Kiedyś była taka dobra polska komedia pt. ” Milion za Laurę.” Opowiadała o gitarze, którą ukradli żołnierze napoleońscy. W tej komedii padło słynne zdanie: Lekarze psychiatrzy mówią: Napoleon? Siódemka, tam już jest jeden Napoleon!” Napoleon był kontrowersyjną postacią. Anglicy go do dzisiaj nie lubią. Największymi wielbicielami Napoleona oprócz Francuzów oczywiście, byli Polacy. I to do dzisiaj zostało. W polskim narodzie legenda napoleońska wciąć trwa. Dzisiaj, kiedy na tę postać niepospolitą niewątpliwie patrzy się już z dystansu historycznego, wychodzą na jawa różne fakty, które odbrązawiają postać cesarza Francuzów. Kim był ten człowiek?
Rąbek tej tajemnicy stara się odkryć amerykański film pt. „Napoleon”.
Film zaczyna się napisem, że w 1789r zaczęła się Rewolucja Francuska, młody żołnierz – Napoleon Bonaparte czekał na awans. Potem jest egzekucja królowej Marii Antoniny. Kat podnosi i pokazuje głowę królowej ludowi, a Napoleon patrzy na egzekucję. Zbliżenie na twarz Napoleona. Oblężenie Tulonu, Napoleon zwycięża i zostaje mianowany generałem. Powrót do Paryża. Mały Eugeniusz de Bouarnais idzie do Napoleona owianego sławą genialnego generała i zwycięzcy i prosi o szablę ojca, który zginął na gilotynie. Napoleon wybiera z magazynu jakąś szablę po zgilotynowanych oficerach i idzie do wdowy de Bouarnais i tak poznaje Józefinę, którą dopiero co zwolniono z więzienia. Napoleon zakochuje się w Józefinie od pierwszego wejrzenia. Józefina oddaje się Napoleonowi z wyrachowania, poszukuje opiekuna. Napoleon się żeni z Józefiną. Kampania egipska. Zakochany Napoleon pisze czułe listy do żony, romans Józefiny jest w Paryżu publiczną tajemnicą. Napoleon wraca do Paryża i przebacza Józefinie. Odtąd miłość Józefiny do Napoleona jest obsesyjna. Napoleon tłumi krwawo powstanie ludu Paryża przeciwko Dyrektoriatowi i dokonuje zamachu stanu. Zostaje Pierwszym Konsulem. Przeprowadzają się z Józefiną do Wersalu. Bitwa pod Austerlitz, Napoleon pisze czułe listy do żony. Napoleon koronuje się na cesarza, koronuje też Józefinę. Jednak Józefina nie może dać Napoleonowi upragnionego dziedzica i dochodzi do rozwodu. Józefina zachowuje tytuł cesarzowej, ale przeprowadza się do pałacu w Malmaison. Napoleon żeni się z Marią Ludwiką, rodzi mu się upragniony syn. Napoleon przywozi go do Malmaison do Józefiny. Wyprawa na Rosję, Zwycięstwo pod Borodino i wejście do Moskwy, ale pustą Moskwę Rosjanie spalili. Tragiczny odwrót Napoleona w zimie z Rosji. Zesłanie na Elbę. Car Aleksander odwiedza Józefinę w Malmaison i proponuje jej powrót do Paryża. Napoleon wraca z Elby. Wysłani żołnierze, aby go zatrzymać, przyłączają się do swojego cesarza i idą na Paryż. Napoleon jedzie do Malmaison, ale już nie spotyka się z Józefiną, bo ona już umarła. Bitwa pod Waterloo i Napoleon oddaje się w ręce Wellingtona. Zesłanie na wyspę Świętej Heleny. Ostatnia scena: Napoleon siedzi przy stole na dworze i dyktuje pamiętniki. W pobliżu bawią się dzieci. Podchodzą i Napoleon mówi, to ja spaliłem Moskwę. Dzieci mówią: Oni spalili, każdy to wie i odchodzą się bawić. Napoleon się na nie patrzy i uśmiecha. Potem są napisy, kiedy zmarł napoleon, ile żołnierzy zginęło podczas jego bitew i tych zwycięskich i tych podczas których poniósł klęskę. Koniec.
Film „Napoleon” jest filmem biograficznym i to z gatunku kina encyklopedycznego. Zawiera bowiem encyklopedyczną wiedzę i to do tego stopnia, że operuje konkretnymi datami i posiłkuje się napisami. Jest to jednak na plus dla filmu, bowiem, film nie zawiera psychologicznej głębi i nie pogłębia postaci cesarza Francuzów. Zawiera za to encyklopedyczne wiadomości i można z niego zaczerpnąć dużo wiedzy. Ten kto o Napoleonie liznął tylko trochę w szkole, dowie się dużo o jego historii, jednak nie rozwikła czy to był człowiek wielki czy mały. Film pokazuje Napoleona jako człowieka zupełnie nijakiego, który wielką władzę zdobył przez przypadek, a raczej dzięki Józefinie. Film bowiem pogłębia postać nie tytułową, a Józefiny i kładzie nacisk na miłość Napoleona do Józefiny. O kochankach Napoleona jest tylko wzmianka, a, co Polakom się w ogóle nie spodoba, o Marii Walewskiej nie ma nic. Film cytuje listy Napoleona do Józefiny, to bardzo dobry zamysł, bo pogłębia przez to wielką miłość cesarza. Jak już napisałam film pokazuje Napoleona jako człowieka nijakiego ogarniętego rządzą władzy, o jego dokonaniach jako cesarza, np. o majstersztyku sztuki prawniczej, czyli Kodeksie Napoleona nie ma nic. Film pokazuje Napoleona wyłącznie jako żołnierza i akcja jest skupiona przeważnie na jego kampaniach wojskowych. Jednak przez zwycięstwa Napoleona i sceny batalistyczne się tylko prześlizgnął. To mój zarzut do filmu! Bo film jest długi, trwa dwie godziny czterdzieści pięć minut i genialna kampania egipska i dobrze rozpracowana bitwa pod Austerlitz mogłyby być z korzyścią dla wiedzy encyklopedycznej filmu pokazane szczegółowo. Jedyną bitwą pokazaną w filmie z rozmachem i bardzo szczegółowo jest bitwa pod Waterloo, a postać generała Wellingtona przyćmiewa postać Napoleona. Być może był to celowy zamysł, bo film jest hollywoodzki, nakręcił go Anglik i spojrzenie na postać Napoleona jest z punktu widzenia angielskiego, a wiadomo Anglicy nie lubili i do dziś pomniejszają postać Napoleona. Tak więc choć film jest bardzo dobry i bardzo dobrze zrobiony to jednak ja, wychowana na legendzie Napoleona Bonaparte czuję pewien niedosyt. Napoleon Bonaparte wciąż czeka na film, który go pokaże w obiektywnym świetle, z jego wadami i zaletami. Film polecam każdemu, bo naprawdę zyska dużo wiedzy o postaci, która zmieniła Europę w XIX. Na filmie były cztery młode osoby, wyszły po piętnastu minutach. Pewnie rozczarowane, że to nie Gwiezdne Wojny? A młodzi powinni ten film obejrzeć, bo warto coś wiedzieć o człowieku, którego legenda ukształtowała całe pokolenie!
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy w Polsce w bólach rodziła się demokracja, politycy się kłócili, a rządy nie mogły się długo utrzymać, Jan Kaczmarek śpiewał: ” A w Sulejówku nikt nie czuwa…” Zmorą polskiej sceny politycznej jest, że nie ma w polityce indywidualności z olbrzymią charyzmą. Wszystkich polskich polityków zwykło się porównywać do wielkich postaci historycznych. Największą postacią w polskiej polityce był marszałek Józef Piłsudski i polskie społeczeństwo podświadomie szuka drugiego Piłsudskiego. Plotka mówi, że pomagierzy i podlizywacze wmówili Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jest drugim Piłsudskim i to… tak skutecznie, że on sam w to uwierzył. A czy jest? Myślę, że społeczeństwo polskie właściwie go oceni. Czy zresztą polski polityk musi być zawsze kimś drugim? Nie lepiej być po prostu sobą? Pierwszym Kaczyńskim czy pierwszym Kwaśniewskim… Ale był sobą to jest bardzo trudne i to nie tylko w polityce, ale w każdej dziedzinie życia. Być sobą to ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje. Zbierać śmietankę z sukcesów i… z godnością przyjąć odpowiedzialność za błędne decyzje. Czy którykolwiek z polskich polityków demokratycznej Polski jest w stanie to udźwignąć?
Za komuny idolem władz pośród postaci historycznych był … Napoleon Bonaparte. Komuniści krzewili legendę napoleona, ale… w okrojonej wersji. Ta postać była bowiem w systemie realnego socjalizmu przedstawiana propagandowo i tendencyjnie. kładziono nacisk na jego związki z Księstwem Warszawskim, a przede wszystkim propagowano i rozdmuchiwano jego związek z piękną Polką Marią Walewską. O Napoleonie za Komuny nie mówiło się źle. A tajemnicą była jego brutalna pacyfikacja powstania w Paryżu i zamach stanu, w wyniku którego doszedł do władzy. Legenda Napoleona pośród polaków była za komuny pożywką dla kabaretu. Przez kraj szły dowcipy, że… zakłady psychiatryczne są pełne Napoleonów.
Dziś historia posunęła się naprzód. Na jaw wychodzą ciemne strony cesarza Francuzów. Coraz więcej historyków, w tym francuskich go krytykuje. Napoleona się odbrązawia, jego legenda odchodzi do historii. Czy wielki człowiek zawsze powinien stać na pomniku? Czy raczej to dobrze, że… jest też człowiekiem? Dziś mamy takie czasy, że w postaciach historycznych szuka się człowieczeństwa. Dobrze to czy źle?
Kto dzisiaj jest Napoleonem? W polityce polskiej niewątpliwie jest dużo ludzi, którzy… powinni siedzieć w siódemce razem z kolegą Napoleonem. Zwykły człowiek chory na schizofrenię jest izolowany w społeczeństwie, nie może znaleźć pracy, wegetuje na rencie i ludzie się z niego śmieją, kiedy mówi, że jest napoleonem. schizofrenik na świeczniku publicznie gada bzdury i jeszcze… mu za to płacą. I to dużo! Czy tak powinno być? Przecież mamy wolność, równość , braterstwo… A może to też już tylko legenda???
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.