Jest taki słynny wiersz Mikołaja Reja pt. „Krótka rozprawa między panem, wójtem, a plebanem.” Przedstawia ona w prześmiewczy sposób sytuację na wsi w Polsce średniowiecznej. Dziś średniowiecze dawno minęło i już mało kto, nawet uczniowie uczący się historii, o nim pamiętają, lecz … wiersz jest ciągle aktualny. W sytuacji na polskiej i nie tylko polskiej prowincji nic się nie zmieniło. Dalej panuje nepotyzm, zasada : ręka rękę myje i kumoterstwo. Dziś taki wiersz może z powodzeniem brzmieć: Krótka rozprawa między Prezydentem lub burmistrzem, prokuratorem, sędzią i… proboszczem…
O takich stosunkach opowiada turecki thriller politycznym pt. „Gorące Dni.”
Młody prokurator Emre zostaje wysłany ze stolicy na placówkę do małego miasteczka w głębi Turcji. Film zaczyna się, jak Emre stoi razem z sędzią z miasteczka nad wielkim lejem krasowym na pustyni i rozmawiają o tym, że trwa sprawa przeciwko starającemu się o reelekcję burmistrzowi miasteczka o to, że doprowadził, że uciekają wody gruntowe i zapada się ziemia. Emre mówi, że burmistrz zaprosił go na przyjęcie i pyta, czy wypada przyjść. Sędzia mówi, że tak, takie są u nas zwyczaje. Pojawia się tytuł filmu „Gorące Dni”. Film składa się z czterech części: Przyjęcie, aresztowania, dalsze aresztowania i wybory. W miasteczku trwa polowanie na dzika, myśliwi strzelają. Do gabinetu prokuratora Emrego przyszli adwokat i dentysta – syn burmistrza i zaprosili go na przyjęcie u siebie. Emre pojechał wykąpać się do jeziora i spotkał tam miejscowego dziennikarza opozycyjnej gazety – adoptowanego syna byłego burmistrza. Ten mu powiedział, że tu niebezpiecznie się kąpać i żeby wybrał inne jezioro. Trwa przyjęcie w domu adwokata suto zakrapiane alkoholem, na przyjęcie zaproszono upośledzoną dziewczynę cygańską, by tańczyła. Mocno zamroczony silnym alkoholem i narkotykiem Emre zasypia, rano budzi się z kacem. Do jego biura przychodzi wójt dziewczyny i zgłasza gwałt. Emre wszczyna śledztwo i wysyła do Ankary pobrane próbki nasienia od dziewczyny. Jak przez mgłę zaczyna sobie przypominać, co robił w nocy. Dziennikarz mu mówi, że to nie on, bo zabrał go z imprezy i u niego spędził noc. Prokurator aresztuje domniemanych sprawców. Jest szantażowany zdjęciami z imprezy. W tle toczy się drugi wątek: śledztwo w sprawie uciekającej wody w mieście i bunt mieszkańców miasteczka w obronie urzędującego burmistrza. Chłopak, który u prokuratora rozkłada trutkę na szczury, mówi mu, że dziennikarz uwiódł kiedyś żonę burmistrza i że sprawa wody to jego osobista zemsta na burmistrzu. Wybory wygrywa urzędujący burmistrz. Przychodzą wyniki badania nasienia i wynika z nich, że nie należą do domniemanych sprawców. Ci zostają zwolnieni. Tymczasem w mieście znowu trwa obława na dzika. Ktoś strzela w kierunku domu dziennikarza. Emre każe ludzi aresztować za próbę zabójstwa. Do domu prokuratora idą podburzeni ludzie. Sędzia dzwoni i mówi, że przyjedzie policja go aresztować, bo ofiara zmieniła zeznania i jego wskazała jako sprawcę. Jest noc. Emre i dziennikarz uciekają, tłum ich goni. W ciemności ludzie zatrzymują się tuż nad wielkim lejem, pytają się, czy ktoś nie wpadł. Po drugiej stronie leju stoją prokurator i dziennikarz, z drugiej strony patrzą na nich ludzie. Z dala widać samochody policyjne. Koniec.
Film „Gorące dni” to thriller zaliczany do gatunku thrillera politycznego i to bardzo dobry thriller. Mnie trzymał w napięciu, a od połowy wciągnął. Zawiera wszystkie charakterystyczne cechy gatunku: początek akcji, a potem akcja się rozwija, by w punkcie kulminacyjnym przyspieszyć. Punkt kulminacyjny to pogoń tłumu za bohaterami, akcja w nocy trzyma nastrój. Widz się denerwuje i trzyma go w napięciu, czy bohaterowie uciekną i jak klasyk gatunku skończy się dobrze. Koniec nie daje na to odpowiedzi. Ludzie stoją nad lejem krasowym i nadjeżdża policja. Inteligencji widza zostawia się pytanie: czy bohaterowie uciekną czy zostaną aresztowani, czy ludzie się przekonają jak groźne jest obniżenie wód gruntowych i sprawa wody zakończy się pomyślnie. Film dzieje się w realu jak klasyczny film kryminalny, ale też ma swój wątek hipnotyczno – psychologiczny. Zamroczony alkoholem i narkotykami bohater powoli sobie przypomina, co się działo. Akcja buduje się z urywków jego pamięci, co jest ciekawym zabiegiem budującym napięcie. Wątek hipnotyczny kończy się, jak widzimy twarz dobijającej się do łazienki, w której zajmuje się bohater osoby. To … zgwałcona dziewczyna. I sytuacja się wyjaśnia. Film zastosował ciekawy zabieg narracyjny. Cały czas sprawcami gwałtu widzimy kogoś innego i bezspornego, by… zakończenie było zaskakujące. Okazuje się, że gwałt odbył się w domu dziennikarza i sprawcami są… dziennikarz i prokurator. To bardzo dobry zabieg dla filmu i ma bardzo dobry wpływ na to, że film cały czas trzyma w napięciu. W filmie cechą charakterystyczną jest, że nie ma pozytywnych bohaterów. Na początku pozytywnym bohaterem wydaje się główny bohater, by na końcu okazać się czarnym charakterem i gwałcicielem, który cały czas prześladował niewinnych ludzi, by wyprzeć swój udział w przestępstwie. Postaciami negatywnymi są dziennikarz, sędzia, dentysta, adwokat. Jedyną pozytywną postacią jest cygańska dziewczyna, upośledzona umysłowo, zgwałcona i wykorzystywana przez wszystkich, nawet przez własną rodzinę, naiwnie wierząca w dobro świata. Tacy są ludzie upośledzeni umysłowo i film pokazuje jak świat ich traktuje. Film jest też polityczny. Bardzo dobrze pokazuje sytuację na zatęchłej tureckiej prowincji, na której widzimy tureckich zakapiorów, korupcję władzy i urzędników oraz nepotyzm. Ale film nie jest tylko o tureckiej rzeczywistości. Ma szerszy wymiar. Bowiem tak sytuacja wygląda wszędzie, na całym świecie, w każdym miasteczku. Krótka rozprawa między panem , wójtem, a plebanem. To bardzo dobry klasyk gatunku thrillera politycznego. Polecam go każdemu: i prostemu widzowi, co szuka w filmie rozrywki i widzowi, co szuka w filmie czegoś głębszego. I jeszcze dowód, że tureckie kino to nie tylko tasiemce „Wspaniałe Stulecie ” i ” Elif”, choć i one mają wielu zwolenników, ale także naprawdę wartościowe kino.
Gdzieś w Polsce jest nieduże powiatowe miasto. Jest burmistrz, dwóch prokuratorów, ośrodek zamiejscowy sądu rejonowego. Jest jeden duży zakład produkcyjny, z którego głównie utrzymuje się całe miasto i jego mieszkańcy. W mieście jest spora klasa średnia, to ci którzy pracują w tym zakładzie, ale także 60% bezrobocia i ok. 30% skrajnej biedoty. W mieście wszyscy się znają i można powiedzieć, że atmosfera bardzo dobrze kształtowana jest plotką. To doskonały przykład stosunków mafijnych między władzą , a urzędnikami. Obecny burmistrz i jego” wybitnie mądra i ambitna rodzinka” rządzi w tym mieście już dwadzieścia lat. Burmistrz zdobył władzę, kiedy tylko wprowadzono wybór władz miejskich w wyborach powszechnych. W latach dziewięćdziesiątych zaraz po demokratycznym przewrocie w kraju burmistrz się chwalił, że… ma w kieszeni wszystkich prokuratorów w mieście. Dał dużą dotację dla prokuratury. Znany w mieście dziennikarz, który opisywał wszystkie przekręty burmistrza przegrał proces o zniesławienie, bo główny świadek odmówił zeznań – nagle! zasłonił się niepamięcią. Burmistrz także dał duże podwyżki nauczycielom. W mieście się mówi, że… wygrywa wybory dzięki głosom nauczycieli i agitacji ich pośród rodziców ich uczniów. W mieście buduje się dwa nowe kościoły. Na budowę dotację dał burmistrz. Budowa trwa już… dwadzieścia lat, bo jeden proboszcz zwiał z kasą, a drugi pieniądze od parafian przegrał w kasynie. Pierwszy ksiądz znikł piętnaście lat temu i prokuratura… do dzisiaj nie może go znaleźć. Sprawę drugiego prokurator umorzył. Ludzie w mieście mówią , ale … głosują. Jedyna nadzieja, że obecnie, kiedy Prawo i Sprawiedliwość ograniczyło rządy włodarzy miejskich do dwóch kadencji, w najbliższych wyborach burmistrz już nie może startować. kto zostanie tym razem burmistrzem? Czy mieszkańcy wybiorą z głową? Czy zadecyduje kolejna kiełbasa wyborcza w postaci podwyższenia apanaży określonej grupy zawodowej?
Małe miasteczko , prowincja to specyficzna społeczność. Wszyscy się znają, nic się nie ukryje. Władza i urzędnicy są ze sobą powiązani, najczęściej nepotyzmem. Często kwitnie korupcja. A w mieście wszechwładną władzą jest … plotka. Są w takich miasteczkach kamikadze, którzy porywają się na walkę z wiatrakami i walczą z nadużyciami władzy i korupcją. Ta jednak walka to przypomina walkę z mafią jak w dawnym znanym włoskim serialu ” Ośmiornica”. Może jednak w życiu efekty nie są tak drastyczne i tragiczne. Taki don Kichot, który porwie się na walkę z miejscową korupcją władzy zwykle kończy jako ofiara ostracyzmu społecznego. Ludzie się od niego odwracają, bo przecież burmistrz robi wszystko dla rozwoju miasta, a jego oponent się mści, bo burmistrz zwolnił jego żonę z pracy z urzędu. Przykry jest los takich don kichotów. A może warto być jednak Don Kichotem?
Ja z moim mężem jesteśmy do gruntu uczciwy. Bolą nas wszelkie przejawy niesprawiedliwości, prześladowania ludzi, nieuczciwości i nadużywania władzy. Robię wszystko, by winni ponieśli karę i powolutku mi się to udaje. Jak długo potrwa jeszcze walka z nadużywaniem władzy w moim mieście? Mam nadzieję, że w przyszłości moje dzieci podejmą tę walkę.
Biblia mówi, że za grzechy ojców będą cierpieć dzieci do ósmego pokolenia. Czy to jest słuszna kara? A może jednak Chrystusowe: Nadstaw drugi policzek! I miłujcie nieprzyjaciół swoich i… wybaczcie! Ja Chrystusem nie jestem i wybaczyć nie potrafię. A ty? Bo przecież pięknie jest być miłosiernym. Warto? Miłosierdzie albo sprawiedliwość…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.