Przyszłość zawsze interesowała ludzi. Przez dzieje więc przewinęło się wielu wróżbitów i jasnowidzów, którzy, jak dzisiaj interpretują i to nie zwykli obywatele, ale i uznani naukowcy, przewidzieli obecne czasy. Chrześcijanin nie powinien wierzyć w przepowiednie przyszłości, dla chrześcijanina tzw. jasnowidze to fałszywi prorocy. Niektórzy nawet twierdzą, że ich wizje są za podszeptem Szatana! Dla chrześcijanina miarodajną wizją przyszłości są przepowiednie biblijne, a najbardziej tajemniczą i sięgającą naszych czasów jest Apokalipsa Świętego Jana. Jednakże dziwnym jest, że przepowiednie najsławniejszych wróżów nowożytnych czasów, Nostradamusa i Sybilli – nadwornej wróżbitki Napoleona Bonaparte, bardzo są zbliżone do Apokalipsy Świętego Jana i w dziwny sposób pokrywają się w tym, co działo się w dwudziestym wieku. Czy warto wierzyć w przepowiednie Nostradamusa i Sybilli? Czy może ich przepowiednie przez niejednoznaczną treść zostały tylko dopasowane do rzeczywistości przez współczesnych interpretatorów? A może to Szatan przemawiał przez usta tych wróżbitów? Pole niebezpieczne, bo Szatan jest bardzo niebezpiecznym i inteligentnym przeciwnikiem i jak działa to często nie wiemy, czy działa Bóg czy Szatan…
Nie da się ukryć, że czasy dwudziestego wieku to były czasy Spełnionej Apokalipsy. Moim zdaniem faszyzm i komunizm zostały przewidziane Apokalipsą Św. Jana. To w tamtych czasach objawił się Szatan i opanował ziemię. Apokalipsa Św. Jana przewidziała ponowne przyjście Jezusa Chrystusa i jego zwycięstwo nad Szatanem. Zmarli mają wstawać z grobu, a Chrystus ma sądzić żywych i umarłych. Czy tak się nie dzieje? Upadek komunizmu to niewątpliwie zwycięstwo Chrystusa nad Szatanem. Wprawdzie nie wiadomo, czy Chrystus się już pojawił. A może już się objawił tylko w ludziach jest jeszcze tyle zła, że Go nie potrafią rozpoznać. Czasy Spełnionej Apokalipsy jeszcze trwają, bo walka z Szatanem jeszcze trwa, wciąż jest wiele zła na świecie. Czy doczekamy przyjścia Raju na ziemię? Czy może nasze wnuki!
Najnowszy film Pawła Pawlikowskiego ” Zimna wojna” zajmuje się tymi właśnie zagadnieniami. ” Zimna wojna” to zupełnie inny film niż ” Ida”. Tutaj wydarzenia polityczne są tylko kanwą opowieści, rysują tło wydarzeń i pokazują jak wpływają na bohaterów. Film jest o miłości, można powiedzieć, że to klasyczny melodramat. Patrioci polscy spod znaku pisu oburzeni na Pawlikowskiego za Idę, która ich zdaniem miała wymowę anty polską zbojkotowali i ten film, bo uważają, że to… anty polski gniot. Ba, na forum internetu działają nawet za obrzydzeniem tego filmu ludziom. Szkoda, bo film jest dobry i nie ma w nim polityki. To liryczny film o miłości, w którym autor epatuje poetyckimi środkami wyrazu. Na mnie tak zadziałał, że pięć minut po zakończeniu filmu nie mogłam wstać z miejsca.
„Zimna wojna” zaczyna się w 1949 roku, a kończy za Gomułki w 1963r. W 1949r jest po powstaniu PZPR i po słynnym przemówieniu w Stowarzyszeniu Pisarzy w Szczecinie, na którym ustalono zasady socrealizmu. Na Podhale przyjeżdża dwóch artystycznych zapaleńców, z których głównym bohaterem jest kompozytor i zakłada zespół ludowy pieśni i tańca. Nawiązuje to do założycieli Państwowego Zespołu Pieśni i tańca Mazowsze Tadeusza Sygietyńskiego i Miry Ziemińskiej – Sygietyńskiej, nawet nazwa zespołu jest podobna: Mazurek. Trwają przesłuchania kandydatów. Kompozytora urzekła jedna kandydatka, Zula i przyjął ją. Zrobiła oszałamiającą karierę, a główny bohater się w niej zakochał. Za kulisami głównej akcji trwa ideologiczna walka między głównym bohaterem, a sekretarzem pop zespołu, który domaga się do wprowadzenia do zespołu zasad socrealizmu. W 1952r zespół wyjeżdża na Zjazd Młodzieży Świata do Berlina Wschodniego. Zakochani wykorzystują fakt, że znajdują się blisko wolnej strefy i zamierzają uciec na zachód. Niestety, sekretarz zatrzymuje Zulę na bankiecie i główny bohater ucieka za Zachód sam. Odtąd jest wyrzutkiem, nie ma wstępu do Polski i w Paryżu marzy o swojej ukochanej. Spotykają się w Belgradzie, ona jest sławną solistką Mazurka , on uznanym kompozytorem francuskim, choć żyje biednie. Niestety, Jugosłowianie na żądanie władz polskich go aresztują i deportują do Francji. Zula dla ukochanego wychodzi za mąż za Włocha i legalnie przyjeżdża do Paryża. Są szczęśliwi, wydają razem płytę, ale Zula nie czuje się dobrze za granicą i wraca do Polski. Główny bohater zgłasza się do polskiej ambasady i deklaruje powrót do kraju, ale… jedyną możliwością powrotu jest deklaracja współpracy z SB i donoszenie na kolegów na Zachodzie. Przekracza więc polską granicę nielegalnie i zostaje skazany za współpracę z obcym wywiadem na 13 lat więzienia. Zula żeby go ratować zostaje żoną aparatczyka PZPR. Spotykają się w 1963 r w Opolu już za Gomułki, kiedy powiało wolnością polityczną. Ona odnosi sukces na scenie, aparatczyk chwali się, że ma szczęśliwą rodziną. Po występie Zula wpada nie w ramiona męża, ale głównego bohatera, tylko mówi, że… najpierw musi się wyrzygać. Film kończy się poetycką sceną w zrujnowanym kościółku na Podhalu. Przed zdewastowaną mozaiką przedstawiająca twarz Chrystusa zakochani biorą symboliczny ślub i ślubują sobie miłość na wieczność , a potem popełniają samobójstwo. Jak wizja Pawlikowskiego wtapia się w Spełnioną Apokalipsę?
Film pokazuje jak komunizm niszczy ludzi. Rozdarci między miłością do ojczyzny, a chęcią normalnego ludzkiego życia nie potrafią się odnaleźć w rzeczywistości. Popełniają największy grzech by zyskać szczęście: samobójstwo. Czy film pokazuje zwycięstwo Szatana?
Komunizm skończył się w Polsce w dniu 4 czerwca 1989r. To było niewątpliwe zwycięstwo nad Szatanem. Spełnia się chrześcijańska Apokalipsa. Jednakże ustrój totalitarny poczynił spustoszenia w ludzkiej psychice. Długo nam przyjdzie walczyć ze skutkami tych spustoszeń. Najważniejszym spustoszeniem jest niewątpliwie, że komunizm zamącił nam granicę między dobrem i złem. Homo tzw. sovieticus to człowiek nie znający swojej wartości, z pokręconym kręgosłupem moralnym. Dziś obce nam jest proste rozumienie dobra i zła, bliski nam jest relatywizm moralny. A szkoda! Zło to zło, a dobro to dobro! A Szatan się cieszy z naszego zagubienia. Ale go zwyciężymy! I co dalej? Czy rozpoznamy Chrystusa? Czy doczekamy Raju na Ziemi jak przewidziała Apokalipsa Św. Jana?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.