Mój świętej pamięci tato mawiał, że… pomyłki lekarskie leżą na cmentarzu. A co zrobić, kiedy wymiar sprawiedliwości się myli. Sprawa Tomasza Komendy, która nie tak dawno zbulwersowała całą Polskę. Dobitnie świadczy, że… jednak bardzo dobrze, że zlikwidowano karę śmieci. Tomasz Komenda za zabójstwo, którego nie popełnił, został skazany na 25 lat i przesiedział w więzieniu siedemnaście lat oczekując na sprawiedliwość. Jak luminarze wymiaru sprawiedliwości spojrzeli by na siebie, gdyby Komenda otrzymał karę śmierci i… ją wykonano?
O sprawie Tomasza Komendy opowiada film Jana Holoubka pt. : „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy.” Film zaczyna się w 2000 roku aresztowaniem Komendy. Pokazane jest, że Komenda się przyznał, ale do… stosunku seksualnego z nieletnią, a nie do zabójstwa. Przesłuchujący policjant zanotował w protokole, że podejrzany nie zrozumiał zarzutu. Pokazane jest skrupulatne śledztwo, kiedy pies rozpoznał po zapachu czapkę znalezioną na miejscu zbrodni jako Komendy i jego DNA było zgodne. Prokuratura domagała się dwunastu lat pozbawienia wolności za gwałt i pobicie ze skutkiem śmiertelnym, sąd zmienił kwalifikację prawną na zabójstwo i skazał Komendę na 15 lat pozbawienia wolności. Komenda złożył apelację, ale… apelację złożył także oskarżyciel posiłkowy i sąd apelacyjny karę podwyższył do 25 lat pozbawienia wolności. Film pokazuje, jaką gehennę w więzieniu przeżył Komenda. Został dwa razy pobity w więzieniu, musiał usługiwać współwięźniom w celi, tylko jeden stary więzień go wspierał, ale on sam popełnił samobójstwo. Komenda też próbował się powiesić, ale stary współwięzień go odciął, a chęć życia odzyskał dzięki matce, która cały czas wierzyła w jego niewinność i go wspierała. Sceny chronologiczne przeplatane są reminiscencjami z przeszłości. Widzimy, jak przed aresztowaniem Komenda się zakochał i znalazł sobie dziewczynę. Widzimy ofiarę zbrodni i migawki z feralnej zabawy sylwestrowej, na której była ofiara. Widzimy imprezę u pracownicy policji, na której policjanci mówią, że władze naciskają na zakończenie śledztwa, a oni nic nie mają. Gospodyni wtedy mówi, że widziała, jak Komenda chwalił się jej, że jedzie do tej wsi w noc zabójstwa. Od tego czasu policja zaczyna badać wątek Komendy. Widzimy, jak Komenda w więzieniu usiłuje walczyć o zmianę wyroku, komisja penitencjarna odmawia mu przedterminowego zwolnienia, bo żąda, aby się przyznał i wyjawił wspólnika. Los do Komendy uśmiechnął się w 2015r, kiedy to jeden z policjantów zajmujący się jego sprawą zamieszkał we wsi, w której było zabójstwo i zainteresowały go przypadki zgwałceń kobiet we wsi, które były podobne do tego, jak wyglądała ofiara zabójstwa. Jednej zgwałconej kobiecie sprawca powiedział: Masz szczęście, że zima jest ciepła. Policjant przegląda akta Komendy i wykrywa w nich nieścisłości. Razem z prokuratorami Prokuratury Krajowej we Wrocławiu dochodzą do wniosku, że policja sfabrykowała dowody przeciwko Komendzie. Policjant mówi, że podstawą oskarżenia Komendy były zeznania policyjnej masażystki. Prokurator pyta się: Dlaczego prokurator nie przedstawił jej w sadzie, przecież to kluczowy świadek oskarżenia. Policjant odpowiedział: Bo była karana za krzywoprzysięstwo. Prokuratura Krajowa we Wrocławiu wznawia śledztwo. Akcja toczy się błyskawicznie. W 2018r sąd penitencjarny zwalnia Komendę z Więzienia, a w 2019r, Sąd Najwyższy go uniewinnia. Ostatnią sceną jest, jak widzimy, że Zwolniony z więzienia Komenda na wolności jedzie samochodem i ogląda Wrocław. Sceny pokazane są w zwolnionym tempie. Komenda widzi wolny świat po dwudziestu latach siedzenia za niewinność. Widzi GPS w samochodzie i mówi śmiejąc się: komputer gada! Film kończą napisy, że wrocławscy prokuratorzy dalej prowadzą śledztwo w sprawie i aresztowane są kolejne osoby. Komenda wniósł sprawę przeciwko państwu polskiemu o odszkodowanie. Za sfabrykowanie sprawy przeciwko Komendzie nikt z wymiaru sprawiedliwości nie odpowiedział! Na końcu jest piękna piosenka Kazika o… prawie i sprawiedliwości.
Film jest dobry, a nawet bardzo dobry. Zrobiony jest w konwencji klasycznego kryminału i od początku do końca trzyma w napięciu. Jednakże to fabularyzowany dokument oparty na faktach, co potwierdzają daty, kiedy dzieją się poszczególne fakty ukazane w filmie. Film jest pokazany z brutalnym realizmem. Widzimy brutalne sceny znęcania się w więzieniu nad Komendą. Widzimy brudny, odrapany Wrocław i nędzę w jakiej żyje na kupie cała rodzina Komendy. Wszystko to jednak ma swoje uzasadnienie, bo poprzez brutalny realizm, twórcy filmu oddziałują na widza i działają na jego sumienie: pokazują jak ciężka niesprawiedliwość spotkała Komendę i nawet najtwardszego widza zmuszają do współczucia. Mnie się zwłaszcza podobała scena, w której Komenda kocha się ze swoją dziewczyną. Piękna, liryczna scena przerywana brutalnym gwałtem na ofierze już na początku filmu każe się widzowi zastanowić, czy tak delikatny człowiek może być potworem. W roli Tomasza Komendy wystąpił Piotr Trojan. Dobrze pokazał delikatnego mężczyznę, trochę ograniczonego umysłowo, któremu system każe się zmierzyć z brutalnością świata, który się zmienia i który przetrwał piekło. Jego matkę gra jak zwykle wspaniała Agata Kulesza. To dzięki niej syn przetrwał w więzieniu. Ale i ona miała chwile zwątpienia. W niemocy, bo nawet ludzie na nią pluli jako na matkę mordercy, usiłowała się otruć. Jednak zwymiotowała tabletki. Musi żyć, bo jest potrzebna synowi. Film pięknie pokazuje miłość matki. Film jest wielowątkowy. Oprócz głównego sensacyjnego wątku śledztwa w sprawie Komendy, wątek twardego życia w więzieniu i piękny, liryczny wątek miłości matki do syna. Film mi się podobał i… każe się zastanowić nad kondycją polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Moja koleżanka powiedziała, że podobne kwiatki przy działaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości to dowód na to, że w latach dziewięćdziesiątych nie dokonano weryfikacji w policji i w policji nadal byli komunistyczni milicjanci, a w dużej mierze Zomowcy i esbecy. Otóż takie pojecie to duże uproszczenie głoszone a la dzisiejsza poprawność polityczna. Na początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczynałam swoją karierę prawniczą i żyłam w tamtych strukturach. W 1990r wprowadzono przepis, że policjant musi mieć maturę. W moim mieście Lubinie w policji były czystki. Sporo starych milicjantów poszło na grzybki, a młodym postawiono ultimatum, że albo zrobią maturę albo pożegnają się z pracą w policji. Mój kolega, który dziś jest bardzo dobrym policjantem CBŚ robił w tamtych czasach maturę. Jednakże i ta koleżanka miała trochę racji: wiele naleciałości z systemu socjalistycznego w szeregach policji w tamtych czasach jeszcze zostało, a podejrzewam i dzisiaj jeszcze jest. Nie da się ze świadomości społeczeństwa wymazać szybko nawyków, które system kształtował przez 45 lat. W filmie o Komendzie jest pokazane, że policjanci biciem wymusili na Komendzie zeznania, to wypisz wymaluj metody komunistycznej milicji, która w Stanie Wojennym „lała po mordzie” zatrzymanych opozycjonistów, a w Lubinie i zwykłych obywateli, których jesienią 1992r podejrzewano o udział w tzw. Wydarzeniach Lubińskich 31 sierpnia 1 września 1982r. Ale czy to dowód, że w policji w Polsce panoszy się Komunistyczna esbecja? W pierwszej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku wybuchła afera o torturowaniu w bazie Guantanamo na Kubie przez CIA osób podejrzanych o terroryzm. A to przecież nie komuniści tylko … kraj wzorcowej demokracji. Moim zdanie tzw, 'ubeckie metody” to nie wymysł komunistów. Policja to formacja, która na całym świecie daje specjalne uprawnienia ludziom i kiedy trafi na osoby, które chcą wykorzystać swoją władzę i się wyżyć rodzą się wynaturzenia. Oczywiście, idea fixe, by tzw. mięśniaków w policjach nie było. Dlatego ważna jest weryfikacja ludzi , którzy zasilają formacje bezpieczeństwa publicznego. Do policji powinni iść ludzie nieskazitelni moralnie i silni psychicznie. Idea fixe? Sprawa Tomasza Komendy niewątpliwie ukazała słabości polskiego wymiaru sprawiedliwości. I ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze dała oręż do ręki w sprawie forsowania reformy sądownictwa w jego wydaniu. W sprawie Komendy jednak najmniej zawinił sąd. Sąd oceniał dowody, które przedstawiły strony. Największą winę ponosi… policja i prokuratura, którzy fabrykowali dowody. Sprawa ta pokazała też wadę demokratycznego wymiaru sprawiedliwości. Otóż jak jesteś biedny i nie stać cię na adwokata to…. sobie posiedzisz niewinnie w więzieniu! Czy tak powinno być… w państwie Prawa i Sprawiedliwości?
W Kabarecie Olgi Lipińskiej w latach dziewięćdziesiątych była taka piosenka: „Lepiej w piekle siedzieć za niewinność niż do raju trafić za pokutę.” Komenda siedział w piekle czy teraz na wolności powie, że trafił do raju? A rajów mieliśmy wiele. Każda władza fundowała nam raj. „Jeden był z odzysku, drugi za Bóg zapłać. Raj nie raj i w takim raju masz żyć.” A jaki będzie kolejny raj? Mam nadzieję, że taki, w którym nie będzie się ludzi za niewinność wsadzać do piekła, a winni sprawienia niewinnemu piekła poniosą odpowiedzialność! I to nieważne kim są! Nawet jeśli to członkowie aparatu władzy z wysokimi koneksjami… Tego ludzie oczekują od władzy i… to winne jest społeczeństwu Prawo i Sprawiedliwość…
A tymczasem Telewizja Publiczna, która ustami prezesa Jacka Kurskiego mówi, że pełni misję w narodzie, kręci film o… Zenku Martyniuku i muzyce disco polo. Telewizja TVN, których partia rządząca nazywa zdrajcami sprawy polskiej kręci film o Sprawie Tomasza Komendy. Chichot losu?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
W tekście artykuły wdarł się lapsus językowy. Chyba przez szybkie pisanie? Jest, że po ” Wydarzeniach Lubińskich ” z 30 sierpnia – 1 września 1982 milicja jesienią 1992r ” lała po mordzie” obywateli miasta podejrzanych o udział w Wydarzeniach. Ma być oczywiście jesienią 1982r. Za pomyłkę przepraszam, bo … zmienia ona sens tekstu.
Mojemu mężowi, gdy sie dowiedział o sprawie Komendy, to się scyzoryk w kieszeni otworzył. Powiedział, że jeżeli doszło do tak ewidentnej pomyłki, to cały skład sędziowski musial być chyba pijany i to w obu instancjach. Nawet za komuny nie było w sądach przejawów tak rażącej glupoty.