Jest nowy rok! Z Nowy przychodzącym Rokiem zawsze budzi się w nas zainteresowanie na to, co się w nim stanie, jaka będzie przyszłość i co nas czeka. Nic więc dziwnego, że jesteśmy głodni przepowiedni i szukamy różnych jasnowidzów, którzy ten głód nam zaspokoją. Obecnie popularnym, kreowanym przez media jasnowidzem jest Jackowski, który ma swój własny kanał na you tubie. Niedawno, że swoimi widzami podzielił się ” wizją”, na temat, co nas czeka w Europie. Jackowski nawiązał do obecnego konfliktu dyplomatycznego z Rosją na temat Ukrainy i … obwieścił, że czeka nas być może trzecia wojna światowa. Jego przepowiednia była hiobowa. Powiedział, że najbardziej ucierpi Polska, Polacy będą uciekać z kraju i najlepiej, żeby to robili do Bułgarii i Rumunii, gdzie stacjonować będą wojska NATO lub do Anglii, gdzie nie będzie wojny. Powiedział, że do wojny włączą się Chiny i wtedy będzie strasznie. Widział… „słupy ognia”. Czy w przepowiednie należy wierzyć? Czy czeka nas koniec ludzkości. Niektórzy za jego początek uważają pandemię covid 19. Mamy trzeci rok pandemii i końca nie widać. Wirus mutuje się praktycznie z miesiąca na miesiąc i jest coraz bardziej zaraźliwy. Nie trzeba słuchać naukowców, by wiedzieć, że ten wirus już z nami zostanie jak sezonowa grypa. Czy zatem ludzkość czeka nuklearna zagłada albo wymarcie na zarazę? Większość ludzi mówi, że jasnowidzów nie ma. To szarlatani chorzy psychicznie z urojeniami albo zwykli oszuści, dochodzą do głosu, kiedy media z wiadomych sobie przyczyn robią im pijar. O Jackowskim ktoś powiedział, że… ma zwidy alkoholowe. Większość ludzi nie wierzy w przepowiednie i traktuje je z przymrużeniem oka jako ciekawostkę na Nowy Rok. Fakt, że koronawirus się mutuje i coraz bardziej zakaźny to dobra wiadomość. Mamy szczepionki, większość ludzi na świecie jest zaszczepiona, gdy niezaszczepieni przechorują wirus przejdzie w stan uśpienia i będzie wracał sezonowo jak zwykła grypa. Restrykcje będzie można znieść. Pewnie też za jakieś dwa lata zrzucimy maski? Mamy szczepionki, które są skuteczne, na pewno przed ciężkim przebiegiem i zgonem, na dniach będzie lekarstwo na covid. Liczbę zgonów ograniczy się do minimum, choć całkowicie się nie uniknie. Na dzień dzisiejszy śmiertelność na covid wynosi 4%, na dżumę umierało 70% danej populacji. A przecież choć w średniowieczu dżuma występowała często, ludzkość nie wymarła. Covid 19 też nam nie da rady!!! Podejście do przepowiedni jako zabawy to dobry objaw. Są jednak ludzie, którzy traktują je jako credo na życie. Chodzą regularnie do wróżek i kiedy dostają złą przepowiednię, popadają w defetyzm, nic im się nie chce robić, bo po co, kiedy nic im nie wyjdzie lub umrą. To jest zła strona wszelkich jasnowidzów, wróży – żerowaczy na ludzkiej niewiedzy, naiwności. Są bowiem ludzie, u których wiara w zły los wywróżony przez jasnowidza powoduje ciężką depresję i myśli samobójcze.
Anna D. od dzieciństwa wierzyła w horoskopy. Zawsze kupowała gazetę i czytała horoskopy. Była zawiedziona, że się nie sprawdzały. Kiedy nauczycielka fizyki wytłumaczyła jej, że horoskopy nie mają prawa się spełnić, bo to bujdy robione w wyniku pewnego pogrupowania ludzi, powiedziała, że nauczycielka jest głupia i że mówi bzdury, bo astrolodzy naprawdę czytają w gwiazdach. W ogólniaku spotkana na ulicy cyganka wywróżyła jej z ręki, że pójdzie na wymarzone studia, po studiach znajdzie wymarzoną miłość, wyjdzie za mąż i będzie miała gromadkę dzieci i zrobi piękną karierę zawodową. Niestety, Anna D. nic nie robiła poza zaczytywaniem się w horoskopach, by tę piękną wróżbę spełnić. Maturę oblała, powtórkę też, podchodziła na drugi rok i również oblała. Rodzice znaleźli jej pracę w urzędzie, ale ona nie przykładała się do roboty, tylko podrywała każdego współpracownika w nadziei, że znajdzie wywróżoną przez cygankę miłość. Poszła do jasnowidza, by powiedział jej dlaczego żaden mężczyzna jej nie chce, żenią się z jej koleżankami z pracy, a nie z nią. Jasnowidz powiedział jej, że: nie wyjdzie za mąż, ale niech jej to nie martwi, bo… młodo umrze. To ją ostatecznie załamało. Zaniedbała się, zamknęła w sobie, przestała chodzić do pracy i zwolniono ją /na prośbę rodziców nie dyscyplinarnie tylko za porozumieniem stron/. Przestała wychodzić z domu i czymkolwiek się interesować. Tylko czytała horoskopy. I… zaczęła nimi żyć. Zaczęła opowiadać, że napisała najlepszą pracę magisterską na psychologii, za którą dostała stypendium do Nowego Yorku. Tam zrobiła licencję psychoanalityka i teraz jest wziętym psychoterapeutą w gabinecie znanego psychiatry. Mówiła też, że ma męża i gromadkę dzieci. Jej rodzina na początku uważała, że to taki niegroźny mizoginizm na swój temat. Kiedy jednak zaczęła tłuc talerze, gdy jej powiedziano, że przecież tak nie jest, zaprowadzono ją do psychiatry. Trafiła do lekarza, na którego temat konfabulowała. Stwierdził schizofrenię paranoidalną! Wyciszył jej objawy wytwórcze lekami i dał skierowanie … do mnie na terapię psychoanalizy. Jesteśmy po piątej sesji. Staram się przede wszystkim zmniejszyć jej wiarę w horoskopy i nakłonić do pozytywnego myślenia. Jest lepiej! Na ostatniej sesji powiedziała mi, że czytała horoskop dla byka, jest bykiem i się dobrze uśmiała. Powiedziała mi też, że była w kinie, film jej się podobał i że czyta dobrą książkę.
Kiedy byłam w podstawówce, czytałam piękną książkę dla dziewcząt pt. „Pollyanna”, w której bohaterka grała w zadowolenie. Otóż autorka tej książki jako pierwsza wiedziała, czym jest pozytywne milczenie i propagowała je. Bowiem gra w zadowolenie to takie pozytywne myślenie. Pozytywne myślenie polega na tym, że wyobrażamy sobie i myślimy tylko o pozytywnych rzeczach, z każdej sytuacji staramy się wyłuskać coś dobrego. Pozytywne myślenie to podstawa naszego zdrowia psychicznego. Człowiek zdrowy psychicznie myśli pozytywnie, stara się patrzeć na życie przez różowe okulary i dopatrywać się w życiu dobrych stron. Takie spojrzenie na życie to nie tylko zdrowie psychiczne, ale także i zdrowie fizyczne, bo nasza zadowolona psyche wpływa na dobrą kondycję naszego ciała, sprzyja walce z chorobami, w tym także z chorobą covid 19. Ciągły defetyzm w naszym życiu skutkuje depresją i chorobami, które w sobie mają objawy ze spectrum depresji, jak schizofrenia, choroba dwubiegunowa. Czasami defetyzm zależy od naszego charakteru. Są notoryczni ponuracy, którzy całe życie myślą tylko o złych stronach swojego życia. Mówią, że znajomi mają udane życie, udały im się dzieci, wnuki, a im się nic nie udało. W swoim życiu dopatrują się tylko złych stron i twierdzą, że albo ich ktoś przeklął albo czym zawinili Bogu, że nic im się nie udaje. Tacy ludzie często cierpią na nerwice! Kiedy mi jakaś kobieta mówi, że ją kiedyś przeklęła teściowa i nic się nie udaje, a jej znajoma ma takie udane dzieci, wnuki, ja jej odpowiadam: Niech pani się też chwali! Nie ma bowiem ludzi, którym dane jest tylko szczęśliwe życie, a drugiemu samo zło. Życie jest różne. Są w nim i dobre okresy i złe, jest szczęście i fiasko. Każdy ich doświadcza. A człowiek to taka istota, że ma potrzebę chwalenia się. Każdy się chwali i każdy trochę zmyśla, bo naszą naturalną potrzebą jest widzenie się w różowych okularach. To jest całkiem zdrowy objaw, tworzony w celu ratowania naszej psychiki przed stresem. Taka gra w zadowolenie!!! Gorsi są ludzie, którzy o sobie cały czas myślą defetystycznie. Z tym się ciężko walczy, bo ciężko ich przekonać do pozytywnego myślenia. I niestety, ci ludzie często korzystają z wszelkiej maści wróżek i jasnowidzów, bo oni dają im nadzieję. Niestety, złudną…
Kanał autorski jasnowidza Jackowskiego cieszy się dużą popularnością. Przepowiednia o… ” trzeciej wojnie światowej” już żyje swoim życiem i już zbiera żniwo w psychice ludzi. Dziś w biedronce spotkałam panią, która wiozła cały wózek kaszy, cukru i makaronu. Zapytałam jej, czy ma dużą rodzinę. Powiedziała, że nie, ale robi zapasy, bo będzie wojna, jasnowidz Jackowski przepowiedział. A teraz idzie kupić do apteki płyn lugola na promieniowanie. Ja jej powiedziałam, że jak będzie wojna atomowa, to płyn lugola już nikomu nie pomoże. Lepiej zawinąć się w prześcieradło i czołgać na cmentarz. I poszłam sobie. A tak na poważnie, nie wiem, czy ludzie mają rację, że Jackowski ma zwidy alkoholowe, ale na pewno są to zwykłe marzenia senne zrodzone z odbioru przez niego informacji jakie odbiera w życiu. Wizje jasnowidzów należy traktować jako zabawę. Jest kilka wizji, które Kościół Katolicki uznał za dane przez Boga. To Objawienia. Reszta to szarlataneria. I nie wiadomo, czy ten ” dar” nie dany jest przez Szatana. Szatan bowiem nienawidzi Boga i przez ludzi uderza w Boga, bo wie, że Bóg najbardziej ukochał człowieka i kiedy człowiek jest nieszczęśliwy, chory i zdezorientowany to Bóg się martwi , a Szatan cieszy. A co najbardziej zdezorientuje człowieka? Rzekomy dar widzenia przyszłości!
Jak mawia moja koleżanka na świecie obecnie robi furorę nowa religia, tzw. dobroludzizm, co oznacza że człowiekowi nie potrzebne są wypracowane przez ludzi ogólne wartości, zwłaszcza chrześcijańskie, że norm moralnych nie dał Bóg, a ludzie są po prostu z natury dobrzy i …. uważają, że postępują dobrze. Prowadzi to do zasady: Róbta co chceta! A to jest zasada Szatana. Nawet Jurek Owsiak choć ateista zrezygnował z głoszenia już tego hasła, bo wie, czyje to hasło. Jurek Owsiak odkrywa w nas dobro. Bądźmy dobrzy, ale nie… w myśl zasady : Róbta co chceta! Warto wierzyć w uświęcone tradycją normy moralne! Wtedy żaden jasnowidz nie będzie nam potrzebny, by odkryć przeznaczone na szczęście . Sami je odkryjemy. W życiu zawsze pozytywne myślenie. Precz z defetyzmem! Ludzkość przetrwa jeszcze co najmniej kolejne dwa tysiące lat. I znowu odkryjemy Chrystusa…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.