Polskę od 17 grudnia zdominował fakt uchwalenia przez Sejm ustawy uszczelniającej warunki nadawania koncesji na nadawanie w Polsce mediom z udziałem kapitału zagranicznego. Choć Prawo i Sprawiedliwość mówi, że to tylko uszczelnienie przepisów i nie ma na celu ataków na TVN, ustawa ta w przestrzeni publicznej od razu została nazwana lex TVN, bo tylko jedna stacja w Polsce spełnia warunki jakich wymaga ten przepis. To TVN Spółka akcyjna, która siedzibę ma w Holandii, ale właścicielem tej spółki jest amerykański koncern Discovery. Największy koncern medialny na świecie o wielkich wpływach gospodarczych i politycznych i pójście z nim do walki… wiadomo jak się skończy i dla kogo. Dzisiaj przeczytałam artykuł, że próba zniszczenia TVNu przez zmuszenie amerykańskiego koncernu do sprzedaży większościowego pakietu akcji podstawionym przez rządzącą w Polsce partię biznesmenom. Autor artykułu pisze, że zniszczenie niezależnych mediów, które rządzącym patrzą na ręce to priorytet Jarosława Kaczyńskiego, który w ten sposób chce sobie zapewnić dożywotnią władzę. Czy mu się uda?
Walka o pieniądze i wpływy to domena wielkich tego świata. W tej walce wszystkie chwyty są dozwolone, a cel uświęca środki, A cel jest jeden: zdobyć władzę. Czy dla władzy warto wyzbyć się zasad i wartości. O tym opowiada amerykański film: The house Gucci.
Film jest historycznym zapisem historii właścicieli wielkiego domu mody Gucci. A raczej opisuje ostatni jego okres: dzieje jego upadku.
Film opowiada dzieje rodziny Guccich widziane oczami Patrizii Reggiani – żony wnuka wielkiego założyciela Domu Mody Gucci Maurizio Gucci. Film zaczyna się w 1976r, Patrizia Reggiani pracuje jako księgowa w małej filmie przewozowej swojego ojca. Ma ambicje należeć do wielkich tego świata. Idzie razem z kolegą na przyjęcie w wielkim świecie. Tam poznaje trochę nieśmiałego marzyciela studenta prawa Maurizio Gucci. Maurizio się w niej zakochuje, Kiedy jednak przedstawia ją swojemu ojcu, ten każe ją sprawdzić, mówi, że ona poluje na jego pieniądze i nie zgadza się na ślub. Maurizio kłóci się z ojcem i wyprowadza do ukochanej, pracuje w firmie jej ojca i jest szczęśliwy. Biorą ślub. Młodą panią Gucci bardzo polubił i przyjął do rodziny stryj Maurizio, a brat jego ojca, który nadzieję na rozwój rodzinnej firmy pokłada w Maurizio, bo jego własny syn jest nieudacznikiem i nie ma talentu. Mauriziemu i Patrizii rodzi się córka, której Patrizia nadaje imię Alessandra po matce Maurizio. To ujmuje jego ojca, który Mauriziemu przebacza i przyjmuje ich do rodziny. Jednak z objęciem spadku są kłopoty, senior nie podpisał akcji i Mauriziemu grozi olbrzymi podatek do zapłacenia, na który nie ma pieniędzy. Wtedy Patrizia odkrywa swoje prawdziwe oblicze: jej cel to przejąć całą rodzinną firmę Gucci. Przekabaca Mauriziego. Razem knują intrygę, na podstawie której stryj Mauriziego trafia w Stanach do więzienia za malwersacje podatkowe, a jego syn zostaje skompromitowany, gdyż mu przypisuje, że ukradł prawa autorskie firmy Guccich do projektów. Jednocześnie czarne chmury zbierają się i nad Patrizią. Oskarżony o sfałszowanie podpisu na akcjach Maurizio ucieka do Szwajcarii. Patrizia do niego dołącza, ale… to koniec ich małżeństwa. Uczeń przerósł mistrza, Maurizio nauczył się być bezwzględny od Patrizii. Wdaje się w romans z dawną przyjaciółką, a żonę odsyła do Mediolanu. Wkrótce przesyła jej pozew rozwodowy. Maurizio znalazł kontrahenta strategicznego, wykupił akcje stryja i kuzyna i doprowadził firmę do rozkwitu. Tymczasem poniżona i odsunięta od władzy i pieniędzy Patrizia przestaje błagać Maurizio o powrót, żyje tylko zemstą. Zleca jego zabójstwo. W 1994r Mauriziemu przestaje się wieść w interesach, jego kontrahent daje mu ultimatum, by sprzedał mu swoje udziały w firmie. Potem jedzie rowerem do domu, za nim zabójcy. Na stopniach jego domu strzelają do niego. Patrizia triumfalnie wkracza do rezydencji Guccich i wyrzuca drugą żonę Maurizio. Film kończy się w 1997r procesem zabójców Mauriziego. Patrizia zostaje skazana na więzienie za zlecenie zabójstwa. Ostatni akord filmu to napis: Dzisiaj The house Gucci jest firmą państwową, w zarządzie nie ma już nikogo z Guccich.
Tomasz Mann napisał swoją sagę tytułując ją: „Budembrokowie. Dzieje upadku rodziny.” Film o Guccich można też tak zatytułować. To dzieje upadku wielkiego rodu. Mieli wszystko, byli wybrańcami bogów, zniszczyły ich własne żądze i obsesje. Film jest kwintesencją ludzkiego losu, pokazuje jak ulotna jest władza, pieniądze pochodzenie. To mami i niszczy ludzi i znika w popiół, kiedy nie ma miłości, przyjaźni, więzów rodzinnych. Kiedy rodzina się nie wspiera i nie ma wartości, że to nie władza, a rodzina jest najważniejsza. Film mi się podobał. Jest dobrze zrobiony i jak przystało na film hollywoodzki ma wartką, wciągającą akcję. Także Lady Gaga grająca główną rolę Patrizii Gucci mnie miło zaskoczyła. Lady Gaga to wg. mnie popularna piosenkarka, nie najwyższych lotów, coś jak u nas Zenek z disco polo. W filmie pokazała klasę i to, że jest bardzo dobrą aktorką. Bardzo dobrze zagrała żądną pieniędzy i władzy córkę kierowcy ciężarówek. Pokazała bezwzględną kobietę, która nie kieruje się uczuciami, tylko wszystko kalkuluje na zimno. Nawet namiętna scena seksu z Maurizim jest przez nią zaplanowana i skalkulowana w celu jego uwiedzenia. Bardzo mi się podobała scena, kiedy mordercy zabijają Maurizia. Scena zabójstwa przerywana jest sceną Patrizii w Kąpieli. Patrizia się cała zanurza i nie wiemy czy chce popełnić samobójstwo czy się oczyścić. Jednak oczyścić, bo później widzimy ją dumną, kiedy wyrzuca drugą żonę Maurizia z rodzinnego domu Guccich. W ostatniej scenie przed sądem także widzimy ją dumną, kiedy z dumą prostuje sąd mówiąc: Jestem Patrizia Gucci! Pod wpływem demonicznej Patrizii także Maurizio się zmienia. Z romantycznego, nieśmiałego chłopaka staje się bezwzględnym biznesmenem. Bez mrugnięcia okiem niszczy własną rodzinę. Jego przemiana ogniskuje się w słowach, które mówi płaczącej, błagającej go o powrót Patrizii, „Poślubiłaś Gucciego! To przesądziło, Patrizia postanowiła się zemścić i zleciła zabójstwo. Nie cieszyła się jednak imperium Guccich, bo sprawiedliwości stało się za dość. Film pokazuje, że nawet wielcy i bogaci nie są bezkarni, sprawiedliwość i ich dopadnie, a przede wszystkim zniszczą ich własne demony. I to jest największe przesłanie tego filmu. Film nie należy do filmów z górnej półki. To film typowo hollywoodzki, lekki, jego lekkość podkreśla muzyka lady gagi i opery włoskiej, ale dzięki temu, że jest lekki dociera do masowego widza. I każdy odczyta jego przesłanie: Mianowicie nie władza i kariera liczy się w życiu, a rodzina!!!
W 1981r, kiedy miałam piętnaście lat, wydałam swoją pierwszą debiutancką książkę pt. „Przyjęcie w wielkim świecie”, która od razu stała się bestsellerem na Zachodzie do dostałam za nią prestiżową nagrodę literacką francuską, Nagrodę Goncourtów. Książka zawierała tak dojrzałe przemyślenia, że nikt nie chciał uwierzyć, że napisała ją piętnastolatka, w końcu jeszcze dziecko. Książka opowiada o pięknych i bogatych, do których świat należy. Wydaje im się, że mają wszystko i są szczęśliwi. Organizują bal dobroczynny na cele charytatywne i wychodzi fałsz tych ludzi, jacy są oni płascy i jak w pogoni za pieniądzem zatracili wartości. Książka została napisana przez autorkę, która żyła w systemie realnego socjalizmu. W kraju realnego socjalizmu nie było bogatych ludzi, ponoć wszyscy ludzie byli sobie równi, a jak się trafili ci co mieli pieniądze, to się ich traktowało z pogardą jako negatywnych bohaterów: zakutych karłów reakcji, bikiniarzy czy prywaciarzy. Książka więc pokazuje ludzi bogatych z punktu widzenia osoby pochodzącej z realnego socjalizmu. Obecnie od trzydziestu lat w Polsce mamy kapitalizm i ludzie mogą się bogacić. Ba, bogactwo jest czymś pożądanym i promowanym. Ale… mamy też ludzi co zachorowali na pieniądze i władzę i… po trupach idą do władzy. Czy to jest naganne w drapieżnym kapitalizmie?
W latach dziewięćdziesiątych artyści z Kabaretu Olgi Lipińskiej śpiewali: „Tak jak guzik ma pętelkę, a krzesiwo hubka, tak ma władza dupowłaza albo lizydupka. Wytężają bystre oczka, węszą co sił w chrapach, z której strony znów doleci słodkiej władzy zapach.” I to jest prawda! Są ludzie, którzy zachorowali na władzę i tylko patrzą, z której strony doleci ich zapach. Tacy ludzie byli w każdej władzy i za komuny i po 1989r. Ale w Kapitalistycznej i demokratycznej choroba na władzę przeszła już wszelkie granice. A zaczęło się… kiedy wraz z komuną skończyła się władza dla idei / posłowie nie otrzymywali wynagrodzenia, tylko byli oddelegowani z pracy i dostawali diety będące zwrotem kosztów podróży/ Demokracja wraz z nadejściem wprowadziła posłów i senatorów zawodowych. Otrzymują diety, będące w rzeczywistości wynagrodzeniem i bardzo wysokim. Nie na darmo każda władza, kiedy walczy o władzę w kampanii wyborczej ma gębę pełną frazesów o ubogim państwie. Kiedy wygra wybory, pierwszą jej czynnością jest podwyższenie diet i wynagrodzeń ministrów. Dziś nie ma polityków dla idei. Do polityki idą, by w krótkim czasie na koszt społeczeństwa dorobić się wielkich pieniędzy. A idą … miernoty! Moja koleżanka powiedziała, że gdyby poseł miał założyć własny biznes, to położyłby budę z hot dogami na bazarze. Władza zaś uzależnia jak narkotyk. To taka sama choroba jak narkomania. Człowiek chory na władzę traci wszelkie hamulce, by ją utrzymać. Czy to jest moralne zwłaszcza w kraju katolickim?
Drogą do utrzymania władzy jest kontrola mediów. Człowiek chory na władzę nie chce mediów opozycyjnych, które mu patrzą na ręce i kontrolują. Człowiek chory na władzę chce tylko propagandy, bo myśli, że utrzyma władzę. Takiej propagandy jaką stworzył Goebbels w Trzeciej Rzeszy albo komuniści w systemie totalitarnym. Czy jednak dzięki zniszczeniu niezależnych mediów i rozbudowaniu machiny propagandowej utrzyma władzę?
Drodzy dziś rządzący, pamiętajcie, Komuna w Polsce miała tylko swoje media, co mówiły, co władza chce! A jednak naród i tak wszystko wiedział i… komuna upadła. Drodzy rządzący, kontrola mediów i propagandy to droga do upadku. I wy przeminiecie jak rodzina Guccich!
„Maleńka Miłość w żłobie śpi, Maleńka Miłość przy Matce Świętej. dziś Ziemia drży i Niebo drży od tej Miłości Maleńkiej.” – Boże Narodzenie i piękna kolęda. Niech to będzie przesłanie i ostrzeżenie dla rządzących. Maleńka Miłość narodziła się w Stajence Betlejemskiej. Maleńka uboga i niepozorna, ale może ruszyć z posad Bryłę Świata. I… ruszyć od władzy rządzących, co o niej zapomnieli! Chcecie tego? Upadek z wysokości jest bardzo bolesny. Wiem coś o tym, choć ja akurat spadłam nie z piedestału władzy i sławy a z… okna. Rządzący, czy możecie pracować przy otwartym oknie? Orły mogą wylecieć…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.