Dość często możemy się spotkać ze sformułowaniem „muzyka poważna”. Jednoznacznie kojarzy się ono z muzyką wielkich kompozytorów. Określenie „poważna” sugeruje, że muzyka klasyczna nie może dostarczać rozrywki. Jest to niestety wciąż powszechny stereotyp.
Tak zwana muzyka poważna to pojęcie dość często formułowane przez ludzi, którzy nie słuchają muzyki klasycznej. Jest ono powielane przez sklepy z płytami, gdzie można znaleźć działy tematyczne z napisem „muzyka poważna”. Idąc tym tropem na półkach z taką muzyką powinienem natrafić jedynie na msze żałobne i smutne elegie. Jednak znajdę tam i George’a Gershwina, przy którym trudno dopatrzyć się jakiejś powagi a muzyczny świat wiruje wokół pogodnych rytmów. Podobnie ze słynnym „Bolero” Maurice’a Ravela, który jest hiszpańskim tańcem, ale również wciskanym do klasyfikacji muzyki poważnej.
Natomiast na działach z tak zwaną muzyką popularną znajdę na przykład dość ponure w wyrazie utwory typu „Żałuję, że Cię znałam”. Trudno przy takim smucie być wesołym. Podobnie ma się sytuacja również z większością muzyki heavymetalowej, w której liryczny przekaz jest dość makabryczny, świat jest brudny i zepsuty, poruszane są również tematy bardzo poważne, takie jak śmierć, diabeł, brak wolności jednostki. Uważam, że szufladkowanie muzyki wielkich klasyków jako poważnej nudy, a co za tym idzie smutnej muzyki dla nadętych, nieciekawych słuchaczy jest niesprawiedliwe. W każdym stylu muzycznym odnajdziemy bowiem i elementy rozrywki i powagi. I akurat ,stwierdzam to z całą stanowczością, więcej zabawy odnajdziemy w barokowej zabawie Bacha, roztańczonym Wiedniu Johanna Straussa, czy operetkach Lehara niż w pełnych goryczy smutkach death metalu czy wyznaniach sfrustrowanych pop gwiazdek użalających się nad utratą chłopaka.
Spójrzmy na gwiazdy zespołów heavymetalowych, w brudnych ciemnych strojach, zarośnięci, ryczący do mikrofonów, łojących gitary ponad ich możliwości. Ja osobiście nie widzę w tym nic wesołego ani rozrywkowego. Taka muzyka po prostu przygnębia i to ona powinna być na dziale z muzyką poważną, a nie pełni radości klasycy. Pozytywnymi przykładami rozrywkowej funkcji muzyki klasycznej są słynni trzej tenorzy (Pavarotti, Carreras, Domingo). Na operowej scenie zawsze potrafili stworzyć niesamowite, piękne widowisko artystyczne, pełne rozrywki i humoru. Luciano Pavarotti to człowiek, którego na zawsze zapamiętamy jako wesołego, zawsze uśmiechniętego, trochę grubiutkiego artystę, który zawsze swym śpiewem potrafił poprawić nam humor. Niezrozumiałym dla mnie jest fakt, że jego nagrania są umieszczone na jednej półce z mszami żałobnymi.
Być może poruszany przeze mnie temat wydawać może się banalny, jednak klasyfikacje muzyczne powodują powstawanie licznych nieporozumień. Stają się one również przyczyną czarnego PR-u wobec słuchaczy muzyki klasycznej, czyniąc z nich smutasów, którzy nie lubią się bawić. Nic bardziej mylnego. Wśród wielkich kompozytorów tworzących tę ponoć „poważną” muzykę byli ludzie, którzy lubili sobie wypić, grzeszyli z licznymi kobietami. Na pewno słuchacze muzyki klasycznej to także zróżnicowane środowiska. Muzyka klasyczna jest ekstraklasą na rynku muzycznym, jednak jest ona adresowana do każdego, pod każdy nastrój i by to zrozumieć wystarczy jej posłuchać zamiast ironicznie nabijać się z niej i melomanów.
Socjolog, pasjonat fotografii