Gloria Victis…

W 1981 r, kiedy Komuna się jeszcze dobrze miała, nikt nie myślał o obaleniu Komuny, tylko chciano…socjalizmu z ludzką twarzą, a w sztuce rządziła cenzura, telewizja polska nakręciła bardzo dobry serial o życiu w powojennej Warszawie, na gruzach pt. ” Dom”. W tym serialu były dowódca głównego bohatera Andrzeja Talara z partyzantki AK Wiktor przyjeżdża do Warszawy, by wykonać ciążący na bohaterze wyrok śmierci. Andrzej Talar mówi wtedy swojemu byłemu dowódcy, że nie zdradził, tylko chciał, żeby się wreszcie w Polsce przestała lać krew, żeby Polak przestał strzelać do Polaka. Na to Wiktor mu odpowiedział: Krew to się jeszcze długo lać będzie, dopóki nie przestaną nas sadzać po ubeckich więzieniach. Tyle na temat Żołnierzy Wyklętych powiedziano w czasach komuny i cenzury. Tekst krótki, ale jakże wiele mówiący. W Polsce po przewrocie 4 czerwca 1989 r. o Żołnierzach Wyklętych mówić można, a obecnie nawet należy, bo to poprawne politycznie. Czy my jednak wiemy, kim byli Żołnierze Wyklęci i jak ich odróżnić od zwykłych bandytów, których w trudnych czasach wojny domowej 1945 – 1952 nie brakowało także po stronie zbrojnej opozycji anty komunistycznej?

Temat Żołnierzy Wyklętych jest mi szczególnie bliski. W mojej rodzinie był bowiem Żołnierz Wyklęty. Zdzisław Radziwiłł, po wojnie przyjął nazwisko Zdzisław Skład należał do pokolenia Kolumbów. Młody człowiek, który urodził się latach dwudziestych, w czasie II Wojny Światowej pięknie zdał egzamin Polaka. Walczył w Powstaniu Warszawskim, miał własny oddział, a jego pseudonim był Miotła. Po wojnie stanął do walki z bestialstwem Urzędu Bezpieczeństwa, ale nie z socjalistyczną polską, bo uważał, że państwo, w którym szanuje się robotników i chłopów jest słuszne. Idealista?  Zdzisław Skład ukrywał się dość długo. Był ostatnią ofiarą stalinizmu przed odwilżą w 1956r. Został w 1956r. osądzony w sfingowanym procesie i skazany za zdradę na karę śmierci. Wyrok wykonano i co było upokarzające dodatkowo nie przez rozstrzelanie, co jest przywilejem żołnierza, a potraktowano go jak pospolitego bandytę i powieszono. Dopiero w Wolnej Polsce w 1993 r. rodzina go w procesie przed Sądem Najwyższym zrehabilitowała, a w 1999 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Walecznych.  Jak więc widać przywracanie chwały Żołnierzom Wyklętym nie zaczęło się dopiero za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, choć temu prezydentowi nie można odmówić zasług w przywracaniu chwały… zwyciężonym. Dopiero od niedawna zaczyna się o nich kręcić filmy. A szkoda, bo młodzież nie ma pojęcia o tym, co naprawdę działo się w trudnych latach 1945 – 52. Polityka skazania na wymazanie z pamięci narodu Żołnierzy Wyklętych odniosła skutek. Czy warto tę pamięć przywracać? A może po tylu latach już nie ma sensu? „Trzeba z żywymi na przód iść…”

Tematyka Żołnierzy Wyklętych to trudna tematyka i… świeża rana narodu, więc trudno oddzielić fakty historyczne od dzisiejszej propagandy politycznej.  Ktoś na forum internetowym napisał, że… jak do tej pory najlepszy film o Żołnierzu Wyklętym nakręcił Andrzej Wajda. Był to „Popiół i diament”, a film powstał… w latach pięćdziesiątych. Czy Konradowi Łęckiemu udało się pokazać prawdę historyczną o Żołnierzach Wyklętych bez zabrnięcia w propagandę polityczną?

Film ” Wyklęty” nie jest filmem łatwym. Autor starał się pokazać motywacje psychologiczne, jakie kierowały postępowaniem głównego bohatera, tytułowym wyklętym. Film nie ma tradycyjnej narracji, narracja toczy się na wielu płaszczyznach. Zaczyna się od ukazania dzieciństwa Wyklętego, chłopca z polskiego dworku, który żegnał ojca idącego na wezwanie marszałka Józefa Piłsudskiego, kiedy to Czerwona Zaraza podchodziła pod Warszawę. Później akcja przenosi się do współczesności i pokazuje proces byłego ubeckiego oprawcy, który się nie przyznaje do winy i… twierdzi, że czasy były skomplikowane, by z kolei powrócić do 1947r. Jest krótko po amnestii. Do Urzędu Bezpieczeństwa przyjeżdża minister bezpieczeństwa publicznego i mówi, że ma wytyczne z Moskwy, by raz na zawsze rozwiązać problem opozycji w Polsce. Tymczasem oddział Armii Krajowej, do którego należy nasz bohater zostaje rozbity, uratował się tylko bohater filmu, tytułowy Wyklęty.  Akcja toczy się wokół jego ucieczki. Wyklęty zostaje zamknięty w pułapce. Ludzie mu za bardzo nie chcą pomagać, nawet ksiądz nie chce udzielić mu ślubu, bo biskup zakazał udzielania ślubu chłopcom z lasu. Za granicę uciec nie może, bo… dookoła „przyjaciele”. Tragizm Wyklętego polega na tym, że jest on skazany na śmierć, a jego ucieczka tylko odwleka nieuniknione. Jego ucieczka przerywana jest retrospektywnymi wspomnieniami, od czasu, kiedy w 1945 r. uwierzył nowej władzy,  ujawnił się, następnie został aresztowany i torturowany przez UB. Uratowali go chłopcy z lasu i przeszedł do walki. Film jest nie tyle o przygodach Wyklętego, co o bestialstwach funkcjonariuszy UB. Kiedy w 1947 r. ogłoszona zostaje amnestia, oddział zostaje zdziesiątkowany, w oddziale obok dowódcy zostaje nasz bohater, który powiedział, że… drugi raz żywcem w łapy UB się nie da wziąć. Po rozbiciu oddziału ucieka. UB morduje jego narzeczoną, a syna umieszcza gdzieś w domu dziecka. Na końcu Wyklęty staje się mordercą. Odnajduje dowódcę i dwóch nowych członków. Mordują chłopa, bo podobno był zdrajcą, a to okazało się ubecką prowokacją. UB łapie jego dowódcę, Wyklęty ostatni raz ucieka, ale to ostatnia ucieczka, już nie ma gdzie. W górskiej kapliczce modli się i wychodzi prosto na oddział żołnierzy, którzy otoczyli kapliczkę. Wyklęty stojąc na przeciwko żołnierzy LWP ze skierowanymi weń karabinami strzela sobie w głowę. Akcja wraca do współczesności. Sąd skazuje ubeckiego oprawcę, który brał udział w zamordowaniu narzeczonej Wyklętego. Wyklęty zostaje zrehabilitowany i pośmiertnie odznaczony przez… prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Film kończy scena, kiedy syn Wyklętego idzie warszawską ulicą razem ze swoją córką i cytuje jej słowa z pamiętnika swojego ojca, a jej dziadka. „Myśmy nie mieli wyboru.” I mówi do swojej córki: Wy macie wybór, w jakiej Polsce chcecie żyć!”  Co się wyniosło z filmu „Wyklęty”? Czy tylko pustą torbę po popcornie?

Film „Wyklęty” jest jak na razie perełką z gatunku filmu o tamtych czasach. Aż dziw, że się o tych czasach i ludziach nie kręci filmów. Wszystko jednak przed nami. Młodzież powinna takie filmy oglądać, bo młodzież o tamtych czasach nic nie wie. Dzisiejsza młodzież nawet nie chce słuchać opowieści rodziców. Mówi, że zgredy sieją nudę! W filmie jest wzmianka, że niepotrzebnie pchać palce w ramy i babrać się w przeszłości, trzeba myśleć o przyszłości, o czasach, które szykujemy naszym dzieciom. Tymczasem prawda jest taka, że bez rozliczenia przeszłości nie da się zbudować przyszłości. Naród, który wymazuje przeszłość, bo się jej wstydzi, jest skazany na zagładę. Naród bowiem buduje społeczeństwo, tradycja i historia. Kiedy studiowałam na prawie, a było to pod koniec lat osiemdziesiątych, jeszcze za komuny, uczono mnie, że na definicję państwa składa się naród, historia i tradycja. Czyżby Komuna była mądrzejsza, bo dziś dwa ostatnie pojęcia wymazuje się z definicji państwa?

Mnie się film podobał i zrobił wrażenie. Przez pięć minut po zakończeniu napisów końcowych nie mogłam wstać z miejsca. Może to dlatego, że ja znam historię, a tej moja rodzina doznała na własnej skórze. Być może mój stosunek do komuny ma charakter odwetowy?  Film „Wyklęty” w tematyce bardzo przypomina dawniejszy „Popiół i Diament”. Również pokazuje rozdartego wewnętrznie młodego akowca. Byli bowiem różni Żołnierze Wyklęci. Ci co walczyli z nową władzą i ci co do lasu poszli z konieczności… by nie dać się zakatować ubeckim oprawcom. Może nie każdy to w filmie zauważy, ale ja zwróciłam na to uwagę. Partyzanci Wyklęci mieli takie same rogatywki jak żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, tylko że żołnierze LWP mieli orzełka bez korony, Żołnierze Wyklęci z koroną. I to jest znamienne: Większość  Żołnierzy Wyklętych nie walczyła z ustrojem, a z bestialstwem UB, o życie i honor. To był tragizm Żołnierzy Wyklętych! Film zawierał pewne uproszczenia. Pokazywał niezłomnego Żołnierza Wyklętego. Bohaterowie filmu walczyli z ubeckimi żołnierzami. Dla pozytywnej wymowy filmu pominął niesławny epizod współpracy oddziałów WiN z UPA i nie pokazał wykonywania wyroków śmierci na sołtysach czy nauczycielkach przyjeżdżających na wieś walczyć z analfabetyzmem.  Film pokazał co to honor i bohaterstwo. Na prawdziwą ocenę historyczną tamtych czasów trzeba poczekać jeszcze dwieście lat, kiedy wygasną emocje ludzi, którzy mieli w rodzinie Żołnierza Wyklętego.

Jedna rzecz w filmie mnie raziła. Moim zdaniem film powinien się skończyć na scenie skazania ubeckiego oprawcy. Scena odznaczenia Wyklętego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego ociera się o propagandę polityczną. Ta scena może zrazić wielu ludzi do obejrzenia filmu, bo zaszufladkują go… jako kolejną pisowską agitkę. A szkoda! Film powinna zobaczyć zwłaszcza młodzież polska? Czy nasza młodzież zrozumie dziś młodych ludzi z pokolenia Kolumbów?

Film objął honorowym patronatem prezydent Andrzej Duda. Dziadek prezydenta Dudy był osadnikiem wojskowym na… Ziemiach Odzyskanych.

Rating: 5.0/5. From 4 votes.
Please wait...

Jeden komentarz do “Gloria Victis…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *