W 1982r,, kiedy byłam w drugiej klasie Ogólniaka, w klasie humanistycznej z rozszerzonym językiem francuskim, nasza klasa wymyśliła Konkurs Piosenki Francuskiej, który później przejął lubiński Dom Kultury i który na wiele lat wbił się w krajobraz kulturalny Lubina. W tym pierwszym konkursie, sali za darmo użyczył nam wtedy w Domu Kultury ówczesny dyrektor Domu Kultury w Lubinie pan Mirosław Drews, brałam i ja udział. Razem z kolegą z Warszawy Grzegorzem Przemykiem śpiewaliśmy wtedy piosenkę Dalidy, którą wielka francuska piosenkarka śpiewała z Alainem Delonem pt. ” Paroles, paroles”. Wyśpiewaliśmy wtedy z Grzegorzem pierwsze miejsce i główną nagrodę, Encyklopedię Laroussa. Kiedy po raz pierwszy próbowałam swoich sił w śpiewaniu i święciłam swoje pierwsze triumfy nie wiedziałam, że sława jest taka pożądana i piękna, a jednocześnie jej smak jest tak gorzki. Jaka jest cena sławy?
Ze sławą związane jest uwielbienie mediów, publiczności, ale także zawiść ludzi, którzy zazdroszczą. Nie od dzisiaj wiadomo, że aby osiągnąć sukces trzeba być silnym człowiekiem. Sława mile łechce nasze ego, ale… nie jest dla ludzi wrażliwych. Wrażliwych ludzi niszczy. Historia jest pełna wielkich ludzi, którzy tragicznie skończyli, bo nie potrafili żyć w ciągłym błysku fleszy. Że wspomnę tylko najbardziej spektakularne przykłady. Słynna amerykańska aktorka Vivien Leigh, odtwórczyni Scarlett O’Hary w najsłynniejszej adaptacji ” Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell skończyła w szpitalu dla psychicznie chorych chora na schizofrenię. Opuszczona przez wszystkich, samotna Merlin Monroe zakończyła życie samobójstwem. Elvis Presley się zapił i zaćpał na śmierć. To są przykłady wielkich ludzi, którzy mieli to, o czym marzy każdy nastolatek wstępujący w życie, sławę, wielkość, uwielbienie tłumów. Wg. szarego zjadacza chleba powinni być szczęśliwi. A jednak nie byli! Wielkość osiągnęli kosztem życia prywatnego. A to stało się klęską.
Francuski film ” Dalida, skazana na miłość” opowiada właśnie o tym …zgrzycie w życiu osoby, która osiągnęła sukces wprost nie do opisania. To film o słynnej piosenkarce Dalidzie, głównie o życiu osobistym, o jej miłościach, ale także przeplatany scenami jej sukcesów. Sceny z życia prywatnego są pięknie komentowane przez jej słynne szlagiery. Dalida była wielką piosenkarką, potrafiła się utrzymać na wyżynach mimo, że zmieniła się moda na muzykę. Zaczęła śpiewając liryczne ballady, ale póżniej osiągnęła sukces wykonując piosenki rockowe. Wyżyny osiągnęła także występując w musicalach. Niestety, ceną sukcesu było życie prywatne,
Film ” Dalida, skazana na miłość” nakręcony został w postaci psychoanalitycznej spowiedzi bohaterki. Zaczyna się, kiedy Dalida trafia do szpitala psychiatrycznego po pierwszej próbie samobójczej. Lekarz poddaje ją terapii, rozmawia także z jej byłymi partnerami, w tym jedynym, który był jej mężem, szefem radia, który ją stworzył, Lucienem, i który mówił, że naprawdę Dalida tylko jego kochała. Lucien się zastrzelił. Dalida zwierzała się lekarzowi, że jej życie było znaczone śmiercią. Urodziła się i wychowała w Kairze, muzyki uczył ją ojciec i wtedy przeżyła swoją pierwszą w życiu tragedię. Podczas II Wojny Światowej ojciec, jako Włoch i wróg Egiptu został internowany. Po powrocie z obozu ojciec już nigdy nie wrócił do równowagi psychicznej. Razem z bratem wyjechała do Paryża, przyjęła pseudonim Dalida i zrobiła karierę jako piosenkarka. Za Luciena wyszła za mąż, kiedy… przestała go kochać. W jej życiu był także epizod polski. Miała romans z obiecującym malarzem, Jean Sobieskim, potomkiem polskiego słynnego króla, Jana III Sobieskiego. Jej kolejna miłość, Włoch, Luigi popełnił samobójstwo. Później miała romans z bratankiem Luigiego, młodszym od niej o dziesięć lat studentem. Zaszła wtedy w ciążę i usunęła ją. Kolejna miłość mogła jej …podarować już tylko psa. Kiedy bardzo chciała mieć z nim dziecko, okazało się, że nie może zajść w ciążę, bo podczas aborcji uszkodzono jej jajowód. Ten jej partner również nie wytrzymał presji jej sławy. Popadł w alkoholizm i również popełnił samobójstwo. Samotna pragnąca jak powietrza miłości Dalida miała wokół siebie tylko wiernego brata i gosposię. Zmagała się bulimią. Kiedy podleczona wychodzi ze szpitala po próbie samobójczej, może już tylko oddać się karierze. Bliscy troszczą się o jej samopoczucie. Na koniec akcja przenosi się o dwa lata później, do znamiennego roku 1987. Dalida je samotnie obiad w restauracji. Znajduje ją tam brat. Umawia się z bratem, a potem wraca do domu. Zwalnia gosposię mówiąc jej, że dziś na noc przyjdzie do niej kochanek, choć w rzeczywistości nikogo już w jej życiu nie ma. Potem daje jeść psu, głaszcze go, elegancko się ubiera, kładzie na łóżku i zażywa tabletki popijając alkoholem. Zostawia pożegnalny list: ” Wybaczcie mi! Ale życie stało się nie do zniesienia” Film kończy się sceną jej triumfu w paryskiej Olimpii, a potem…zapada ciemność.
Film mi się podobał. Życie Dalidy to temat na cały serial, tu tylko wykorzystano pewne momenty, skupiając się na pokazaniu, jak wielka kariera skasowała jej życie prywatne. Szczególnie mi się podobały sceny ilustrowane jej piosenkami. Wzmagały bowiem tragizm obrazu. Ja wzruszyłam się na tym filmie. I muszę przyznać, że w ostatnich latach nie pamiętam filmu, który by mnie wzruszał. To piękne, że kręcą jeszcze filmy, które wyciskają łzy! Bardzo dobrze bohaterkę zagrała aktorka, potrafiła pokazać tragizm tej postaci. Aktorka też pięknie naśladowała głos Dalidy. Muzyka bowiem składała się z dwóch wersji, sceny triumfów na estradzie Dalidy śpiewała aktorka ją grająca, piosenki ilustrujące życie bohaterki były oryginalnie wykonywane przez Dalidę. Niewprawne ucho mogło nie zauważyć różnicy. Jaka jest cena sławy?
Film ten może mnie wzruszył z przyczyn osobistych? Przypomniało mi się, kiedy piosenką ” Paroles,paroles” wyśpiewałam nagrodę i pomyślałam, że…moje życie mogłoby się podobnie zakończyć. Na szczęście, nie dane mi było zostać …bożyszcze publiczności. Jestem sobie zwykłą szarą myszką, nie wyróżniającą się na ulicy, która w życiu po prostu dobrze robi to, co przeznaczył dla niej los. A jakby dane mi było zakosztować sławy? Czy nie okazałoby się, że mam za słabą kondycję psychiczną, by być sławną? Paroles, paroles, encore de paroles… – słowa rzucane na wiatr. I chodzi tu tylko o miłość?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
W 1982 roku dyrektorem DKZM w Lubinie był Stanisław Tokarczuk.