Kiedyś w obliczu zagrożenia, kiedy Niemcy hitlerowskie Pierwszego września 1939r napadły na Polskę, Władysław Broniewski napisał piękny wiersz, w którym znamienne są te słowa: „Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli, ale krwi nie odmówi nikt, wysączymy ją z piersi i pieśni…” Dziś żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, który na każdym kroku i każdemu udowadnia, co to jest wolność i jak trzeba postępować, by ją utrzymać. Dziś już dawno zapomniano o poświęcaniu się dla ojczyzny, o przelewaniu krwi za ojczyznę, żyjemy w bezpiecznym kraju i współczesna młodzież wychowana jest w konsumpcjonizmie i myślach o przyszłości – szczęśliwej. Jednak obecna sytuacja geopolityczna w Europie, a zwłaszcza trwająca wojna na Ukrainie, w której agresorem jest Rosja, każe nam potrzeć krytycznie na nasze bezpieczeństwo i myśleć: Co by było, gdyby… Słowa wiersza Broniewskiego: „Kiedy przyjdą podpalić Dom… ” znowu nabierają znaczenia…
Problematykę co każdy Polak może zrobić dla swojej ojczyzny w godzinie próby podejmuje film „Orlęta. Grodno 39”.
Film zaczyna się komentarzem historycznym: Na Kresach w przedwojennej Polsce ścierały się konflikty między mniejszościami narodowymi, a Polakami. Grodno jest przykładem takiego miasta. W Grodnie działały bojówki Endecji atakujące mniejszości narodowe i agenci komunistycznego Związku Sowieckiego, którymi byli przedstawiciele ludności żydowskiej. Bohaterem filmu jest dwunastoletni chłopiec Leon, syn z polonizowanego Żyda, który chciał się ochrzcić, ale zmarł i nie zdążył. Leon chodzi do polskiej szkoły i jest wychowany wg. wartości i literatury polskiej. Jest zafascynowany „Krzyżakami” Henryka Sienkiewicza. Film zaczyna się wiosną 1939r, w szkole trwają próby do wystawienia „Krzyżaków”. O rolę Zbyszka z Bogdańca pokłócił się Leon z polskim harcerzem Tadkiem. Obaj też rywalizują o względy koleżanki Eweliny, córki oficera Wojska Polskiego. Ewelina ma zagrać Danuśkę i Leon bardzo by chciał zagrać rolę Zbyszka z Bogdańca. Chłopcy pojedynkują się na drewniane szable i Leon wygrywa i jego rywal przyznaje, że Leon jest od niego lepszy w szermierce i oddaje mu rolę Zbyszka z Bogdańca. Między komunistyczną bojówką, do które należy brat Leona, a bojówką ONR dochodzi do bójki. Brat Leona zostaje aresztowany przez policję i wysłany do więzienia. Z tego powodu nie przyjmują Leona do harcerstwa i nie może jechać na obóz harcerski. Nadchodzi Pierwszy września i atak Niemców. Lotnictwo niemieckie bombarduje szkołę, dzieci są zebrane na placu. Leon wbiega go płonącego budynku szkoły, by ratować Ewelinę. Dyrektor szkoły go skrzyczał, żeby nie wariował. Wraca do domy z więzienia brat Leona i od razu miesza się w agitację ludności białoruskiej przeciwko Polsce. Leon i Tadek uciekają z domu, by dostać się do Wojska Polskiego i walczyć. Są świadkami okrucieństw. Szczególne wrażenie robią na Leonie zwłoki młodej, zgwałconej dziewczyny. Myśli, że to może być Ewelina. Spotykają oddział ojca Eweliny. Mówi im, co oni tu robią, jest niebezpiecznie, wojska sowieckie idą i zabiera chłopców do Grodna mówiąc, że tam się bardziej przydadzą. Trwa obrona Grodna przez mały oddział polskich żołnierzy pod dowództwem sierżanta. Leon bohatersko pomaga żołnierzom. Przynosi im wodę, przyprowadza żydowskiego rzemieślnika, który naprawia zepsute działo. Robi koktajle Mołotowa. Żołnierze bronią się dzielnie do czasu, kiedy atakują sowieckie czołgi z przywiązanymi do nich polskimi mieszkańcami Grodna. Mimo to żołnierze bronią się dzielnie, a kiedy Rosjanie przełamują obronę, sierżant strzela sobie w głowę. Leon ucieka. Na dachu kamienicy widzi powieszonych żydowskich mieszkańców Grodna. Tu go łapie żołnierz sowiecki, chciał go puścić, ale widzi jego poranione koktajlem Mołotowa dłonie. Ostatnia scena to rozstrzelanie obrońców Grodna, harcerzy, bojówkarzy ONRu, zwykłych ludzi. Brat Leona próbuje ratować brata. Mówi dowódcy sowieckiemu, że to jego brat i że nie wiedział, co robi, zabierze go i w domu przetrzepie mu tyłek. Sowiecki żołnierz mówi, że to kontrrewolucjonista, on zabijał niewinną ludność białoruską. Kamera pokazuje zbliżenie na twarz brata Leona, a potem słychać strzały i pokazane są lecące po niebie kruki. Na końcu są napisy, że Sowieci rozstrzelali obrońców Grodna, tych co nie zastrzelili rozjeżdżali czołgami by nie marnować naboi. Ci co przeżyli wstąpili do armii Andersa. Gen. Sikorski wizytując tworzącą się w Związku Sowieckim Armię Polską nazwał obrońców Grodna Orlętami. Koniec!
Do napisania tej recenzji zobligowała mnie obejrzana na YouTubie recenzja filmu „Orlęta. Grodno 39” przedstawiona przez prawicowego youtubera. Otóż wielu ludzi nie oglądała filmu, a wyrobiła sobie zdanie na podstawie takiej recenzji. Youtuber ten nie pozostawił na tym filmie suchej nikt. Powiedział, że to antypolski gniot, który fałszuje historię i powoduje zawłaszczenie polskiej historii II Wojny Światowej prze Żydów. Temu youtuberowi było zwłaszcza nie w smak, że głównym bohaterem i bohaterem walki o Polskę z sowieckim najeźdźcą jest żydowski chłopiec. I dla tego pana nie ma różnicy, że bohater w filmie to dziecko spolonizowanego Żyda, który zamierzał się ochrzcić i dał synowi polskie imię Leon, a bohater chodzi do polskiej szkoły i w niej nauczył się patriotyzmu polskiego, czego dał piękny przykład. Dla prawicowego oszołoma Żyd to zły człowiek, który współpracował z nazistami i…chciał, aby hitlerowcy Żydom zrobili getta oraz współpracował z sowietami, a po wojnie zasilili szeregi. Prawicowemu oszołomowi nie mieści się w głowie, że byli Żydzi, którzy czuli się Polakami i w czasach próby też dali piękny przykład, że Polska jest ich ojczyzną. O takim Żydzie opowiada film „Orlęta” i ja wcale nie odebrałam tego filmu jako zawłaszczenie historii przez Żydów. Film pokazuje ciężkie stosunki narodowościowe, które przed II Wojną Światową panowały na polskich Kresach. Pokazuje Polaków, którzy rżnęli paniska i pomiatali mniejszościami narodowymi. Uważali Białorusinów za sługi, a Żydów za gorszy sort. Pokazał Białorusinów, którzy współpracowali z Sowietami i cieszyli się, kiedy Armia Czerwona zajęła Grodno i pokazał Żydów, którzy byli agentami Sowietów i komunistami. Jednak kiedy nadszedł nieprzyjaciel mieszkańcy Grodna, choć nie wszyscy z mniejszości narodowych dali piękny przykład patriotyzmu. „Ale krwi nie odmówi nikt, wysączymy ją z piersi i pieśni…” To piękny film ukazujący patriotyzm społeczeństwa polskiego, potrafiącego się połączyć mimo animozji w czasie próby. Piękna jest scena, kiedy Żyd naprawia polskiemu oddziałowi wojska działo, a kiedy dowódca mu dziękuje i mówi, że pewnie robił to jako Żyd z ciężkim sercem, ten odpowiada: Dla mnie liczy się interes, jestem zegarmistrzem i jak wejdą Bolszewicy też mi nie na rękę, bo pokradną wszystkie zegary i co ja będę reperował. Kiedy główny bohater z polskim kolegą idą zaciągnąć się do wojska, polski chłopiec zrywa mu z koszulki wyhaftowaną przez matkę żydowską gwiazdę i mówi dając mu mundurek harcerza: tak będzie lepiej, żeby nikt nie wiedział. I piękna jest scena, kiedy bohater przypomina sobie dyrektora szkoły, co nie przyjął go do harcerstwa, zakłada swoją żydowską koszulkę i idzie na barykadę do polskich żołnierzy. Moja znajoma, która filmu nie widziała, ale oglądała na YouTubie tę prawicową legendę powiedziała, że fałsz wyczuje na odległość. Mój kolega z Facebooka, który miał przed II Wojną Światową rodzinę na Kresach napisał, że tak było. Film pokazuje prawdę o stosunku Polaków do Żydów i rodzimych mniejszości narodowych. Film wyprodukowała Telewizja Polska. Jest to pierwszy wartościowy film wyprodukowany przez telewizję Kurskiego, który niesie jakąś wizję historii i naprawdę realizuje misję: pokazuje patriotyzm społeczeństwa polskiego. To perełka po takich filmach jak Zenek czy Kogel Mogel 3 i 4. Tymczasem prawica zamiast dostrzec i pochwalić dobre intencje telewizji polskiej, choć film wady też ma, szkaluje go i opluwa wyzywając od filmów żydowskich. Film „Orlęta” to nie dokument historyczny, a fabularny film historyczny, który rządzi się własnymi prawami. Jak każdy film fabularny ma bohatera, który jest fikcyjny i akcję, która trzyma w napięciu. Narracji filmu nie można nic zarzucić. To dobry film, a akcja jest ciekawa i ma przesłanie. Przesłaniem jest, że w chwilach próby każdy Polak ma iść walczyć za ojczyznę i że w każdym mieszkańcu Polski bez względu na przynależność narodową drzemią pokłady patriotyzmu. Film pięknie pokazuje ten patriotyzm, bo to przede wszystkim film o patriotyzmie. Ale film ma też inne przesłanie. Czy wojna jest dla dzieci i kim są tzw. dzieci wojny? Film dobrze pokazuje, jak wojna niszczy dziecko i pozbawia dzieciństwa. Główny bohater idąc prze pola Kresów widzi pobojowisko wojenne, zabitych, wnętrzności ludzkie na wierzchu i martwą zgwałconą kobietę. W scenie egzekucji Obrońców Grodna Sowieci zwołali mieszkańców, by oglądali egzekucję. Żołdacy gwałcą kobietę. Jeden żołdak przygląda się pożądliwie dwunastoletniej Ewelinie. Jej niania ją zabiera, nakłada jej chustkę wieśniaczki i tak ukrytą przed pożądliwymi spojrzeniami sowieckich żołdaków wyprowadza z placu. Takie przeżycia i oglądane sceny na zawsze zmieniają psychikę dziecka. Dziecko, co coś takiego widziało jest już tylko metrykalnie dzieckiem, psychicznie jest już dorosłym i to dorosłym ze zniszczoną psychiką. Takich scen jesteśmy obecnie świadkami na wojnie na Ukrainie, podczas działań wojennych w Donbasie. Film jest dobry, ale kontrowersyjny i nie każdemu może przypaść do gustu. Niesmaczny może się wydać widzowi prawicowemu. I tu rodzi się pytanie: Czy widz prawicowy jest wiarygodny? Czy przemawia przez niego rasizm i ksenofobia? Odpowiedź na to pytanie zostawiam widzowi i namawiam do obejrzenia filmu. Nawet jeśli komuś nie odpowiada przekaz historii pokazanej przez ten film to znajdzie w nim ciekawą i wartką akcję i… dobrą naukę patriotyzmu. A w dzisiejszych trudnych i uniwersalistycznych i internacjonalistycznych czasach jest bardzo ważne. Zwłaszcza, że kiedy widzimy co dziś dzieje się na Ukrainie patriotyzm znów wraca w modę. Twórcy tego filmu reklamują ten film jako pierwszy film o sowieckiej agresji na Polskę we wrześniu 1939r. Może nie jest to jeszcze film doskonały, ale to pierwsza jaskółka i warto dać mu łapkę w górę, by inni twórcy poszli tą drogą. Niech wyprodukują następne filmy, lepsze!
Co to jest patriotyzm? Patriotyzm to miłość Ojczyzny! A miłość ojczyzny to nie strzępienie sobie języka prawicowego youtubera o tym, że Polska dla Polaków, a Żydzi won do Syjonu! Patriotyzm to codzienne udowodnianie, że się kocha Ojczyznę przez codzienne chodzenie do pracy i pracowanie dla dobra obywateli polskich, by Polska rosła w siłę, a ludziom się żyło dostatniej. Miłość Ojczyzny to tworzenie z niej Edenu dla przyszłych pokoleń. Miłość Ojczyzny to wychowywanie dzieci, by były jej dumą i pracowały w dorosłym życiu dla dobra Ojczyzny. By były zdrowe psychicznie i stały się w dorosłym życiu wartościowymi obywatelami Ojczyzny.
Wychowanie młodzieży! Na czym polega? Niedawno stałam w Lidlu w kolejce do kasy, za mną stała Ukrainka z dzieckiem, a za nią dwóch chłopców z liceum. Chłopcy rozmawiali i co drugie słowo na k… ch… i jeb…, jakbym słyszała meneli pod budką z piwem. Powiedziałam do tej Ukrainki: Ładnego języka polskiego nauczyła się pani od tych chłopców. Ukrainka się uśmiechnęła i powiedziała: U nas na Ukrainie jest tak samo! Niestety od dawna już szkoła nie uczy wartości, a za to wprowadza na swój teren różnych oszołomów z tzw. organizacji uświadamiających, którzy uświadamiają młodzież, że dewiacje seksualne są normalne, to oczywiście słuszne, ale już mówienie, że młody człowiek ma prawo eksperymentować w seksie, by zobaczyć, jakiej jest orientacji. Szkoła zaś nie uczy kultury / typowy obrazek w tramwaju: młodzież się rozsiała , a staruszka stoi, żaden nie ustąpi. A jak się im zwróci uwagę to obrzucą wyzwiskami/ . Patriotyzm to zmurszałe wartości, to ksenofobia i rasizm. Ze szkół się wycofuje powieści Sienkiewicza, bo to ramota, która nudzi młodzież. Nowocześni chcą zakazania wydawania „W pustyni i w puszczy”, bo ich zdaniem promuje… rasizm. Już się rozmawia o wycofaniu z listy lektur szkolnych Potopu, bo… fałszuje historię. Podobny problem jak z filmem Orlęta, tylko przeciw Potopowi są działacze lewicowi. PiS kiedy doszedł do władzy próbuje przywracać patriotyczną misję szkoły. Kością niezgody jest kurator Nowicka. Zdaniem PiSu robi dobrą robotę, bo zakazuje wprowadzania do szkół edukatorów seksualnych i pogadanek z ludźmi LGBT, a zaleca spotkania w szkołach z kombatantami i to zarówno z tymi z Armii Krajowej jak i z tymi, którzy w Solidarności walczyli z Komuną. Dla środowisk lewicowych kurator Nowicka to uosobienie wstecznictwa, średniowiecza i ciemnogrodu i wytykają jej przejawy wiary. No w tym akurat przesadza, nie okazuje głębokiej wiary, a okrywa się śmiesznością. Jednak powrót nauki patriotyzmu do szkół jest ważny! Ukazanie młodzieży jak piękny jest Sienkiewicz też jest ważny! Ważny zwłaszcza, że dzisiaj nam historia w Europie przyspieszyła. Wojna na Ukrainie pokazuje, że trzeba kochać Ojczyznę i nie bać się, kiedy trzeba będzie iść na jej zew, To piękne! Czy wszyscy dzisiaj tak uważają?
„Kiedy przyjdą podpalić Dom, ten, w którym mieszkasz, Polskę, kiedy rzucą przed siebie grom, kiedy runą żelaznym wojskiem… ” Mam nadzieję, że nigdy Ojczyzna nie będzie wymagała od nas takiego poświęcenia.
„Fałsz wyczuwam z daleka!” A może nie? Dziś media , politycy nami manipulują. Nie wiemy, co jest prawdą, co fałszem. Ksiądz Tischner kiedyś powiedział: „Jest cała prawda, święta prawda i g… prawda”. Ja szukam świętej prawdy, zwłaszcza w historii i polityce. A ty? Obyś nie utknął w g… prawdzie!
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
Czy chodzi o recenzję niejakiego Sumlińskiego?