpania, poczucie bezradności, doświadczania nawracających mimowolnych wspomnień traumatycznego wydarzenia, flashbacków, halucynacji lub koszmarów sennych. Objawy ZSP mogą pojawić się bezpośrednio po traumatycznym wydarzeniu lub później, a nawet po latach. U niektórych objawy ZSP mogą też utrzymywać się przez wiele lat i przejść w trwałą zmianę osobowości, taką jak choroby psychiczne typu psychotycznego jak schizofrenia czy choroba dwubiegunowa.
Ostatnio Zespół Stresu Pourazowego dał nam gwałtownie znać za sprawą wojny na Ukrainie. Do Lubina przybyło bardzo dużo uchodźców z Ukrainy. 80% z nich cierpi na ZSP. I trudno im się dziwić po tym, co przeżyli podczas wojny, zwłaszcza na Wschodniej Ukrainie, która jest stałym teatrem działań wojennych. Te zaś działania są z każdym dniem okrutniejsze. Wiele z Ukraińców nie chce już wracać na Ukrainę. Chcą być z dala od Ojczyzny, która przyniosła im piekło. Chcą zapomnieć… Trudno im się dziwić…?
Kiedy w Polsce „upadł komunizm” , wprowadzono demokrację, zniesiono cenzurę i wolno już było o wszystkim mówić, pierwsze co zrobiły władze miejskie w Lubinie to postawiły pomnik ofiarom tragedii lubińskiej w… dniu znanej esbeckiej prowokacji, kiedy to zginęły zastrzelone trzy przypadkowe osoby, czyli 31 sierpnia 1982r. Pomnik to szczyt brzydactwa i dyletanctwa. Ja to nazywam, że wzięto stalowe rusztowanie, jakie leżało na podłodze dużego kościoła na podłodze, bo w tamtym czasie remontowano kościół. Ja ten pomnik nazywam… koszmar, bo to co się wydarzyło, to był koszmar. A wydarzyło się to … 30 sierpnia 1982r. Do dużego kościoła znoszono rannych… Wiele mieszkańców Lubina i nie tylko straciło bliskich i przeżyło traumę. O tych wydarzeniach do dzisiaj się nie mówi. I może dobrze… Bo ludzie nie chcą o nich mówić… wyparli te traumatyczne wydarzenia… Wyparcie to naturalna obrona organizmu przed stresem, Tylko czy skuteczna?
Dzisiaj koszmar tamtych lat daje o sobie znać. Wielu mieszkańców cierpi na Zespół Stresu Pourazowego i chodzi do psychiatry. W mieście wzrosła ilość chorób psychicznych, w tym takich psychoz jak schizofrenia. Ludzie nie chcą mówić o swojej przeszłości, nie pamiętają. Ale psychoanaliza to najlepsze lekarstwo na ZSP. Tylko przypomnienie przeszłości i ponowne zetknięcie się z traumatycznymi wydarzeniami pozwoli na wyleczenie. Same wyciszanie objawów lekami nic nie da!
Kiedyś w jakiś filmie powiedziano, że Naród Polski choruje na pamięć. Czy warto pamiętać?
Warto pamiętać, choćby po to, by winni, którzy stworzyli nam tak ciężką traumę ponieśli odpowiedzialność. I poniosą! A zatem powrót do przyszłości… Zbiorowa psychoanaliza… Przecież my jesteśmy świry, jakoś się przechowamy! „Za grzechy rodziców będą cierpieć potomkowie do ósmego pokolenia.” Czy takie są zamierzenia Miłosiernego Boga? Warto przebaczyć???
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.