Film "Bezmiar"

Katolicka rodzina – mrzonka czy relikt przeszłości?

Kiedy byłam w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku na studiach adiunkt prawa rodzinnego powiedział nam, że konkubinat w Polsce nigdy nie zostanie uregulowany prawnie, bo… kiedyś był niezgodny z katolicką teorią rodziny, a dziś jest niezgodny z socjalistyczną teorią rodziny. obecnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości obowiązuje i jest wdrażana w życie katolicka teoria rodziny. PiS kładzie duży nacisk na działanie dla dobra rodziny, ale jak mu idzie, nie wiadomo. Wg. obowiązującej dziś w Polsce teorii rodziny rodzina to głowa rodziny, czyli ojciec, matka karmicielka i opiekunka ogniska domowego oraz dzieci, które mają być posłuszne rodzicom i żyć wg. wartości kreowanych przez nich. Czy to jest słuszna koncepcja i warta krzewienia, czas pokaże. A może mamy stawiać na nowoczesność i modne trendy obyczajowe/

O tych zawiłych problemach w standardowej, katolickiej włoskiej rodzinie pięknie opowiada francusko – włoski film „Bezmiar”.

Film zaczyna się, jak czternastoletnia dziewczyna wyglądająca jak chłopczyca rysuje na placu pentagram i woła do Nieba: Przybywajcie!. Potem widzimy szczęśliwą rodzinę: chłopca kąpiącego się w wannie, dziewczynkę bawiącą się lalkami i matkę szykującą obiad. Dzieci pomagają matce i wszyscy szykują rodzinny stół i śpiewają. Pojawia się tytuł: „Bezmiar”. Film opowiada o przeciętnej dobrze usytuowanej rodzinie włoskiej katolickiej. Ojciec pracuje, matka zajmuje się domem i wychowuje dzieci. Film zaczyna się, jak rodzina przeprowadziła się do nowego dużego domu. Matka nie pozwala im wchodzić w rosnące nieopodal domu trzciny. Dzieci: Adriana. Gino i Diana nie usłuchały i weszły w nie. Za nimi ukazał się zupełnie inny świat. Osiedle prowizoryczne biedoty. Dzieci poznają dzieci robotników. Adriana, uważająca się za chłopca i każąca na siebie mówić Andrea zaprzyjaźnia się z Sara. Sara uważa ją za chłopca i między nimi rodzi się pierwsze dziecięce uczucie. Dzieci Clary chodzą do katolickiej szkoły prowadzonej przez zakonnice. Adri kradnie z kościoła Hostie i potajemnie je wszystkie zjada. Dostaje ataku astmy. Clara się pyta, dlaczego to zrobiła. Adri odpowiada ,że chciała by zdarzył się cud, bo ona z ojcem źle ją zrobili. Adri mówi, że nie jest dziewczyną, a matka jej odpowiada, ale chłopcem też nie jesteś. Adri odpowiada, że przybyła z kosmosu. Skończył się rok szkolny. Rodziny wyjechały na wakacje. Matki rozmawiały się, a dzieci bawiły i zniknęły. Weszły do kanałów. Wszystko skończyło się dobrze. Matki wyciągnęły dzieci. Wróciły do Rzymu. Okazało się, że maż Clary ma romans z sekretarką i ta urodzi mu dziecko. Uroczyste spotkanie rodzinne na Boże Narodzenie, wszyscy bawią się wesoło, dzieci psocą. Clara jednak nie wytrzymuje psychicznie i się załamuje. Idzie z dziećmi do kina, a wcześniej podpala mieszkanie. Trafia do kliniki psychiatrycznej na leczenie. Do domu przyjeżdża babcia i opiekuje się dziećmi. Jest karnawał, poprzebierane dzieci jadą z ojcem do kliniki po matkę. Wracają do domu, zupełnie nowego, mąż kupił nową kanapę. Mówi, że Clara nie musi się już bać, że dzieci pójdą za trzciny, bo dzikie osiedle zlikwidowano i teren oczyszczono. Adri biegnie za trzciny i patrzy w pustkę. A potem widzimy świat z jej marzeń: jako młody mężczyzna śpiewa dla Sary: dziękuję ci, że mnie zmieniłaś. Obraz jest czarno – biały jak stary film. Koniec.

Film opowiada o tradycyjnej, przeciętnej, dobrze usytuowanej rodzinie włoskiej, żyjącej w tradycji katolickiej, bardzo wierzącej i praktykującej, co jest podkreślone wysuwającą się na pierwszy plan szkołą katolicką i katolickimi mszami, na które regularnie uczęszczają bohaterowie. Mamy tu więc tradycyjną rodzinę: męża, który pracuje i utrzymuje rodzinę, matkę, która wychowuje dzieci, trójkę dzieci, bo tradycyjna katolicka rodzina jest wielodzietna i babcię, jako nestorkę rodu, którą wszyscy poważają i której słuchają. Film jest prosty w odbiorze, na pozór ma prostą akcję, opisującą rok z życia rodziny. To tylko jednak kamuflaż, bo w rzeczywistości przekaz filmu jest głębszy. Na pozór film ma dłużyzny i może wydawać się nudny, ale… tylko na pozór. Takie było zamierzenie twórców i … efekt jest fantastyczny. Akcja jest widziana przez pryzmat odczuć najstarszej córki, Adri, dziewczynki o bujnej wyobraźni, żyjącej we własnym świecie. I dlatego akcja jest pokręcona i trochę ospała jak pokręcony świat dziewczynki. Widzimy na pozór sielankowe życie rodziny, ale pod nim kryje się rodzinna tragedia. Ojciec gwałci matkę i bije, co obserwują dzieci. Zdradza matkę. Gino robi kupę w przedpokoju. Matka przechodzi załamanie i ląduje w szpitalu wariatów. Ojciec także wydziera się na dzieci i mówi, że dość dziwactw najstarszej córki, on ją naprostuje. Adrii to wszystko widzi. Tragedie rodzinne widzimy w zestawieniu z ceremoniami kościelnymi. Adrii podczas mszy marzy o … szatańskim występie. śpiewają rock ubrani na czarno mężczyźni w kościele. Zresztą marzenia Adri widzimy poprzez śpiew, zawsze śpiewa jako mężczyzna. Znamienna jest ostania scena. Zresztą twórcy filmu mają chyba obsesję na punkcie Szatana. Robi wrażenie zestawienie: Kościół, zakonnice i pentagram robiony przez bohaterkę. Pentagram – znak Szatana. Na mnie wrażenie zrobiła scena, kiedy zaczęły się wakacje, uczniowie wyrzucają mundurki szkolne przez okno. Potem główna bohaterka widzi, jak z głowy zakonnicy wiatr zwiewa welon i rozwiewają się piękne blond włosy. Film zawiera też element LGBT. Adri uważa się za chłopca, ale skostniała, tradycyjna rodzina nie pozwala jej się określić. Znamienna jest scena, kiedy idzie z piękną matką i matkę podrywają mężczyźni, a Adri mówi, że ma nadzieję że nie będzie piękna. Film zestawia ohydę katolickiej rodziny z pięknem nowoczesnej ideologii gender. Czy tak jest naprawdę ? Obejrzyjcie film i oceńcie sami! Moim zdaniem ten wątek transseksualizmu dzieci jest trochę niepotrzebny i to raczej uśmiech w kierunku… nowoczesności. Film bardzo dobrze pokazuje tzw. czarną stronę rodziny bez wątku LGBT. Film ma tytuł: „Bezmiar.” To symbol! Symbol rodziny, bo rodzina dla dzieci to wszechświat – bezmiar ciągnący się od jednego krańca świata do drugiego, bezmiar, w którym zamyka się świat dziecka. Czy jest on prawidłowy? Jaki jest świat dziecka, zależy od nas rodziców. Obyśmy naszemu dziecku stworzyli ten świat jak najlepszy! Ten film to ostrzeżenie… dla nas – rodziców! Warto go obejrzeć!

Dla katolickiej teorii społecznej rodzina jest bardzo ważna. Wzorem rodziny dla katolicyzmu jest Święta rodzina, a wzorem matki Maria Matka Jezusa. Kościół naucza, że rodzina powinna być taka jak Święta Rodzina, pracowita jak Józef, pobożna jak Jezus i skora do poświęcenia dla dobra rodziny jak Maria. Idea to piękna, ale czy sprawdzająca się w praktyce i czy… taki model rodziny ma przyszłość? Kiedyś czytałam esej historyczny z ciekawostkami z przeszłości pt. „Farfałki staropolskie”, w którym był rozdział poświęcony sarmackiej rodzinie o tytule „Pan ojciec dobrodziej i herod baby”. Otóż udowadniano tam, że głową tradycyjnej polskiej rodziny był ojciec – szlachcic, ale najważniejszą rolę pełniły w Sarmacji kobiety – żony, one silną ręką trzymały dom, bał się ich nawet sam pan ojciec dobrodziej. Była nawet znana w historii znana Sarmatka, która łamała podkowy. Taki model tradycyjnej polskiej rodziny katolickiej wyszydziła w dziewiętnastowiecznej komedii „Moralność Pani Dulskiej” Gabriela Zapolska. Pan Dulski, który pracował i utrzymywał dom w sztuce powiedział tylko jedno słowo: A niech was wszyscy diabli! Tradycyjne wychowanie dzieci gloryfikował w dziewiętnastym wieku znany pedagog Jachowicz, który pisał: Dziateczki rózeczką Bóg bić każe! I w każdym domu niegdyś na honorowym miejscu wisiała dyscyplina, by dzieci podchodziły z szacunkiem do rodziców i do… dyscypliny. A dziś?

Dziś dziecko ma prawa. Ma prawo iść na policję i zgłosić, że rodzice się nad nim znęcają fizycznie i psychicznie. A policja ma obowiązek takiej rodzinie … założyć Niebieską Kartę. Co cwańsze dziecko nadużywa uprawnienia i … denuncjuje rodziców, gdy ci każą mu pokój sprzątać. Dziś modne jest tzw. bezstresowe wychowanie. O nim mówi taki dowcip. Pięciolatek w autobusie kopie płaszcz staruszki. Babcia mówi, by matka zwróciła dziecku uwagę. Matka mówi, że ona wychowuje swoje dziecko bezstresowo. Słyszał to nastolatek, wstał i zgasił papierosa na czole tej matki. Zrobiło się piekło, matka coś krzyczy o rozwydrzonej polskiej młodzieży. Na to nastolatek: Niech pani na mnie nie krzyczy! Mnie mamusia wychowała bezstresowo. Nic dodać, nic ująć, w tym się zasadza sedno tzw. bezstresowego wychowania. Oczywiście bić dzieci nie wolno, nie wolno też się na nich wydzierać, bo to wywołuje w nich lęki i zahamowania, obniża samoocenę. Dziecko powiela we własnej rodzinie stereotyp rodziny w jakiej się wychowało. Ojciec się na niego wydzierał, dręczył psychicznie matki, on na własne dzieci będzie się wydzierał i poniżał żonę, bo nie zna innych wartości. Uważa, że taki model rodziny jest optymalny. Z dziećmi trzeba rozmawiać i… poświęcać im dużo czasu.

Ja mam tradycyjną rodzinę. Nie kwestionuję tego, że mój mąż jest głową rodziny, jestem z niego dumna. Jednak i ze mną dzieci są bardzo związane. przychodzą do mnie ze swoimi małymi problemami i są dumne z moich sukcesów zawodowych. myślę, że.. mnie naśladują. Mój syn zdaje maturę. Jestem dumna, że mu dobrze poszło, ale to dlatego, że wychowujemy nasze dzieci pokazując im nasz przykład. Syn nie ma lęków przed egzaminem, bo my się na nasze dzieci nie wydzieramy. Katolicki model rodziny to mrzonka nierealna? A może warto zainwestować w taką przyszłość rodziny – idealną, wymarzoną? A ty jaką masz rodzinę?

Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *