Od momentu tragicznego trzęsienia ziemi w Japonii, media rozpisują się o awarii elektrowni atomowej Fukushima. W tych wstrząsających relacjach brakuje jednak podziwu dla japońskiego poświęcenia w ratowaniu swej ojczyzny przed radioaktywnym skażeniem.
Tysiące napromieniowanych ciał, płaczące wdowy i matki, opuszczone przez zabitych właścicieli zwierzęta, zniszczona kolebka światowej elektroniki, rosnące promieniowanie, te wszystkie informacje przewijają się w mediach. Zapomina się często o bohaterstwie i poświęceniu japońskich służb ratunkowych, które z determinacją przeszukują gruzowiska w nadziei udzielenia pomocy ocalałym, mimo że od trzęsienia ziemi minęło tak dużo czasu, że szanse na znalezienie żywych ludzi są znikome. Najbardziej krytyczna jest jednak sytuacja inżynierów, strażaków i innych służb, które starają się powstrzymać radioaktywne wycieki z elektrowni atomowej Fukushima. Mimo że są oni narażeni na śmiertelne dawki promieniowania, nie ustają w wysiłkach by ocalić Japonię dla przyszłych pokoleń.
Najnowsza relacja dotycząca tych bohaterskich ludzi, zwanych samurajami jest niezwykle poruszająca. Zdają sobie oni sprawę, że obecność na tym skażonym terenie będzie ich kosztowała życie, jednak wykonanie ważnego zadania jest dla nich punktem honoru. Będą do ostatnich sił pracować dla chwały swego narodu. Moim zdaniem jest to postawa piękna, wzorcowa, pokazująca, że Japończycy są społeczeństwem kompletnym, wzorcowym i ich wysoka pozycja w rozwoju cywilizacyjnym nie jest przypadkiem. W Japonii nikt nie okrada zniszczonych domów, nie robi interesu na tragedii, pomoc dostarcza nawet Yakuza. Jest to przejaw wielkiej solidarności społecznej, która nie wyrosła wcale z korzeni chrześcijańskich. Postawę inżynierów można podsumować słowami Churchilla: „Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele, tak nielicznym” Uważam, że Japończykom potrzebne jest wsparcie świata w tym krytycznym dla nich momencie. Oczekuję, że rządy wszystkich państw świata pomogą samurajom z Fukushimy w zażegnaniu kryzysu nuklearnego. Problem skażenia może bowiem szybko stać się dotkliwy dla innych rejonów świata. Liczę zwłaszcza na laureata pokojowej nagrody Nobla, Baracka Obamę, który zamiast prowadzić wojnę w Libii, powinien wesprzeć Japończyków i dać światu „nadzieję”.
Wyrażając swój podziw dla bohaterstwa inżynierów z Fukushimy, wynikającego z idealnie wypracowanego kapitału społecznego, nie będącego spuścizną filozofii chrześcijańskiej, zastanawiam się jak w analogicznej sytuacji zachowaliby się Polacy, katolicy? Oczywiście takie porównanie może nie być do końca miarodajne, gdyż Polska nie leży w strefie zwiększonej aktywności sejsmicznej, stąd trzęsienia ziemi nam nie grożą. Jednak Polskę nawiedzały inne kataklizmy, jak i katastrofy narodowe, stąd pewne analogie można znaleźć. Niestety w tych rozważaniach mamy jako Polacy powody tylko do wstydu. Gdy Polskę zalewała powódź, szabrownicy rabowali opuszczone domy powodzian, spekulanci windowali wysokie ceny za butelkę wody, a księża, żerując na tragedii ludzkiej brali pieniądze na odprawianie mszy w intencji powodzian. Wały wokół rzek wolne były od tłumów chętnych do pomocy ochotników, pełne były natomiast gapiów ze smartfonami, którzy robili sobie pamiątkowe foty na fejsa. Taka sytuacja miała miejsce między innymi w okolicach warszawskiego ZOO, gdy kilka osób układało wał ochronny z worków, a nieopodal stała gawiedź z komórkami i bezmyślnie się gapiła, nie kwapiąc się do pomocy.
Gdy w zeszłym roku rozbił się prezydencki samolot pod Smoleńskiem, najpierw mieliśmy wielką histerię, pełną hipokryzji i fałszu, który dotknął całe społeczeństwo. Potem mieliśmy do czynienia z podziałem „krzyżowym” na dwie grupy, które można nazwać z jednej strony „fundamentalistycznymi ciemonogrodzianami”, a z drugiej „prześmiewczą bandą wykształciuchów”. Jestem sobie w stanie wyobrazić katastrofę nuklearną w Polsce. Z jednej strony mielibyśmy marsze z modłami do Kościołów o ocalenie dla mesjanistycznej Polski, tace w świątyniach uginające się od datków. Z drugiej strony mielibyśmy spekulantów, którzy wykupiliby cały jod i potem sprzedawaliby go w astronomicznie wysokich cenach, żeby zarobić na nieszczęściu innych. Władze nie byłyby w stanie upilnować gapiów, stojących pod elektrownią i robiących foty na fejsa. Nikt by nie pomagał, wszyscy albo by się modlili, lub też okradali innych, a na koniec bezmyślnie by się gapili. Patrząc na nieszczęście Japonii i bohaterstwo samurajów z Fukushimy, odwołam się do poglądu Lecha Wałęsy, który chciał z Polski zrobić drugą Japonię. Jestem jak najbardziej za, ale uważam, że doścignięcie Japończyków w ekonomii i technologii będzie możliwe dopiero wtedy, gdy dorównamy im mentalnie. Gdy mniej będziemy się modlić, gdy mniej będziemy bezmyślnie się gapić w telewizję i dążyć po trupach do zysku, mamy szansę stać się społeczeństwem opartym na solidarności i pracy dla ogółu, zdolnym do poświęceń, myślącym o losie przyszłych pokoleń. Powinniśmy Japończyków podziwiać i się od nich uczyć.
Socjolog, pasjonat fotografii
Ważne – dotyczy wszystkich
Info podaj dalej
Dr Piotr Bein – Fukushima – cz 1
youtu.be/Kymyy7dSb6Q
Dr Piotr Bein – Fukushima – cz 2
youtu.be/yruYQxxXtFY
Kościół i kler odgrywa obecnie w Polsce bardzo negatywną rolę. Kiedyś służył (za czasów PRL, pod okupacją niemiecką) podtrzymaniu ducha i pomocy słabym, teraz propaguje zawiść wobec innych, nietolerancję, nieakceptację, brak otwartości. To nie przypadek że persony z partii o takim obliczu lgną do kościoła w Polsce.
To wstyd i HANBA, u nas nie byloby chetnych do poswiecen. przynajmniej ja bym sie do tego nie przyczynil. Dlaczego? bo i tak moje poswiecenie poszlo by w tym kraju na marne a i szybko bym został zapomniany. Moja rodzina nie doswiadczyla by szacunku od władz, zadnej pomocy a zapewne moje imie stalo by sie tematem numerem 1 w polskiej polityce. nasi rzadzacy przeglosowywali by sie z czyjego ramienia sie wzialem – z PO czy PIS a moze SLD. powstala by błazenada i szyderstwo. Szkoda mi tylko naszych przodków, dziadków i pradzaidków walczacych za wolna polskię – zapewne przewracaja sie w grobie widząc co dzieje z krajem pod rzadami tego i jak i wczesniejszych ugrupowań partyjnych. SPRZEDAWCZYKI majatku poslkiego, za który przelewali krew nasi przodkowie. WSTYD I HANBA!
prawda, jak dotąd najmądrzejszy artykuł jaki przeczytałem, trafiający w sedno polskiego społeczeństwa, działając w służbach ratowniczych , nie raz mam styczność z ludzką obojętnością ,gdzie zamiast starać się pomóc, całe rzesze gapiów robią sobie pamiątkowe fotki i nikt nie pomyśli czy by jakoś nie pomóc w danej sytuacji, a kiedy prosi się o pomoc lub o nie przeszkadzanie, nagle większość zapada na zbiorową głuchotę. Naprawdę mamy chore i to bardzo chore społeczeństwo. Przykro… .Ten kraj jest stracony
pozne skutki wczesniejszych przyczyn
no wlasnie szanowni nieucy ,poziom waszych pokracznych wypowiedzi wiele mowi o skutkach pewnych gigantycznych zbrodniach dokonanych na panstwie polskim i jego obywatelach,ale coz wy szanowni o tym wiecie , a szkoda, bo moze wtedy mozna by bylo czytac inteligentne i blyskotliwe teksty. tekst i komentarze sa zenujace.B.wiele mowia o ogolnej wiedzy wypowiadajacych sie , i to chyba jest najbardziej zasmucajace..zachecam do wiecej pokory. zachecam tez do nauki abyscie mogli wziac udzial w usowaniu skutkow wczesniejszych przyczyn ,a jest ich wiele ,rowniez wasz poziom widzy nalezy zakwalifikoac do tych poznych skutkow.zycze wytrwalosci i pracowitosci w zdobywaniu wiedzy historycznej. A japonczykow podziwiamy i wspolczujemy i zeczywiscie pomoc jest im potrzebna duzo wieksza.zazdroscic im mozemy zachowanej ciaglosci gospodarczej, kulturowej,historycznej a i politycznej wlasciwie tez.I to ta ciaglosc wlasnie tak pozytywnie skutkuje . nikt ich nigdy nie rujnowal,nie mordowal profesorow,nauczycieli,nie palil biblitek i setek miast,skutki masowych mordow ,rabunko,dwoch strasznie zbrodniczych okupacji sa odczuwalne i widoczne na kazdym kroku. Ludzie wychowani na”kiepskich”pewno nigdy tego nie dostrzega i sie tego nie dowiedza ,bo chyba juz na zawsze ich umysly zostaly uszkodzone.Zdolni sa tylko do bezmyslnego krytykanctwa.Ale nalezy rozumiec ich uposledzenie i miec cicha nadzieje na cuda.bez pracy nad soba jest sie tylko elokwentnym pleciuga bez pojecia. ale i wielkim szkodnikiem spolcznym.bo destrukcja wzmacnia destrukcje,biadolic kazdy moze