W Lubinie w woj. dolnośląskim jest stary budynek mieszkalny. Wybudowany w czasach Gomułki metoda tzw. oszczędnościową na hotel robotniczy dziś urąga wszelkim standardom mieszkaniowym. Mieszkania w nim nie mają bieżącej wody, kuchnia i sanitariaty są wspólne dla wszystkich mieszkańców. W latach dziewięćdziesiątych zrobiono w nim budynek socjalny dla ludzi eksmitowanych.
Zamieszkiwali w nim wtedy degeneraci społeczni. Z czasem pijaczki zaczęły się wykruszać i w Urzędzie Miejskim zapadła decyzja, by budynek socjalny zlikwidować. Niestety, miasto Lubin nie buduje budynków socjalnych, a ludzie eksmitowani muszą dostać lokal zastępczy. Zaczęto więc umieszczać w nim eksmitowane rodziny z małymi dziećmi, w tym wielodzietne i imigrantów. Dziś w warunkach urągających wszelkim zasadom ogólnoludzkim, w centrum miasta pod Urzędem Miejskim straszy slums rodem z Łodzi czasów ” Ziemi Obiecanej”. Ale jeżeli on Prezydentowi Miasta rezydującemu obok nie przeszkadza…
Prawo lokalowe w Polsce wymyślili komuniści. Po drugiej Wojnie Światowej kraj, zwłaszcza stolica był zrujnowany. Brakowało mieszkań. Władze ludziom dokwaterowywali lokatorów z tzw. kwaterunku. Komunistyczne prawo lokalowe wprowadziło zasadę ochrony lokatorów, czyli nie można było eksmitować nikogo bez dania mu lokalu zamiennego, a jeśli chodzi o eksmisje z powodu naruszania zasad współżycia społecznego bez dania lokalu zastępczego. Skutek był taki, że właściciel nie mógł się pozbyć lokatora z kwaterunku, gdzie się ruszył, tam lokator razem z nim, a żeby się go pozbyć, musiał mu kupić mieszkanie. Demokratyczne zmiany na początku lat dziewięćdziesiątych zniosły te bzdurne przepisy i wprowadziły eksmisję na bruk. W pierwszej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku, kiedy premierem był Jarosław Kaczyński wprowadzono na nowo ochronę lokatorów. Późniejsze rządy Platformy Obywatelskiej ponownie zezwoliły na eksmisję na bruk łagodząc ją przy tym przez wprowadzenie tzw. okresu ochronnego, czyli zakazu eksmisji bez dania lokalu zastępczego w okresie od 1 listopada do 31 marca, oraz zakazowi eksmisji bez dania lokalu zastępczego / przez cały rok/ rodzin z małymi dziećmi. Jak to funkcjonuje?
Polskie prawo lokalowe rozróżnia dwa pojęcia: mieszkanie i lokal mieszkalny oraz zastępczy lokal mieszkalny. Eksmisja z mieszkania następuje do zastępczego lokalu mieszkalnego. Zastępczy lokal mieszkalny musi zawierać 1,5 m2 na osobę, mieć tylko dostęp do bieżącej wody i dostęp do sanitariatów. Niestety, ilość powierzchni przypadająca na jedną osobę w lokalach mieszkalnych jest traktowana dość interpretacyjnie. W Polsce demokratycznej od początku kompletnie leży budownictwo państwowe i komunalne. Nie buduje się w miastach w ogóle budynków komunalnych. Rozwija się wyłącznie budownictwo prywatne. Kapitalistyczna Polska daje własne „m” tylko bogatym. A budynki socjalne dla eksmitowanych, którzy swoje domy tracą z racji niemożliwych do spłacenia kredytów, bo te musieli wziąć, by mieć na życie, to zasoby stare, komunistyczne, najczęściej baraki, które niegdyś stanowiły zaplecze budowy. I w takich warunkach mieszkają ludzie… Rząd obecny, czyli Prawa i Sprawiedliwości ma ambicję, by wyjść tym ludziom na przeciw. Czy podoła finansowo?
Jedną z obietnic wyborczych Jarosława Kaczyńskiego była budowa tanich mieszkań dla młodych. Wysunął nawet utopijną propozycję sprzedaży mieszkań za 4,5 tys. zł za metr kwadratowy. Propozycja premier Beaty Szydło to mieszkania komunalne na kredyt z możliwością wykupu na własność po kilkunastu latach użytkowania po preferencyjnych cenach. Jak na razie rząd w sprawie ambitnie wystartował i trwa cisza.
A tymczasem… sądy są zalewane sprawami o eksmisję z powodu zalegania w płatnościach i nie spłacania kredytów. Koszty utrzymania w Polsce wzrastają w gigantycznym tempie, wprost proporcjonalnie wzrasta liczba ludzi nieporadnych życiowo. Czy czeka ich slums typu lubiński budynek socjalny ze zdjęcia? Czy nasze miasta zostaną „upiększone” slumsami? A może lepiej pewny sort ludzi, meneli wyprowadzić z miasta do lasu? Tylko… jak płynna jest granica między porządnym człowiekiem, a menelem, jak łatwo ją przekroczyć, kiedy zabraknie pieniędzy na podstawowe potrzeby życiowe. Komuna to było państwo opiekuńcze i upadła. Dziś Polski nie stać na bycie państwem opiekuńczym. A zatem jakie wyjście?
Serca sercom! Ludzie powinni mieć świadomość, że ci, którym jest trochę lepiej powinni się dzielić z tymi, co jest trochę gorzej. Dobroczynność została wymyślona już dawno! I powinna być priorytetem pośród ludzi, którzy nazywają się chrześcijanami. Było państwo socjalne, jest państwo chrześcijańskie. Za trudne?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.
Polska to siermiężny kraj, jak ta odrapana ściana ze zdjęcia. Trzeba nieźle się napocić żeby załatwić sobie gdzieś lokum, nie wspominając o zakupie mieszkania.
Mój tato, który był bardzo dobrym prawnikiem i znanym, a przy tym bardzo inteligentnym człowiekiem, raczył kiedyś zauważyć bardzo celną myśl, która mnie bardzo poruszyła: W Polsce normy lokalowe dla człowieka wynoszą 1, 5 m2 na osobę, świnia w chlewie ma 10m2. Pozostawiam to bez komentarza!