Obejrzałam film bardzo religijny o wartościach w jakich powinien żyć człowiek i do jakich powinien dążyć, by być szczęśliwy i spełniony. Teraz dla odmiany obejrzałam film na przeciwnym biegunie, czyli taki, który ukazuje na jakie manowce prowadzi człowieka życie bez Dogmatu, jak to określił kiedyś Henryk Sienkiewicz w swojej sławnej, a w Polsce niesłusznie zapomnianej powieści. Czy powinno się pokazywać filmy, które moralnie prowadzą człowieka donikąd?
Ja uważam, że tak! Mamy demokrację i wolność słowa. Potrzebne są filmy ukazujące trwałe i wieczne wartości, ale także takie, które ukazują nicość ludzkiej inteligencji. Mam wiarę w inteligencję ludzi i uważam, że człowiek obejrzy i taki i taki film i dopiero wtedy będzie miał całkowity ogląd na wartości, w których żyje i… wyciągnie wnioski. Być może się mylę?
Angielski film „Green Knight” czyli Zielony rycerz, nawiązuje do słynnej i uwielbianej przez Anglików legendy o powstaniu Anglii, legendy o rycerzach Okrągłego stołu. Akcja filmu zaczyna się w Camelocie. Młody Gawain jest siostrzeńcem króla Camelotu Artura. Nie jest jeszcze rycerzem, ale marzy, by zasłużyć na pasowanie na rycerza i się nim stać. Akcja filmu zaczyna się w pierwszy dzień Święta Bożego Narodzenia. Król Artur i jego rycerze świętują. Nagle drzwi się otwierają i staje w nich tajemniczy Zielony Rycerz i wyzywa rycerza króla Artura na pojedynek. Jednocześnie mówi, że jak go zrani , to za rok o tej samej porze musi się stawić w Zielonej Kaplicy i przyjąć taką samą ranę jaką go teraz zrani. Do pojedynku staje Gawain i… odcina Zielonemu Rycerzowi głowę. Zielony Rycerz odchodzi śmiejąc się. Mija rok, Gawain wyrusza w drogę, by w dzień Bożego Narodzenia stawić się w Zielonej Kaplicy. Matka daje mu pas, który ma go chronić przed magią. Gawain przeżywa w drodze różne przygody. Zostaje napadnięty o obrabowany przez zbójców, zabierają mu konia i pas. Potem spotyka się z duchem pięknej kobiety, która chce by odnalazł jej głowę, która ktoś odciął i rzucił do jeziora, kiedy mu się nie chciała oddać. Gawain odnajduje głowę i kładzie ją przy szczątkach kobiety. Idzie dalej i spotyka wędrujące dusze zmarłych. Zawitał do zamku czarnoksiężnika, który powiedział, że pokaże mu drogę, ale musi mu oddać co tu zdobędzie. Żona czarnoksiężnika go uwodzi i daje mu pas, taki sam jak dała mu matka, który ma go chronić przed magią. Gawain daje się uwieść, a piękna kobieta mu mówi: Nie jesteś rycerzem i odchodzi. Czarnoksiężnik mu mówi, że teraz czas, by mu oddał to co ma najcenniejszego i… go całuje w usta. Gawain się wyrywa i ucieka. Dociera do Zielonej Kaplicy. Zielony Rycerz zamierza mu odciąć głowę, ale ten mówi, że nie da rady i ucieka. Odnajduje swojego konia i… potem akcja przyspiesza. W Camelocie umierający król Artur pasuje go na rycerza. Gawain zostaje królem. Rodzi mu się syn, a potem ginie w walce. Król Gawain żeni się po raz drugi i ma drugiego syna. Potem wrogowie oblegają Camelot. Ginie jego druga żona i syn. Oblężony król ściąga magiczny pas i spada mu głowa. Akcja wraca do Zielonej Kaplicy i widzimy, że to przed śmiercią Gawain ujrzał swoje życie. Mówi: Chwileczkę! i … zrzuca magiczny pas. Potem mówi: Teraz jestem gotowy. Na to Zielony Rycerz: A teraz pożegnaj się z głową! I… film się kończy.
Film „Zielony Rycerz” to film fantasy, taka baśń dla dorosłych. Film tylko nawiązuje do legendy o rycerzach Okrągłego Stołu, ale w rzeczywistości to autorska wizja, całkowicie wymyślona. Film jest nawet stylizowany na średniowieczny epos rycerski. Wstęp nawet mówi, że… oparty jest na kronice anonimowego dziejopisa i jak średniowieczny epos dzieli się na krótkie rozdziały. To ciekawy zamysł i daje złudzenie, że to średniowieczny epos rycerski i moralitet. Widz się tylko zastanawia: jakich wartości dotyczy ten moralitet, bo z treści to nie wynika. Jest to raczej bezmorałowa, zupełnie jałowa opowieść, którą się z zaciekawieniem ogląda, bo jak przystało na film fantasy, akcji ma wciągającą fabułę. Jednak z filmu widz nic nie wynosi poza… beznadziejnością ludzkiego losu. Film jest bowiem o nieuchronności ludzkiego losu. Baśń dla dzieci charakteryzuje się tym, że zawiera morał i pokazuje wartości, jakimi ma się kierować w życiu dziecko. Film Zielony Rycerz – baśń dla dorosłych nie zawiera żadnego morału, nie ma, co jest motto każdej baśni walki dobra ze złem. Pod pozorem pokazania, że można poświęcić życie dla honoru film pokazuje beznadzieję ludzkiej egzystencji i ta beznadzieja prowadzi do beznadziejnego i groteskowego końca życia. Film zawiera wszystko, co powinien zawierać film fantasy: magię, siły nadprzyrodzone, tajemnice. Jednak trudno mi się było oprzeć wrażeniu, że… film został zrobiony po to, by zanegować wartości chrześcijańskie. Film bowiem eksponuje wartości pogańskie jak magia, a… chrześcijaństwo obraża. Akcja toczy się wokół Święta Bożego Narodzenia. Bohater rani Zielonego Rycerza w Boże Narodzenie, a potem idzie, by w Boże Narodzenie dopełnił się jego los. W chrześcijaństwie Boże Narodzenie to narodziny życia, to radość i odrodzenie. Film z Bożym Narodzeniem łączy koniec życia. To jakby rękawica rzucona chrześcijaństwu i jego wartościom. Negację wartości chrześcijańskich widać też w tym, że reżyserzy zawarli w nim modne dzisiaj nurty społeczne. Czarnoksiężnik domaga się od bohatera miłości gejowskiej. Moim zdaniem to film bardzo niebezpieczny, bo dobrze zrobiony, dobrze zagrany, ma wciągającą akcję, a … nieświadomego widza i mniej wyrafinowanego intelektualnie może zaprowadzić na manowce. Jest mroczny, zawiera pochwałę magii i pogaństwa i zaprzecza wartościom chrześcijańskim. Pokazuje jak złudnie piękne może być życie bez chrześcijańskiego dogmatu. A czy jest piękne?
Dogmat to zasady wiary w katolicyzmie wprowadzone przez władze kościelne i obowiązujące wiernych. Najbardziej znanymi dogmatami są dogmaty Trójcy Świętej, Bóg jest jeden, ale w Trzech Osobach: Bój Ojciec, Syn Boży i Duch Święty i dogmat Niepokalanego Poczęcia. Dogmaty to także zasady Dekalogu. Każdy chrześcijanin winien przestrzegać zasad dekalogu. Ale czy tylko chrześcijanin? Wszak takie zasady jak : Nie zabijaj! Nie kradnij! Nie cudzołóż! To podstawy, jakimi powinien kierować się każdy człowiek. Ateiści i agnostycy mówią, że… wartości chrześcijańskie nie istnieją, bo podstawowe wartości etyczne istniały od zawsze i każdy człowiek się nimi kierował. Jednak ateistka napisała mi, że ateistyczne filozofie oświeceniowe odnoszą się do wartości etycznych, a nie mają nic wspólnego z wiarą. Wiara powstała jako… opium dla ludu, by utrzymywać lud w posłuszeństwie. Nie droga pani ateistyczne filozofie oświeceniowe czerpały z dorobku chrześcijaństwa. Gdyby nie było chrześcijaństwa, nie byłoby Woltera, Rousseau i Kanta, a nawet Nietzschego. Pamiętajcie, że prawa Dekalogu powstały na długo przed prawem rzymskim. Czy zasady: Nie kradnij! Nie cudzołóż! Nie zabijaj! To nie fundament etyki, którą mają kierować się ludzie?
Henryk Sienkiewicz napisał powieść „Bez dogmatu” o mężczyźnie, który był typowym dekadentem fin de siècle’u, negował wszelkie wartości, kochał, ale nie chciał dogmatu, czyli pobłogosławionego przez Boga legalnego związku i… poniósł klęskę. Ukochana zmarła, a on dojrzał beznadziejność swojego życia i… popełnił samobójstwo. Targając się na życie naruszył podstawowy dogmat wiary: Nie zabijaj! Czy Bóg mu wybaczył i dostąpił radości oglądania Chrystusa w Raju?
Dekadentyzm jest przejawem końca wieku. W czasach fin de siècle’u – przełom XIX i XX była moda na tzw. Młodą Polskę. Młodzi artyści żyli swobodnie, negowali zmurszałe wartości i… pili na umór. Wielu z nich źle skończyło. Obecne czasy też… niosą modę na dekadentyzm. Negowane są zmurszałe wartości chrześcijańskie. Trwa moda na homoseksualizm, transpłciowość. To co kiedyś było grzechem dziś wmawia się ludziom, że jest normalne, że to tacy ludzie jak my i mają prawo żyć wedle swoich wartości. Dziś walczy się o legalizację aborcji na życzenie od trzeciego miesiąca ciąży, walczy się o legalizację eutanazji dla ludzi cierpiących i nieuleczalnie chorych. Osoby homoseksualne i transpłciowe to tacy sami ludzie jak my, to się zgadza. Można się zgadzać, że aborcja to zło, ale jednocześnie zastanawiać się, czy zakaz prawny jest naprawdę drogą do wyeliminowania tego zła. Można współczuć ludziom cierpiącym niewysłowione męki na skutek nieuleczalnej choroby i… uszanować ich zdanie do godnego odejścia. Ale czy wtedy będziemy żyć zgodnie z podstawowymi dogmatami wiary?
Dogmat w życiu jest potrzebny! Bez niego życie to marazm, męka i chaos. A czy człowiek chce, by w jego życiu zapanował chaos. Jak końcowa scena z filmu: A teraz pożegnaj się z głową! No właśnie, na co człowiekowi głowa? By cierpiał na ból istnienia? Człowiekowi ograniczonemu intelektualnie jest lżej w życiu. Żyje z dogmatem i nie kwestionuje ich uważając, że każę mu to rozum. Jest szczęśliwy!!! A Ty???
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
De gustibus non disputandum est. Nie będę więc narzekać, że nie wszystkich zadowoliłam i nie będę się gniewać na ludzi, którym poglądy zawarte w artykule nie stoją. Ale pofolguję sobie trochę i nie omieszkam zamieścić paru słów mojej refleksji. Otóż jednak internautka znana z lewicowych i ateistycznych poglądów napisała, że film ” Zielony Rycerz” to bardzo mądry i filozoficzny film z morałem i że… rozprawia się z wartościami katolickimi. Mnie się wydaje, że w grę wchodzi pewna manipulacja psychologiczna. Otóż skoro film jest wyświetlany w kinach studyjnych, reklamowany jako film z wyższej półki i ma świetne recenzje, głównie publicystów znanych z lewicowych poglądów to… nie wypada mi powiedzieć, że nic z filmu nie zrozumiałam, bo się ośmieszę. Moim zdaniem / jestem odważna i nie boję się śmieszności/ to bajduły bez morału , z których z kina wynosi się… jedynie pustą torbę po popcornie. I na koniec dodam, że nasze polskie społeczeństwo się od czasów Sienkiewicza niewiele zmieniło. Bez Dogmatu stało się bestselerem na Zachodzie, w Polsce po wydaniu miało takie recenzje jak mój artykuł. No cóż dla Polaków życie z dogmatem nie jest atrakcyjne. Czy słuszny wniosek?