Tolerancja to piękne słowo. Dziś bardzo modne. Mówi się, że ludzie LGBT walczą o tolerancję. Że katolicy walczą o tolerancję. Że Murzyni w Stanach Zjednoczonych walczą o tolerancję. Że rdzenna ludność w Afryce walczy o tolerancję. Tolerancja jest dziś odmieniana we wszystkich przypadkach. Tolerancja to bardzo ważna cecha narodu, uczy naród empatii do drugiego człowieka. Czy jednak my mówiąc górnolotnie, że walczymy o tolerancję, tak naprawdę wiemy, co ona oznacza? Czy walczymy o prawidłowe wartości tolerancji? Pochylmy z pokorą głowę jak nas uczyli święci mistycy katolicyzmu i … zastanówmy się nad tym, czy naprawdę jesteśmy tolerancyjni! Wiele ludzi się chwali, że bierze udział w Paradach Równości ludzi LGBT i że to robi dlatego, bo chce, aby właśnie zwyciężyła tolerancja wobec tych ludzi. No właśnie czy biorąc udział w Paradach Równości jej uczestnicy wiedzą, że walczą o prawdziwą tolerancję? A może tylko grupa cynicznych organizatorów łudzi ich tą piękną ideą? No właśnie, zastanówmy się o co walczymy?
Rąbka tej tajemnicy uchyla austriacki film pt. „Wielka Wolność”.
Film „Wielka Wolność” dzieje się na dwóch płaszczyznach w NRF. Główna akcja to przełom roku 1968 – 1969, ale reminiscencjami cofa się do roku 1945, czyli do zakończenia II Wojny Światowej. W NRF obowiązuje sławetny przepis 175 kodeksu karnego, który uznaje homoseksualizm za sprzeczny z naturą nierząd i z tego artykułu wsadza się ludzi do więzienia. Początek filmu pokazuje sceny wulgarnego seksu homoseksualnego. Fellatio robione mężczyznom przez innych mężczyzn, stosunki analne. Okazuje się, że to film pokazywany na rozprawie w sądzie. Sąd skazuje geja Hansa Hoffmanna na karę pozbawienia wolności z art, 175 kk. Hans trafia do więzienia. Dostaje celę z odsiadującym dożywocie Victorem za zabójstwo kochanka żony. Victor nie chce go w celu, bo mówi, że nie będzie dzielił celi ze zboczeńcem. W więzieniu jest też młody nauczyciel gej, zagubiony i bardzo wrażliwy chłopak. Więźniowie się nad nim znęcają. Hans staje w jego obronie i dostaje się do karceru. W karcerze przypomina sobie… swoje pierwsze potyczki z więzieniem. Jest rok 1945r po wyzwoleniu obozu koncentracyjnego, do którego Hans się dostał za homoseksualizm zostaje przeniesiony do więzienia w celu odbycia reszty wyroku. Cele dzieli z Viktorem. Ten się nad nim znęca i zmusza do robienia mu fellatio. Jednak Viktor widzi jego numer obozowy i mówi, że mu to zakryje. Robi mu na nim tatuaż. W celi jest kontrola. Znajdują narkotyki i Hans bierze winę na siebie. Dostaje się do karceru. Akcja wraca do roku 1968r. Hansa zaczyna łączyć miłość z nauczycielem. Hans prosi ukochanego, by kiedy przyjdzie nocna inspekcja udawał, że śpi. Obaj trafiają do miejsca odosobnienia za karę. Dochodzi między nimi do upustu uczucia i wyznania sobie miłości. Hans znowu trafia do karceru i cofa się myślami do 1958r. Poznaje młodego nauczyciela muzyki, łączy ich piękne uczucie i… obaj trafiają do więzienia z par. 175kk. W więzieniu Hans znowu spotyka się z Viktorem i prosi go o przekazanie ukochanemu książki. Ten się zgadza za zrobienie fellatio. Akcja wraca do 1969r. Młody nauczyciel popełnia samobójstwo. Kiedy Hans się o tym dowiaduje, dostaje ataku rozpaczy. Viktor go przytrzymuje, razem padają na ziemię i… Hans znowu trafia do karceru. Przypomina sobie, że zeznał, iż zmusił młodego nauczyciela do współżycia, że on jest niewinny, by go wypuścili, bo jest za delikatny, by przeżyć w więzieniu. Viktor ma wyjść na zwolnienie warunkowe, ale nie wytrzymuje i wstrzykuje sobie narkotyk. Hans i Viktor znowu trafiają do jednej celi. Hans się opiekuje Viktorem i pilnuje, by był czysty. Między nimi rodzi się przyjaźń. Hans widzi gazetę i dowiaduje się z niej, że w NRF uchylono paragraf 175kk. Wychodzi na wolność. Idzie do gejowskiego pubu o nazwie Wielka Wolność. Tam upatrzył go sobie inny gej. Idzie za nim do piwnicy pubu i ogląda ordynarny seks między gejami i prostytuujących się mężczyzn. Wychodzi z pubu. Wybija szybę w wystawie sklepu jubilerskiego, kradnie biżuterię i siada czekając na policję. Słychać ryk alarmu. Film się kończy!!!
Kiedy byłam w lubińskim DKFie na tym filmie, prowadzący DKF promował go jako film LGBT. Obejrzałam i mogę powiedzieć, że to nie był film LGBT. To był film anty LGBT. Film jest wprawdzie o gejach, o ich prześladowaniu w państwie, pokazuje pięknie miłość gejowską / w pokazywaniu miłości nie ma scen seksu gejowskiego, jest tylko pocałunek i subtelne niedomówienie/, pokazuje też piękną męską przyjaźń między gejem, a mężczyzną heteroseksualnym i pokazuje, jak w heteroseksualnym przestępcy, w końcu mordercy, rodzi się tolerancja dla inności seksualnej, ale sam męski homoseksualizm pokazany jest z brutalną wulgarnością. Pokazuje gejowską prostytucję, a sceny prostytuujących się gejów ukazane są poprzez wulgarny homoseksualny seks. Pokazane jest jak geje się pieprzą, nie kochają analnie i robią sobie loda. To wyraźnie czyni ten film anty LGBT. Bo z jednej strony pokazuje i potępia jawną niesprawiedliwość jaką jest wsadzanie homoseksualistów do więzienia za homoseksualizm, a z drugiej strony przez ukazanie gejowskiej prostytucji daje do zrozumienia, że gej to prostytutka, a homoseksualizm to nierząd. Czy tak jest naprawdę|? Zostawiam to do oceny czytelnikowi. Tytułowa Wielka Wolność to pub dla gejów i w czasach istnienia par. 175kk zakamuflowany burdel dla gejów. Koniec filmu pokazuje jak wygląda ta wielka wolność dla homoseksualistów. I… bohater ma jest dość. Kradnie, by wrócić do więzienia. Po tylu latach przebywaniu w więzieniu wiezienie jest dla niego prawdziwsze niż życie na wolności. W więzieniu ma przyjaciela. Na wolności nie ma nic poza… perspektywą Wielkiej Wolności, czyli gejowską prostytucją. Na wolności nie ma miłości. Film pięknie każe się zastanowić, czy w homoseksualizmie istnieje miłość czy to tylko pociąg fizyczny wiążący się z prostytucją. A ty jak myślisz, czy gej umie kochać? I jeszcze jeden aspekt wychyla się z tego filmu, aspekt taki trochę uboczny i może umknąć. Nawiązuje do biblijnej historii o Kainie i Ablu. Hans to Kain, młody nauczyciel to dobry Abel. Warto się zastanowić, czy tak jak Kain Abla Hans nie zabił swojego przyjaciela. Zanegował bowiem ich miłość, powiedział, że zmusił przyjaciela do seksu. Zrobił to wprawdzie, by ukochanego wypuścili z więzienia, ale tamten nie wytrzymał psychicznie, że ukochany go porzuca i skoczył z dachu. Czy Hans to Kain. Zresztą w filmie jest dużo nawiązań do Biblii. Hans w celi drze Biblię i robi z niej skręty. Może to sugerować, że autorzy chcieli pokazać, że homoseksualizm to zaprzeczenie wiary i że homoseksualiści służą Szatanowi, czego wyrazem jest niszczenie Biblii. Bohater z liter przedziurawionych w Biblii robi list miłosny. Dlatego uważam, że to film anty LGBT. Jednak film jest bardzo dobry. Wprawdzie akcję ma nieskomplikowaną,ale przemawia bogatą symboliką i to jest niewątpliwy atut filmu. Film polecam każdemu, co chce zobaczyć, na czym polega tolerancja. Film bowiem pokazuje, do czego prowadzi brak tolerancji wśród ludzi. Choć niewątpliwie wielu zniechęcą realistyczne i wulgarne sceny seksu gejowskiego, ocierające się nawet o pornografię. Podczas transmisji trzy osoby nie wytrzymały i wyszły z kina. Ale dla ludzi o mocnej psychice film polecam. To lekcja tolerancji!!!
Tolerancja wg. definicji encyklopedycznych to akceptacja tego co czyni drugi człowiek. To akceptacja zasad, religii, osobowości, zachowań seksualnych i innych poczynań drugiego człowieka. W obecnych czasach, przez wielu nazywanych czasami nowoczesnymi, oświecenia i wyzwalania się od sztywnych reguł norm religijnych, tolerancję uświadamia się z tolerancją wobec mniejszości seksualnych, tzw. dziś ludźmi LGBT. Zachód szczyci się, że już od wielu lat jest tolerancyjny wobec ludności mniejszości seksualnych. Na zachodzie mniejszości seksualne mogą swobodnie święcić swój triumf i organizować parady równości. W społeczeństwach zachodnich LGBT albo już tak spowszedniało albo ludzie się rzeczywiście zrobili tolerancyjni, że nikogo już nie dziwi widok półnagich mężczyzn w stringach na paradach równości albo liżących się gejów na tych paradach. Nie dziwi widok lesbijek rozdających dzieciom sztuczne penisy. W coraz większej liczbie państw zachodnich wprowadza się małżeństwa jednopłciowe i legalną surogację, by pary gejów i lesbijek mogły posiadać własne dzieci lub je adoptować. Zachód się szczyci swoją tolerancją wobec LGBT. Tymczasem różne gremia za Zachodzie, nie wiadomo, czy to wyraz złośliwości i głupoty czy świadomy wyraz nienawiści i zdegradowania przeciwnika, urabiają Polsce opinię homofoba, ciemnogrodu, państwa ortodoksyjnego religijnie. To prawda w Polsce jeszcze hołduje się zasadom biblijnym i katolickim, uznaje tradycję małżeństwa kobiety i mężczyzny i patriarchalnego modelu rodziny, w której mężczyzna jest samcem i głową rodziny, która ma za zadanie utrzymanie rodziny, a kobieta jest westalką, opiekunką ogniska domowego i jest sporo ludzi, którzy homoseksualizm uznają za dewiację i grzech, który grozi karą boską. Jest też sporo homofobów, którzy wykazują jawnie wrogą postawę wobec homoseksualistów. Jednak takich ludzi w Polsce nie jest wcale więcej niż w tolerancyjnych krajach zachodu, tylko tam się o nich nie mówi. W dzisiejszych tolerancyjnych krajach zachodu homoseksualizm był przestępstwem. Tak było w Anglii. W Hiszpanii Franco przestępstwo homoseksualizmu zniesiono dopiero w latach siedemdziesiątych. W Niemczech haniebny paragraf 175 zniesiono w 1969r. Homoseksualiści, którzy siedzieli w nazistowskich obozach koncentracyjnych po ich wyzwoleniu przez wojska amerykanów nie trafiali na wolność , ale do więzienia. Tymczasem w tej zapyziałej, ciemnogrodzkiej Polsce homoseksualizm nigdy nie był przestępstwem. To prawda, że obyczajowość społeczna nie tolerowała homoseksualistów i ci często zawierali małżeństwa heteroseksualne dla pozoru, a na boku mieli stosunki homoseksualne. Tak był jeszcze w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Dopiero wolność i demokratyzacja życia w latach dziewięćdziesiątych spowodowały zmianę podejścia społeczeństwa do homoseksualizmu i homoseksualistów do obyczajowości i norm społecznych. Fakt jednak pozostaje taki, że dzisiejsze ” nowoczesne” państwa zachodnie nie mają prawa nazywać Polski nietolerancyjnym ciemnogrodem! To jest tak jak w przysłowiu: W cudzym oku się widzi paproch, a w swoim nie widzi belki!
Pewna wojująca zwolenniczka modnych trendów politycznych i obyczajowych na Facebooku napisała, że wstydzi się, że żyje w Polsce. Ja miałam ochotę jej napisać: To co ona tu jeszcze robi? Jest tyle pięknych krajów na świecie, które mają piękne krajobrazy, które mają zasady, które jej mogą odpowiadać, to po co się męczy w takim ciemnogrodzie i zapyziałej religijnie Polsce.
Prawdziwemu patriocie drogie są słowa: Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł Biały. Gdzie ty mieszkasz? Między swemi. W jakim kraju? Polskiej Ziemi. Czy twa Ziemia? Mą Ojczyzną. Czym zdobyta? Krwią i Blizną. Czy ją Kochasz? Kocham szczerze. A w co wierzysz? W Polskę wierzę!
I mi drogie są te słowa. Bo ja jestem dumna, że jestem Polką, że mieszkam tu pod tym Niebem i widzę codziennie słońce, które mogę nazwać polskim. Kocham tę kraj z jego zaletami i jego wadami, z jego niedoskonałymi ludźmi i z jego niezbyt udanym rządem i z… jego homofobią. Ale czy to naprawdę jest homofobia? Przecież hołdowanie tradycjom, w których nas wychowano nie jest takie złe. A te tradycje to historia, wiara, obyczajowość. Co nam ludzie LGBT dadzą w zamian jak odstawią do lombardu tradycję, historię i wiarę?
Nie jestem homofobem! Szanuję wszystkich ludzi. I wiem, że ludzie transseksualni, lesbijki , geje są tacy, bo inni nie mogą, to tworzy się w mózgu. Kiedyś homoseksualizm skreślono z listy chorób psychicznych. Może kiedyś wróci, ale na razie nie ma skutecznych metod jego leczenia. Ci ludzie nie ponoszą winy za to jacy są. Zrozumcie to wreszcie. A zatem tolerancja dla ludzi homoseksualnych i transseksualnych. Jednak stanowcze „Nie” rozpuście w jakiejkolwiek postaci!!! Homoseksualnej i heteroseksualnej! Ja nie odstawiam do lombardu Przykazania: Nie cudzołóż!…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
Zwolennicy modnych trendów politycznych twierdzą, że Polska to kraj ciemnogrodu i homofobów, co widać po nienawistnych wobec gejów komentarzach na facebooku. Moja koleżanka mówi: Polska homofobiczna? Kiedy najbardziej znany gej został prezydentem miasta, a teraz jest w Parlamencie Europejskim, a jego partner czy partnerka, nie wiem jakie są relacje w ich związku, jest posłem. A że ludzie nie godzą się na homoseksualne ekscesy jak półnadzy geje w stringach na Paradach Równości, to chyba wyraz tego, że polskie społeczeństwo jest jeszcze zdrowe moralnie, a nie homofobiczne. Głosy paru wariatów z dyskusyjnych forów na facebooku, większość zresztą tych samych, bo mają po kilka fejkowych kont, to nie reprezentacja całego społeczeństwa.