Obecny kryzys migracyjny na wschodzie Polski na granicy z Białorusią wznawia dyskusję na temat, jaki jest Naród Polski i czy… powinno się go pisać przez duże NP. Niewątpliwie zarówno rząd, który prowadzi twardą i bez sentymentów politykę wobec imigrantów na granicy jak i opozycja, która lituje się nad zziębniętymi kobietami i dziećmi grają na uczuciach Narodu Polskiego. Najnowszy jednak sondaż dla Wirtualnej Polski podaje, że naród popiera twardą politykę rządu wobec imigrantów na granicy, bowiem poparcie dla rządzącej partii wzrosło do 37,1%, a dla Koalicji Obywatelskiej wynosi 23,3% i spadło. Czy jesteśmy narodem ksenofobicznym bez żadnej empatii dla uciśnionych narodów łasym na rozdawnictwo socjalne. O tym jaki jest Naród Polski i krytyką jego wad zajmowało się wielu sławnych pisarzy. Najbardziej znanym utworem podsuwającym Narodowi Polskiemu pod nos lustro jest Wesele Stanisława Wyspiańskiego. Wesele w polskiej historii miało wielu kontynuatorów. Było „Wesele raz jeszcze” Marka Nowakowskiego, słynna Chata Rozśpiewana Wściekliców w Kabarecie Olgi Lipińskiej w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i debiutancki film Wojtka Smarzowskiego pt. „Wesele 1”. Czy Naród Polski można krytykować? Czy krytyka Narodu Polskiego to jak piszą prawicowi publicyści to plucie na Polskę i Naród Polski w celu reprezentowania interesów żydowskiego lobby w świecie? Naród Polski nie jest idealny, nie jest też narodem wybranym, jak było w piosence z Kabaretu Olgi Lipińskiej: „Wybrałbym też naród już gotowy, ale gruchnęła nowina: Ejże on przypadkowy!” Myślę, że najpiękniejszą i najbardziej prawdziwą charakterystykę Narodu Polskiego dał nasz Wieszcz Narodowy Adam Mickiewicz w III Cz. Dziadów: „Nasz naród jak lawa, z zewnątrz twarda, sucha i plugawa, lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi, plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi!”
Obecnie Wojtek Smarzowski wrócił do kina rozliczeniowego i… do Wesela Stanisława Wyspiańskiego. Nakręcił Wesele. Wielu twierdzi, że to kontynuacja Wesela1 – filmu debiutanckiego. Nic z tych rzeczy. Wesele choć również film rozliczeniowy wobec Narodu Polskiego jest zupełnie innym filmem niż Wesele 1. Jest filmem dojrzałym i zawiera wiele dojrzałych przemyśleń na temat Narodu Polskiego. Najbardziej przemówiła do mnie charakterystyka Narodu Polskiego jaką w filmie dał Krzysztof Kowalewski grający starego Żyda: „Były dwie stodoły. W jednej Polacy ratowali Żydów, w drugiej palili. Ja byłem w tej pierwszej.” W tym zdaniu w prosty i najlapidarniejszy sposób Smarzowski ujął całą prawdę o Narodzie Polskim.
Film „Wesele” dzieje się na dwóch płaszczyznach, w 2021r i retrospekcja we wspomnieniach bohaterów, przed II Wojną Światową i podczas okupacji hitlerowskiej. Smarzowski nie umieszcza akcji w konkretnym miejscu, akcja dzieje się w miasteczku gdzieś na wschodzie Polski, wydarzenia historyczne mogą sugerować, że to Jedwabne, jednak Smarzowski mówi, że pogromy żydowskie podczas okupacji niemieckiej miały miejsce w wielu miejscowościach Polski, na Litwie i w Estonii. Bohaterów filmu jest dwóch, to biznesmen mający fermę świń Wilk i jego sędziwy ojciec. Akcja zaczyna się, kiedy Wilk negocjuje umowę z Niemcami, a ci nie chcą się zgodzić, Wilk zaprasza ich na wesele córki. Trwają przygotowania do wesela. Do domu Wilka przyjeżdża obywatel Izraela i przedstawiciel izraelskiej ambasady i mówi, że zmarła obywatelka Izraela, która kazała odszukać ojca Wilka i że staruszek otrzymał przyznawany przez Izrael order Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznawany osobom, które w czasie II Wojny Światowej ratowały Żydów. Staruszek, bardzo już stary, dziewięćdziesiąt lat, i schorowany, chodzi w pampersie zaczyna sobie przypominać sceny z młodości. Podczas ślubu wnuczki ksiądz ma kazanie o… tęczowej zarazie, jemu się kojarzy z kazaniami księdza sprzed wojny, kiedy to ksiądz z ambony grzmiał, że Żydzi są nieprzyjaciółmi Chrystusa. Młodego Antoniego wysłali do sklepu żydowskiego. Sklepu pilnowali nacjonalistyczni bojówkarze, którzy go przegonili mówiąc, że mają nie kupować u Żydów. Poszedł do domu sklepikarza i poznał Żydówkę, która stała się miłością jego życia, choć nigdy nie miała się spełnić, bo Żydzi nie wydawali swoich córek za gojów, a jego miłość wydali za bogatego Żyda. Potem nastała okupacja. Weszli Rosjanie i napuścili Żydów na Polaków. Potem te tereny zajęli Niemcy i podburzyli Polaków na Żydów, mówiąc, że to bandyci, mordercy i komuniści. Niemcy prowadzili politykę, by podsycać w ludności polskiej nastroje anty żydowskie i podjudzać Polaków, by to oni wyręczyli ich w likwidacji problemu żydowskiego. Akcja miała na celu zlikwidować problem żydowski i upodlić Polaków. To padło na podatny grunt, wielu nacjonalistycznych bojówkarzy ochoczo spędzało Żydów na rynek w miasteczku, reszta ludności nie protestowała, bo bała się Niemców. Znamienna jest scena, kiedy Żydzi siedzą stłoczeni na ziemi w przerażeniu oczekują na swój los, polscy bojówkarze z kijami pilnują, by żaden Żyd nie uciekł, a zadowoleni żołnierze niemieccy siedzą przy stole, z pogardą patrzą na Żydów i zaganiających ich Polaków i rozmawiają o Wagnerze – o pięknej, klasycznej muzyce niemieckiej. Potem są sceny zapędzania przez polskich bojówkarzy Żydów do stodoły i spalenie jej. Jednocześnie Antoni Wilk uratował ukochaną , kilkunastu Żydów i ukrywał ich. Znamienna jest scena, kiedy Niemcy zapędzają Polaków do pochowania trupów. Bohater wyciąga zwęglone zwłoki ściskające się i wymiotuje. Ironia losu jest taka, że brat Antoniego, który należał do nacjonalistycznych bojówek i brał udział w zaganianiu Żydów do stodoły, zostaje złapany z ukrywanymi Żydami i rozstrzelany za pomoc Żydom. W ostateczności Antoniemu udaje się uratować ukochaną i dwie Żydówki i wywozi je do Łomży. To jest ostateczne rozstanie kochanków. Jego ukochana trafia do łomżyńskiego getta, potem do Oświęcimia, przeżywa obóz, wyjeżdżą do Szwecji, gdzie wychodzi za mąż. Równolegle ze scenami retrospekcyjnymi toczy się wesele córki Wilka Kasi we współczesności. Panna młoda w zaawansowanej ciąży, bo jak mówi Wilk przez pandemię wesele nie mogło odbyć się wcześniej. Trwa wesoła zabawa, oczepinowe igrce, a jednocześnie dzieją się dramaty bohaterów. Kasia się dowiaduje, że mąż podczas wesela zdradza ją z druhną, przyłapuje ich in flagranti. Wilk podczas wesela załatwia interesy. Pokazany jest jako bezwzględny przedsiębiorca. Zatrudnia na czarno nielegalnych imigrantów. Jest szantażowany, że zabija w sposób niehumanitarny zwierzęta. Pożycza od księdza pieniądze, ostro się targują i płaci okup. Jednocześnie biciem wymusza od swojego ochroniarza, by wyjawił, kto stoi za szantażem. Zmusza pracownicę, by uwiodła Niemców i nagrała ich i szantażem, że pokaże ich szefom nagranie zmusza do podpisania umowy. Jego ojciec wyjawia mu, że… jest adoptowany i że jest Żydem. Wilk płaci księdzu, by sprawdził to w domu dziecka. Dowiaduje się nazwiska matki i że został przez Antoniego Wilka z żoną adoptowany w 1968r. Sprawdza w internecie i … widzi zdjęcie swojej matki w sędziowskiej todze. Żona Wilka ma dość jego psychicznego znęcania się nad nią i mówi mu, że odchodzi. Wilk jej mówi, że ją zniszczy. Ale Wilk nie do końca jest zły. Widzimy go w nocy przy pomniku pomordowanych w stodole Żydów i… można odnieść wrażenie, że coś do niego dotarło. Wesele się kończy. Świt. Ostatnia scena: staruszek Antoni Wilk wędruje przez budzące się do życia miasteczko, sceny współczesne z wędrującym staruszkiem są przeplatane scenami z przeszłości, kiedy młody Antoni Wilk wędruje przez miasteczko przed wojną o tej samej porze. Zaczynał właśnie życie…
Film jest bardzo dobry, ale i przygnębiający. Po zakończeniu filmu ludzie siedzą w kinie jeszcze dziesięć minut i nie mają siły wstać, a niektórzy nie wytrzymywali psychicznie i kiedy zaczynała się scena palenia Żydów w stodole, wychodzili z kina. Bo Smarzowski pokazał w tym filmie nas samych, podsunął Polakowi lustro pod nos. Prawicowi publicyści i prawicowa część narodu nazywająca się sama patriotami polskimi mówi, że to nie lustro, tylko krzywe zwierciadło pokazujące w ohydny wypaczony sposób Polskę i Polaków i film wbijający się w obecny mądry trend zohydzania światu Polski i Polaków, co jest robione na zlecenie światowego lobby żydowskiego, które w ten sposób chce na Polsce wymusić odszkodowania za mienie. Ludzie nie związani z prawicą mówią, że film pokazuje prawdę o Polakach i że takie filmy powinno się robić często i podsuwać Polakom pod nos. Na forum dyskusyjnym przeczytałam wypowiedź, że prawacy są źli i wieszają psy na filmie mówiąc, że to antypolska chała włącznie, bo… ich prawda w oczy kole. Jest tyle opinii o filmie ile jest ludzi, jednym się podoba, innym nie, ale Smarzowski osiągnął cel: film na każdym robi wrażenie i obok tego filmu nie można przejść obojętnie. Bo ten film to nie naiwny trochę film debiutancki, to dojrzałe, dobrze rozpracowane i dobrze nakręcone dzieło, to majstersztyk i do techniki nie można się przyczepić. A technika wpływa na odbiór i treść. Film jest robiony oszczędnymi środkami wyrazu i ta oszczędność sprawia, że film robi wrażenie na widzu. Sceny wesela są przeplatane scenami i wypowiedziami bohaterów do lamery, tak jakby to robił operator kręcący prawdziwe wesele. Bohaterowie wypowiadają się o swoich uczuciach jak stary Żyd grany przez Krzysztofa Kowalewskiego, który mówi: były dwie stodoły, w jednej Polacy ratowali Żydów, w drugiej palili, ja byłem w tej pierwszej. Takie wstawki wideo bardzo dobrze podkreślają dramatyzm scen historycznych. Film operuje bogatą symboliką. Symbolika już zaczyna film, kiedy stary Antoni Wilk ogląda telewizję i pokazują w Niemczech sceny niehumanitarnego mordowania świń, a potem się dowiadujemy, że jego syn ma fermę świń i negocjuje kontrakt z Niemcami. Są też piękne sceny symboliczne jak ta w kościele, kiedy Stary Antoni Wilk słucha księdza mówiącego kazanie o LGBT, a widzi księdza z młodości, który z ambony grzmi o nienawiści do Żydów, Piękna jest scena, kiedy Wilk stoi przed pomnikiem pomordowanych, a potem jest pokazana scena palenia w stodole. I te sceny, kiedy widzimy bohaterów wesela we współczesności na tle płonącej stodoły z Żydami. Film robi wrażenie i działa na emocje. Emocje mogą być różne, jedni film pochwalą, inni powiedzą, że antypolska chała, ale… nikt nie wyjdzie obojętny. I to jest siła dobrego filmu. Spotkałam się z zarzutem, że w filmie nie ma dobrego księdza. To prawda, Smarzowski daje się ponieść temu, że jest antyklerykałem. Ale film nawiązuje do Wesela Stanisława Wyspiańskiego, a Wyspiański nie lubił kleru i w Weselu ksiądz też „drze gębę o pieniądze”. Film pokazuje lustro Polakowi, mówi prawdę o nas samych, a tego nikt nie lubi. Prawda powinna nas zmusić do pracy nad sobą, a jak kiedyś w wywiadzie z Olgą Lipińską powiedział Jerzy Stuhr : „Powiedzieć Polakowi prawdę o nim, to trzeba być ryzykantem. On może za to zabić.” I Smarzowski jest ryzykantem… Jak kiedyś artyści śpiewali w Kabarecie Olgi Lipińskiej: „Idziemy do Europy my fantastyczni Polacy, jak tur przystojni, z niczego hojni… No dobrze, a kto tu posprząta? Jak to kto? Anglicy, Francuzi, jakaś inna swołocz, mało tego? Idziemy! Takie czasy!”
W psychologii człowieka mówi się, że człowiek niepewny swojej wartości, zakompleksiony o obniżonym ego jest sfrustrowany, zestresowany, a to często prowadzi do zaburzeń psychicznych ze schizofrenią włącznie. Człowiek, który sam siebie nie potrafi docenić jest nieszczęśliwy i nie stworzy udanego związku z drugą osobą. Jest też psychologia społeczeństw i całych narodów. Do tej psychologii stosuje się kryteria takie same jak w psychologii jednostki, Społeczeństwa i całe narody mogą mieć wybujałe ego, mówiąc wulgarnie: wyżej sr… niż d… Są takie narody. Które? Nie napiszę, niech czytelnik sam się domyśli! Są też narody, które mają obniżoną samoocenę, są zakompleksione i… do nich zalicza się Polska. Niestety, nasze narodowe kompleksy wynikają z naszej historii, kiedy to nie mieliśmy długo własnego państwa, a zaborcy robili wszystko, by Polaka pokazać jako głupca i prymitywa. Także czasy realnego socjalizmu i reżimu totalitarnego nie wpłynęły na nasze narodowe ego. Dziś Polska jest wolnym krajem, Polak po woli odzyskuje pewność siebie i zaczyna uznawać się za równy naród wobec innych narodów, ale to dopiero trzydzieści lat, a proces budowania swojej wartości to jeszcze proces na długie lata. Polak próbuje walczyć ze swoją niską samooceną przez… dowalanie innym narodom. I tak mówi, że ten to Pepik, te Hans, ten Żabojad, Dżemojad, All Right, a my na tym Green Pointcie jesteśmy panami świata. A z zewnątrz wygląda to tragicznie. Jak nas widzą, tak nas piszą… A do tego teraz wobec kryzysu migracyjnego z Białorusi biegnie w świat przekaz, że Polska katolicka to kraj obłudników i faryzeuszy bez krzty empatii. A nasz rząd? Brnie w błędne koło dalej i robi wszystko, by…. Łukaszenka miał rację.
„Są w Ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli…” – No właśnie wielu członków opozycji zapomina, że brudy się pierze we własnym domu. „Na podłogę się napluje, ale już we własnym domu.” ” Sami swoi polska szopa”. A powinno być: mój kraj, a nie szopa. Czy kiedyś tak będzie? Jestem niepoprawną romantyczką, ale mam nadzieję, że kiedyś nadejdą czasy, że Polak będzie brzmiał dumnie i na świecie będzie chodził z podniesioną głową. Do tego trzeba mądrej władzy…
„Lustereczko powiedz przecie, kto najpiękniejszy jest na świecie?” Kobieta to niepoprawna egoistka i nie chce usłyszeć: „Królowo, piękna jesteś jak gwiazda na niebie, ale królewna Śnieżka sto razy piękniejsza od ciebie!” I Polska jest taka sama…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.