„Czerwone maki na Monte Cassino, zamiast rosy piły polską krew, Po tych makach szedł żołnierz i ginął, leczy silniejszy od śmierci był gniew. przejdą wieki i lata przeminą, pozostaną ślady tamtych dni i tylko maki na Monte Cassino czerwieńsze będą , bo z polskiej wzrosły krwi.” – Tak mówi piękna polska piosenka, ale za tymi słowami kryje się tragedia wielu ludzi. Tragedia i… bohaterstwo i patriotyzm, w imię których wielu się nie wahało, co wybrać. Czy to była polska głupota?
Pięknym podglądem dla słów tej piosenki jest polski film ” Czerwone Maki”.
Film zaczyna się, jak młody chłopak w Teheranie włamuje się do szpitala i kradnie leki. ucieka, ale gonią rozwścieczeni Arabowie. krzyczą: to złodziej, biały, niewierny, uciąć mu rękę> znajdują go jednak polscy żołnierze z Armii Andersa. Jędrek mówi, że chciał leki dla chorej siostry. Żołnierze przyprowadzają go go do obozu polskiego przed oblicze gen. Andersa. Jędrek pochyla się nad chorą dziewczyną i mówi: Będziesz żyć! Żołnierze wyjaśniają generałowi sprawę. Pielęgniarka mówi: przecież on nie ma siostry! Pojawia się tytuł „Czerwone Maki”. Południe Włoch. dowództwo angielskie zleca Drugiemu korpusowi gen. Władysława Andersa zdobycie wzgórza Monte Cassino. Obóz polski, Jędrek Zahorski jest w wojsku pod dowództwem swojego brata rotmistrza Stanisława Zahorskiego. Jędrek nie mówi bratu, że ich siostra Hela zmarła w sowieckim łagrze. Stanisław chce, by Jędrek przeżył wojnę i opiekował się siostrą. Jędrek dostrzega ukochaną sanitariuszkę Polę z oficerem i bije oficera. Brat go wyciąga z tarapatów i oddaje pod kuratelę redaktora, który relacjonować będzie zdobywanie Monte Cassino. Jędrek ma przyjaciela i się nim opiekuje, niedźwiedzia Wojtka.. Jędrek mówi, że walka to głupota, żołnierze to frajerzy i się dekuje na tyłach. Trwa zdobywanie wzgórza. Z pierwszego zwiadu z oddziału przeżyło tylko trzydzieści osób. Za drugim razem Pola zgłasza się na ochotnika do walki. Jędrek idzie za nią. Jego brat ginie podczas zdobywania wzgórza. Jędrek dociera do bunkra na szczycie, ale znajdujący się tam Niemiec odwodzi zawleczkę granatu. Jędrek zabija Niemca i ucieka. Następuje wybuch. Ciężko ranny Jędrek zostaje bohaterem. Zmasakrowało mu twarz. Opiekuje się nim Pola. Po zdobyciu Monte Cassino znoszą zabitych, w tym brata Jędrka. Zbliżenie na twarz gen. Władysława Andersa. W lesie siedzą Jędrek i Pola, obok rosną czerwone maki. Pola ściąga maskę z twarzy Jędrka i mówi: Jesteś bohaterem. Jędrek: Ja to zrobiłem dla ciebie! Całują się. Potem są zdjęcia idącej armii i drogowskaz: Na Rzym. Na końcu są napisy o znaczeniu Bitwy o Monte Cassino i ile polskich żołnierzy zginęło. Koniec.
Film „Czerwone Maki” to film wojenny i historyczny, choć nie jest to typowy film historyczny, raczej beletrystyka osadzona w warunkach historycznych. coś na kształt trylogii Henryka Sienkiewicza. Bohater nawet przypomina Kmicica z potopu. To dekownik, który poświęcenie i patriotyzm innych wyśmiewa, mówi, że nie ma sensu ginąc za nie swoją sprawę. Dopiero pod koniec przechodzi metamorfozę i zostaje bohaterem. Film dokładnie odwzorowuje realia historyczne. Pokazuje gen. Władysława Andersa – akcja się kręci wokół dowodzenia operacją zdobywania wzgórza Monte Cassino. To film wojenny, ale nie typowy, bo, co zarzucają lewaccy recenzenci nie ma efektownych scen batalistycznych. Bo nie o to w filmie chodzi! Film zrobiony jest tanim kosztem. walka pokazana jest oczami dekownika. jest dużo krwi, rozrywanych kończyn, wnętrzności na wierzchu. Film doskonale pokazuje okrucieństwo wojny. I zadaje pytanie, czy warto? Odpowiedz sobie sam! Film zawiera dużo symboli. Jest maskotka II Korpusu: Niedźwiedź. Są na końcu maki, to nawiązanie do pięknej piosenki, której się nie tańczy: ” Czerwone maki na Monte Cassino.” Akcja to miłość głównego bohatera Jędrka do sanitariuszki Poli i to, jak ona go zmienia, podobnie jak miłość Kmicica do Oleński. Oprócz miłości i wojny są reminiscencje do przeszłości bohatera. Jędrek był w sowieckim łagrze, przeszedł z niego razem z armią Andersa do Iranu, a później znalazł się we Włoszech. Wspomnienia też są ukazane przez symbol. Piękna jest scena, kiedy do jego celi podchodzi jego zmarła siostra z misiem w ręce. Jędrek później opiekuje się niedźwiedziem. Ten film to piękna podróż w czasy naszej najcięższej i krwawej historii, to pokazanie bezinteresownego bohaterstwa i i poświęcenia życia w imię wolności waszej i naszej. Jak tylko Polak potrafi… To piękny film o Polakach. Ma swoje wady, ale… na bezrybiu i rak rybą. Należy kręcić takie filmy. Film polecam każdemu miłośnikowi historii II Wojny Światowej, polskiego bohaterstwa, patriotyzmu i… przygody w stylu iście sienkiewiczowskim. Warto go obejrzeć!
Kiedyś w kabarecie Olgi Lipińskiej była taka piosenka: „Gdzie tylko polskie serce po polsku mocno bije, tam cię spotykam najczęściej, tam nam ze sobą najmilej,nie zmogła ciebie komuna, kropidło też nie da rady, lata mijają, jak orzeł szybujesz w chmurach, bo skrzydła masz nie od parady. Lata mijają, a ty się trzymasz odwieczna polska głupoto.” W latach osiemdziesiątych Donald Tusk w felietonie napisał, że polska to nienormalność. Wtedy to było bardzo odważne stwierdzenie i cytowane jako głęboka myśl na wszystkich spotkaniach studenckich. Dziś prawica wyrzuca te słowa Tuskowi i piętnuje go, że jako z pochodzenia Niemiec celowo pluje na to, co polskie. Tymczasem w stwierdzeniu: Polska to nienormalność jest głębia i trzeba znać kontekst, by je zrozumieć. Bo dla jednego racjonalisty Polska to nienormalność: to historia pisana martyrologią, krwią, grobami, łzami kobiet. Czasy komuny nas nauczyły, że polak zamiast żyć normalnie, bawić się, cieszyć piosenkami Presleya, a nawet… podniecać się dlaczego samobójstwo popełniła Marlin Monroe, musiał rzucać kamieniami w zomowców na nielegalnych manifestacjach, brać po grzebiecie milicyjne pałki, tracić zęby na milicyjnych przesłuchaniach za roznoszenie ulotek, pilnować się, by… w domu nie powiedzieć za dużo. tak w tym sensie polska to nienormalność!
Tylko czy… my nie jesteśmy dumni z naszej nienormalności? Czy nie jest powód do dumy nasze bohaterstwo i nasz patriotyzm. To była nienormalność iść zdobywać Monte Cassino, gdy było wiadomo, że to straceńcza placówka, a sojusznicy nas zawiodą. A jednak Polacy tego dokonali. I do dziś dokonują wielu rzeczy, które inne narody uznają za działania szaleńca. Tym możemy świecić przykładem dla innych narodów i wśród Anglików i Francuzów możemy mieć wysoko podniesioną głowę ze swoim szaleństwem.
O Prawie i Sprawiedliwości mówi się, że wyznają zasadę: my jesteśmy zdrowi, cały świat zwariował. Wszyscy tę partię krytykują, a oni brną w swoje paranoje dalej. A może w tym szaleństwie jest metoda? Czasami okazuje się, że wyśmiewany wariat ma rację. Do kogo będzie należała przyszłość? Oby nie kształtowały jest łzy kobiet i krzyże na drogach. Niech pole ukwieca kobierzec maków!
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.