Maria F. kiedy skończyła 16 lat wyszła za mąż, była wtedy w ogólniaku. Razem z mężem postanowili najpierw się wykształcić, on był studentem i nacieszyć się radością życia we dwoje, dzieci w najbliższym czasie nie planowali. Feliks urodził się z wpadki i Maria F. się dziś zastanawia, czy to nie było zrządzenie Boże. Jej mąż bowiem został zabity przez ZOMO podczas pacyfikacji Lubina w dniu 30 sierpnia 1982r. O tym, że jest w ciąży dowiedziała się na początku września i miała pamiątkę po mężu. Feliks urodził się jako wcześniak przez cesarskie cięcie. Maria F. z dumą zabierała go ze sobą na lekcje, chłopczyk siedział wtedy grzecznie w pierwszej ławce między mamą, a ciocią Bożeną. Bożena była zachwycona bratankiem, wszystkie zresztą koleżanki na wyprzódki zajmowały się dzieckiem i… zazdrościły Marii F. Bożena wtedy uznała, że jej powołaniem jest macierzyństwo, postanowiła, że będzie mieć duża rodzinę. Za mąż wyszła po studiach na filologii romańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim i odbyciu stypendialnych na Sorbonie w Paryżu. Miała wtedy 30 lat. Urodziła córkę Kasię i… klops. Poród przeżyła jako wielką traumę, stres, jaki wywołał u niej poród spowodował, że zraziła się do rodzenia dzieci. Nie potrafiła przemóc odrazy do porodu i poprzestała na jednej córce. Dziś Kasia jest dorosła, założyła własną rodzinę i urodziła syna, ale… wyjechała do Holandii. Bożena została w Polsce sama z mężem, wnuka widuje tylko na skypie i tęskni za dziećmi, wzrusza się, kiedy widzi młode kobiety z wózkami i mimowolnie zagląda im do wózków. Myśli, że… gdyby jej dano w podarunku drugą młodość, zacisnęła by szczęki, przemogła wstręt przed porodem i zdecydowała się na drugie dziecko. Czy ci co uważają, że kobieta jest stworzona do macierzyństwa to moherowe zgredy i przedstawiciele ciemnogrodu?
Kiedy partia Prawo i Sprawiedliwość i reprezentujący ją prezydent Andrzej Duda doszli do władzy mówili w kampanii wyborczej, a będąc przy władzy realizują, że dla nich najwyższą wartością jest rodzina. Dzisiaj rządzący wiele zrobili dla dobra rodziny. Największą zasługą jest uchwalenie programu Rodzina 500 plus, czyli 500 zł najpierw na drugie i kolejne dziecko, a od dwóch lat na każde. Szczególną troską rządząca obecnie partia otacza macierzyństwo. Najnowszy projekt to darmowe leki dla kobiet w ciąży. Prezydent Andrzej Duda tak dba o dobro rodzin, że… dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Krótko przed jego reelekcją ułaskawił skazanego za znęcanie się nad rodziną i zgwałcenie nieletniej córki. Kiedy na głowę prezydenta posypała się krytyka ze strony opozycji, tłumaczył się tym, że o ułaskawienie do niego zwróciły się jego żona i … córka i że zrobił to dla dobra rodziny. Zaiste dziwnie prezydent rozumie dobro rodziny, tym bardziej, że jako prawnik powinien wiedzieć, co to jest syndrom sztokholmski. Żona i córka skazanego zwracając się z prośbą o ułaskawienie do prezydenta prezentowały klasyczny syndrom sztokholmski. Moim zdaniem prezydent w ramach pomocy tej rodzinie powinien zapewnić im opiekę psychologa, by mogły się uwolnić spod zależności od sprawcy, który ich skrzywdził, a nie przyczynić się do tego, by sprawca wrócił do tej rodziny. Czy pedofil i damski bokser nie powróci do przestępstwa? Do pedofilii pewnie nie… córka jest już dorosła…
Kościół Katolicki i reprezentujące go partie prawicowe krzewią w społeczeństwie, że macierzyństwo jest największym darem, jakie bóg dał kobiecie i że kobieta jest stworzona do macierzyństwa i życia w rodzinie. Rodzina to największe dobro, jest pod ochroną Boga i powinna być pod ochroną państwa. Kościół Katolicki tak dalece krzewi macierzyństwo, że głosi, iż grzechem są wszelkie czyny przeciwko temu najwyższemu prawu naturalnemu. Zdaniem Kościoła najważniejszy obowiązek małżeński to prokreacja. Kobieta nie może odmówić mężowi praw małżeńskich, a celem seksu tylko małżeńskiego jest prokreacja . Zatem zaś zakazane jest używanie środków antykoncepcyjnych. Kościół popiera tylko naturalny kalendarzyk małżeński, czyli jak się nie chce począć obcowanie płciowe w dni niepłodne. Oczywiście zalecane przez Kościół jest obcowanie tylko w dni płodne i posiadanie dużej liczby dzieci, Pod szczególną opieką Kościoła są rodziny mające więcej niż dziesięcioro dzieci. Kościół Katolicki zabrania także wszystkiego, co jest przeciw naturze, czyli zapłodnienia in vitro i chroni życie każdego dziecka od poczęcia, czyli tępi aborcję uważając że to ciężki grzech przeciwko podstawowemu Przykazaniu Bożemu: Nie zabijaj!
Kościół Katolicki zakazując tego wszystkiego nie działa do końca w błędzie. Działa w zgodzie z naturalnym prawem i naturalnymi potrzebami człowieka, bo Bóg to Natura. To nie jest slogan, że kobietę natura stworzyła to macierzyństwa. Potwierdzeniem tego jest spora liczba zaburzeń psychicznych u kobiet, które z różnych przyczyn nie mają dzieci. Dzisiaj jest moda na singielstwo i późne macierzyństwo. Młode kobiety nie chcą za szybko tonąć w pieluchach, nie chcą tracić figury, jak są młode, to chcą się podobać i chcą się wyszaleć. Rodzinę dziś zakłada się dość późno, a… zegar biologiczny kobiety tyka. Pod czterdziestkę kobiety starają się o dziecko i… klapa. Wiele kobiet ma na punkcie zajścia w ciążę obsesję. Co miesiąc patrzą na test ciążowy, a tam… jedna kreska. Stres spowodowany bezskutecznymi próbami zajścia w ciążę przeradza się w stres patologiczny, utrwala się, a to prowadzi do zaburzeń psychicznych. U czterdziestolatek, które bezskutecznie starają się o dziecko pojawiają się objawy ciąży urojonej i często są tak silne, że nie tylko powodują objawy fizjologiczne jak mdłości, urojone zapachy czy nawet brzuch rośnie, a nawet pojawia się hormon ciąży i na teście ciążowym pojawiają się dwie kreski. W takim wypadku ciążę stwierdzi dopiero lekarz na podstawie usg lub testu z krwi. Kobiety, które nigdy nie rodziły, a weszły w okres menopauzy na skutek wahań hormonów mogą nawet popaść w chorobę psychiczną. Najwięcej schizofrenii po nastolatkach wykrywa się u pięćdziesięciolatek, czyli u kobiet , u których zaczęła się menopauza i są to kobiety, które nigdy nie rodziły. Dlatego kiedy singielka mówi, że tylko singielstwo jest piękne, żadnego ograniczenia dzieciakami, można się… tylko pobłażliwie uśmiechnąć. Singielstwo jest dobre, kiedy kobieta jest młoda, piękna i ma powodzenie. Kiedy się sama starzenie, bez rodziny… kobieta wyje z samotności.
Każda kobieta jest stworzona do macierzyństwa, ale… nie każda powinna mieć dzieci. Dzieci to odpowiedzialność, to wyraz dojrzałości. Dziecko trzeba ubrać, wychować na dobrego i przydatnego społeczeństwu obywatela, dać mu jeść. Żeby mieć dziecko trzeba mieć na nie pieniądze. Program rządowy Rodzina 500 plus miał rodziny zachęcać do dzietności. Nie zachęcił nikogo, bo przyrost naturalny w Polsce jest dalej niski. Choć niewątpliwie w obecnych ciężkich czasach to 500 zł na dziecko wielu rodzinom pomaga, to dla pieniędzy tak jak dawniej kocą się tylko menele, które te pieniądze i tak wydają na alkohol. Byłam świadkiem jak do biedronki przyszła matka z pięcioletnim dzieckiem z budynku socjalnego. Kupiła butelkę wódki, a dziecko wzięło z półki batonik. Matka je skrzyczała i odłożyła batonik. Dziecko to obowiązek, ale… posiadanie dziecka nie jest obowiązkiem. Jak kobieta nie nadaje się do wychowywania dzieci, bo sama jest dużym dzieckiem, to niech się realizuje w innych dziedzinach życia, np. w pracy. Jeśli taka kobieta – dziecko ma męża, to on jest odpowiedzialny za rodzinę i on opiekuje się dzieckiem. Kobieta wtedy może iść za swoim powołaniem i urodzić dziecko.
Ja mam kochającego męża. Ja i nasze dzieci jesteśmy całym jego życiem, a mnie… traktuje jak czterdzieste pierwsze dziecko. Oboje pracujemy, mamy sporo pieniędzy i stać nas na nianię. Bierzemy też pieniądze z programu Rodzina 500 plus. Ja się śmieję i mówię: Czy rząd wie, co robi dając te pieniądze na dzieci, bo nasza rodzina rozbija mu bank.
Wie, co robi! W dzieci warto inwestować. Jak mówiła Melania Wilkes z ” Przeminęło z Wiatrem” L: W dzieciach odradza się życie!” Dla posiadania dzieci warto zaryzykować życie. A ty – kobieto, czy jesteś Matką Boską i zaryzykowałabyś życie, by urodzić dziecko! Ja chciałabym moim dzieciom zmieniać pieluszki, tłumaczyć im historię, uświadamiać, czym grozi intymna zażyłość z osobnikiem płci przeciwnej, tłumaczyć, jak wychować ich pierwsze dziecko, a mojego wnuka i zobaczyć, że pracują dobrze na pomyślność mojego kraju i są szczęśliwe. Czy więc jestem Matką Boską czy nie jestem? Normalną kobietą też być pięknie…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.