W sobotę 6 listopada 2021r przez polskie miasta / największy był w Warszawie/ przewinęły się pochody milczenia ku czci trzydziestoletniej kobiety z Pszczyny, która niedawno zmarła w szpitalu na skutek błędu lekarzy, którzy zasłaniając się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego stwierdzającego, że aborcja z powodu ciężkich i nieodwracalnych wad płodu i nieuleczalnej choroby jest niezgodna z Konstytucją , u pacjentki, której w 22 tygodniu ciąży odeszły wody, a płód bez wód płodowych w macicy nie przeżyje, nie wywołali porodu, tylko czekali aż płód obumrze w macicy. U kobiety doszło do zatrucia trupimi jadami obumierającego płodu, wywiązała się sepsa i kobieta zmarła na trzeci dzień po porodzie martwego płodu. Tak licznych manifestacji jeszcze Polska nie widziała. Przyszli i zwolennicy aborcji i przeciwnicy. Ci drudzy, by zaprotestować przeciwko głupocie lekarzy, która spowodowała bezsensowną śmierć tej kobiety. Ale pojawiły się też reakcje negatywne. Jeden zwolennik zakazu aborcji napisał wstrętny wpis o zmarłej kobiecie. Opluł ją słowami, że określiła się jako inkubator, dała się zwieść komunistycznym feministkom i w szpitalu wołała: Niech żyje Stalin! Czy polityka wyzbywa ludzi empatii wobec nieszczęścia bliźniego? Co to jest empatia?
O empatii mówi piękny film paradokumentalny pt. Gunda. Gunda to tytułowa maciora. Film zaczyna się, kiedy Gunda rodzi prosiaki. Jest ich osiem. Pokazane są zabawy małych prosiaków przy leżącej, zmęczonej porodem maciorze. Ich walka o dostęp do cycka i pierwsze karmienie. Potem czas leci. Warchlaki są już większe. Wychodzą z maciorą na spacer. Sceny ze świnkami są przerywane pokazaniem innych zwierząt. Najpierw pojawia się mała klatka i stłoczone w niej koguty. Z klatki wychodzą sfatygowane koguty. Bez piór na szyi. Jeden kogut skacze na jednej nodze. Drugi przerywnik to wybiegające z obory stado byków. Pokazane jak byki się wzajemnie ogonami oganiają od atakujących ich gzów. Trzecia sekwencja o rodzinie Gundy zaczyna się w deszczu. Świnki piją deszczówkę. Potem przyjeżdża człowiek. Podjeżdża pod chlewik i zabiera wszystko podrośnięte już warchlaki. Odjeżdża. Gunda wychodzi i szuka dzieci, a na końcu wraca do chlewa. Ostatnie spojrzenie na jej zrezygnowany pysk i powyciągane od pokarmu wymiona i film się kończy.
Film jest czarno – biały, nie ma w nim ludzi i nie jest mówiony. Są tylko zwierzęta i ich zwierzęca mowa, której człowiek niestety nie rozumie. Widz jednak patrzy i wczuwa się w los zwierząt. Czarno – biały obraz potęguje wrażenie beznadziei życia zwierząt gospodarczych, które człowiek hoduje na mięso. Potęguje ich tragiczny los. Film to nie są bajduły dla dzieci o zwierzętach, gdzie ludzi wzrusza jak ładna świnka mówi głosem lektora i myśli jak człowiek. To film paradokumentalny. Tu mamy autentyczne życie zwierząt. Gunda nie mówi ludzkim głosem, a jednak widzimy jak wychowuje swoje dzieci, widzimy jej rozpacz po ich utracie i człowiek wczuwa się w rozpacz maciory po stracie dzieci. Tak brutalna prawda o świecie zwierząt gospodarskiej bardziej uczula empatyczne jednostki ludzkie niż sielankowy film dla dzieci, w którym wdzięczna Babe – świnka z klasą mówi ludzkim głosem. Film jest o zwierzętach. Ma nas uczulić na los zwierząt gospodarczych. Pokazać, że przeznaczone na rzeż warchlaki też mają duszę, też mają matkę, też kochają i tęsknią. I… robi to dobrze. Ja wyszłam z kina wzruszona, ale jak mam miękkie serce i filmy o zwierzętach mnie wzruszają. Ale to nie tylko film o zwierzętach. Film ma szerszy wydźwięk. Film pokazuje nieuchronność ludzkiego losu. Los jest bezwzględny i nie wolno z nim walczyć. Będzie jak ma być! A może jednak warto walczyć z losem? Film pokazuje, jak piękna jest miłość matki do dzieci. A nie ma nic piękniejszego, jak miłość do dzieci u… samicy ludzkiego ssaka. Kobieta dla swojego dziecka jest władna życie poświęcić. Czy jednak powinno się wymagać od kobiety, by poświęciła życie dla swego nienarodzonego dziecka, by godnie przyjęła śmierć, aby jej dziecko dokończyło szczęśliwie swoje życie w macicy?
Jest w psychologii takie pojęcie: empatia. Empatia to rodzaj uczucia wyższego. To rodzaj odczuwania wobec innych osób czy zwierząt takich uczuć jak litość, współczucie, sympatia, prowadzące do chęci pomagania osobom w gorszym położeniu, zainteresowanie się nimi, podanie przyjaznej ręki. Zdrowy psychicznie człowiek ma niezaburzone pojmowanie empatii. Zdrowy psychicznie człowiek wzrusza się, kiedy obserwuje nieszczęście innych, kiedy widzi, że komuś obok nas jest źle. Choroby psychiczne ze spectrum psychoz, a zwłaszcza schizofrenia, charakteryzują się ty, że zaburzają u chorego odczuwanie empatii. Chory na schizofrenię, nieleczony, który ma utrwalone przez czas nieleczonej psychozy objawy, skupia się na przywarach własnego ego. Swoje małe smuteczki wyolbrzymia, jego kłopoty urastają do rangi tragedii i domaga się, by wszyscy nim się zajmowali i jemu współczuli. Jednocześnie w ogóle nie dostrzega nieszczęść innych. Nie reaguje na nie, nie czuje współczucia do innej osoby, jest mu obojętna. Na forum dyskusyjnym na Facebooku takie osoby poznaje się przy tym, że kierują się sympatiami politycznymi, a osoby pokrzywdzone, które nie mieszczą się w jego poglądach politycznych obrzuca inwektywami, lży im, pisze, że to polityczna ustawka, czyli medialna hucpa. Do takich wpisów zalicza się zacytowany przeze mnie na początku wpis na Twitterze o zmarłej na sepsę kobiecie w szpitalu w Pszczynie. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko chorzy na schizofrenię mają zaburzoną empatię. Do tej grupy osób zalicza się pewną grupę ludzi o osobowości schizoidalnej, tzw. psychopatów. Są to ludzie zdrowi psychicznie, którzy są skupieni na własnym ego i nie mają empatii w stosunku do drugiego człowieka. Podejrzewam, że pośród ludzi udzielających się w polityce takich jest większość. Dotyczy to także osób po forach dyskusyjnych, czyli tzw. trolli internetowych. Czy człowiek zajmujący się polityką musi być nieczuły? Czy empatia do człowieka dyskredytuje go jako polityka? Odpowiedzcie sobie sami!
Obecnie rządzący politycy Prawa i Sprawiedliwości – partii nazywającej się prawicowo – katolicką, mówią o sobie, że mają w sobie dużo empatii i pozytywnych emocji. I jako dowód podają ich katolickie poglądy na temat, że każde poczęte dziecko ma prawo do życia i … mówią, że zrealizują to w praktyce. Dowodem na to są słowa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że każde dziecko, nawet to najbardziej zdeformowane ma prawo urodzić się żywe, nawet jak zaraz po porodzie umrze, by zostało ochrzczone, miało chrześcijański pogrzeb i zostało mu nadane imię. Tego dowodem jest wyrok upolitycznionego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego o tym , że aborcja z powodu trwałych i ciężkich wad płodu oraz nieuleczalnej choroby płodu jest niezgodna z Konstytucją. Jednocześnie te piękne frazesy pozwalają członkom obecnej katolickiej władzy przechodzić obojętnie obok dzieci imigrantów arabskich wypychanych przez Straż Graniczną co i raz na granicę z Białorusią, które umierają z wychłodzenia i głodu. Polityczna racja stanu przeważa u nich i przechodzą obok tych dzieci obojętnie w myśl zasady: dura lex sed lex! Chrześcijańska empatia wobec dzieci nienarodzonych pozwala im obojętnie przechodzić obok śmierci kobiety z Pszczyny z powodu bezdusznego prawa antyaborcyjnego. Ta empatia każe im podpuszczać trolli w internecie, by opluwali tę kobietę. Czy to jest empatia czy tylko… twarda polityka dla osiągnięcia celów politycznych? Jeśli tak? To kto im daje prawo do nazywania się partią katolicką?
Empatia środowisko opozycyjnych też pozostawia wiele do życzenia! Czy protesty przeciwko śmierci tej kobiety z Pszczyny to rzeczywiście wyraz współczucia i oburzenia z powodu tej śmierci? Czy pretekst do walki o aborcję. Obecnie popularne jest, biorą w tym także udział znani prawnicy potwierdzający tę tezę, że ta kobieta zmarła w wyniku bezdusznego prawa zakazującego aborcji. Tymczasem prawda jest taka, że ta kobieta zmarła z powodu karygodnej pomyłki lekarzy. Przepis bowiem zakazujący aborcji z powodu wad płodu nie zakazuje wywołania porodu, gdy zachodzą przesłanki, tu odeszły wody albo ciążą jest pozamaciczna. Lekarz ma bez dwóch zdań ratować życie kobiety i jej zdrowie i nie jest ważne czy jest ono bezpośrednio zagrożone / jest już sepsa albo pęknie jajowód/, ale ma obowiązek je tak ratować, by nie dopuścić do tak tragicznych sytuacji. W ostatnich dniach obserwuję wysyp takich sytuacji, kiedy kobietom odeszły wody, a lekarze czekają aż wystąpi sepsa i płód obumrze. Wszystkie trzy sytuacje są w województwie dolnośląskim / Pszczyna, Wrocław, Świdnica/ Czy to przypadek. Zaczynam podejrzewać, że to jakaś zmowa lekarzy ginekologów wraz z prawnikami. Nic nie wskórali , kiedy wyprowadzili kobiety na ulicę, to powiedzieli: Zmusimy was do złagodzenia przepisów aborcyjnych! Tak sobie bowiem myślę: może być jeden lekarz idiota, dwóch , trzech, ale wszyscy? To już podejrzane! To ma być empatia? Przecież oni składają Przysięgę Hipokratesa!
Przepisy aborcyjne powinny być złagodzone i ja za tym jestem. Zakazy aborcji bowiem nie rozwiązują problemu, przeciwnie, historie państw dowodzą, że tam, gdzie był i jest zakaz aborcji, aborcji wykonuje się więcej. Aborcja to kwestia sumienia nie prawa. Rzeczą księży jest tak nauczać, by katoliczki nie wykonywały aborcji, bo to zło. Jeśli ksiądz mówi, że do tego potrzebne jest prawo państwowe to… rodzi się wątpliwość jaki wydźwięk pośród wiernych mają zasady religii chrześcijańskiej. W sejmie leży kolejny projekt ustawy Pro Life. Tym razem zakazujący całkowicie aborcji i … zrównującej ją z morderstwem. O mój Boże! To ma być empatia rządzących? Chyba… psychopatia! Mam nadzieję, że śmierć Izy nie pójdzie na marne i rządzący się ockną. Bo inaczej pobyt w więzieniu kobiet co dokonały aborcji lub miały poronienie to jednak będzie najłagodniejszy skutek zakazu aborcji dla kobiety. Rządzący: Żyjcie i dajcie żyć innym! W stronę Paragwaju….
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.